Rozdział 1

2.3K 55 15
                                    

Cześć Thomas,
Jeśli to czytasz to chcę ci podziękować za piękne lata mojego życia, pomimo tego, że nie przepadaliśmy za sobą i nie mieliśmy do sobie zaufania myśle ze tak jak każdy na początku to zrozumieliśmy siebie i mogliśmy stworzyć coś pięknego. Pisze ten list w namiocie chwile po tym jak wyszedłeś. Zajdę sobie sprawę, że wchodząc do tego miasta nikt z nas nie będzie bezpieczny [.]Proszę cię opiekuj się nimi jak najlepiej potrafisz i pamiętaj że miłość jest lekiem na wszytko. Przepraszam, że nie powiedziałam ci wszystkiego i nie mogłeś mnie uratować ale[.]Mam również nadzieje że znaleźliście swoje miejsce gdzie możecie
korzystać z życia które nam zabrali[.]"
—————-

Zerwałam się do siadu, gdy poczułam silne uderzenie. Otworzyłam szeroko oczy i położyłam moją dłoń na klatce piersiowej próbując unormować oddech. Rozglądałam się histerycznej wokół mnie, ale niestety nic nie widziałam, panowała tutaj kompletna ciemność. Wiedziałam, że to na nic dlatego starałam się przeanalizować to jak się tutaj znalazłam. Lecz znowu nic, nie pamiętałam żadnego nawet małego fragmentu z mojego życia, tak jakbym dopiero się urodziła.
Uruchomiałam inny zmysł, i poczułam że siedzę na czymś metalowym. Byłam pewna, że jest to swego rodzaju winda, ale co ja tu robię? A przede wszystkim jak się tu do cholery znalazłam.

Małe ilości światła zaczęły przenikać do windy, gdy zbliżałam się końca mojej trasy. Wokół mnie znajdywały się różne rośliny, materiały i wiele pudeł, jedne większe drugie mniejsze, ale każde z nim miało imię napisane na boku. Niestety nie znałam żadnego z nich, ale jedno imię przykuło moją uwagę na dłuższą chwilę.

„Abby"

Było to bardzo znajome mi imię, skupiłam się na tyle ile mogłam by cokolwiek skojarzyć i udało mi się.
-To moje imię- szepnęłam pod nosem uradowana, że pamiętam jedną rzecz. Brawo ja!

Moje serce znowu zaczęło bić szybciej, gdy winda raptownie się zatrzymała. Zupełnie nie wiedziałam czego się mogę tam spodziewać. Przed dłuższy czas panowała głucha cisza, ale po paru sekundach usłyszałam jakieś głosy, byłam przerażona. Cofnęłam się bardziej do tylu, ale gdy poczułam zimną metalową ścianę przeklnęłam pod nosem. Zdecydowanie winda nie była moim wymarzonym miejscem pochówku..
Ciężka metalowa klapa się otworzyła wpuszczając silne promienie słońca do środka, od razu zamknęłam oczy i próbowałam się zasłonić dłonią by nie oślepnąć.

„To dziewczyna"

Usłyszałam pierwszy męski głos a po nim kilka kolejnych, niektóre ich teksty mogli sobie darować. Lekko otworzyłam oczy, gdy dwóch chłopak wskoczyło do środka i stanęli na przeciw mnie. Wydawali się znajomi..
Obstawiam, że są w moim wieku lub nawet trochę starsi. Jeden miał  miodowe średniej długości włosy i brązowe oczy a drugi jasno-brązowe ścięte na krótko włosy i zielone oczy.
Brązowooki podszedł mnie i ostrożnie wyciągnął rękę w moją stronę pokazując, że nie ma złych zamiarów. Zawahałam się chwilę, ale finalnie chwyciłam ją i podniosłam się z jego pomocą.

-Część.. ja jestem Newt, a ten za mną to Gally. Witamy w strefie.- Widziałam po ich twarzach, że są zmieszani, ale nie potrafiłam powiedzieć dlaczego. Nie wiedziałam co robić, nie miałam gdzie uciec. Jeszcze. Ale po mojej głowie krążył jedno słowo.

-Strefa?- zapytałam patrząc na nich

-Jak stąd wyjdziesz to się dowiesz- odparł pod nosem Gally. Chyba nie należał do miłych osób.

-Gally, spokojnie- upomniał go Newt.

Zielonooki tylko przewrócił oczami i skierował się do wyjścia. Podskoczył łapiąc się stalowej belki podciągając się by stanąć z powrotem na powierzchni. Ukucnął i patrząc się na mnie wyciągnął rękę, po jego minie widziałam, że z chęcią by mnie tam zostawił, ale musiał to zrobić. Niechętnie podeszłam bliżej i podskakując złapałam jego dłoń. Wciągnął mnie do góry z lekką pomocą Newt'a który po chwili znalazł się obok mnie. Gdy stanęłam już stabilnie na ziemi otrzepałam swoje spodnie z piachu i odetchnęłam. Podniosłam głowę do góry i cofnęłam się do tyłu o mały włos nie wpadając z powrotem do windy. Na około mnie stali sami chłopacy, próbowałam znaleźć wzorkiem chociaż jedną dziewczyną, ale bez skutku. Już wiem dlaczego Newt i Gally byli tacy zmieszani, ale dajmy temu jeszcze szansę. Na pewno jest tutaj jakaś dziewczyna..

-Last Hope- Więzień Labiryntu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz