Rozdział 3

887 33 8
                                    

-Newt.. uważam, że- W tym momencie chciałam wygłosić długi wywód na temat dlaczego ja jestem idealnym kandydatem do tej roboty i jakie profity z tego będą mieli, ale metalowy zgrzyt i głośny ryk przerwał mi i przy okazji uratował chłopaka. - Co to jest..?

-Moja droga, to był dozorca, ale nie przejmuj się tutaj jesteśmy bezpieczni, nie przejdą przez nie.- Niespodziewanie odpowiedział Gally znajdujący się centralnie za mną wskazując palcem na wielkie kamienne mury.

-Boże, Gally nie rób tak więcej, ale dzięki- odparłam trzymając się za klatkę piersiowa, kontem oka spojrzałam na śmiejącego się blondyna

-I ty chcesz być biegaczem- Widziałam, że było mu do śmiechu

-Jeszcze się zdziwisz- odparłam poważnie

-Ty na biegacza?- zapytał tym razem Gally- Nie wierzę- I wpadł w śmiech

-Dobra mam dość, żegnam- pomachałam dramatycznie ręką i ruszyłam do przodu zatrzymując się obok Alby'ego
-Kończymy imprezę? - zapytałam ziewając

-Zdecydowanie- odparł patrząc przed siebie- Uwaga wszyscy, impreza skończona, idziemy spać... dobranoc- Krzyknął do wszystkich i w mgnieniu oka zgasili ognisko i ruszyli do swoich chatek.

-Jak ty to robisz?- zapytałam obserwując chłopaków którzy bez żadnego ale wykonali rozkaz

-Lata praktyki- zaśmiał się lekko- Pozwól, że już pójdę..dobranoc Abby, wyśpij się bo widzę, że padasz z nóg

-Marzę o tym odkąd wyciągnęli mnie z pudła- Wskazałam palcem na dwójkę chłopak którym dalej było do śmiechu

-A tym dwóm co tak do śmiechu?- zapytał z uśmiechem przypatrując się dwum pajacom

-Chcę zostać biegaczem.. i to ich bardzo bawi- założyłam dłonie na klatce oczekując popracia ze strony czarnoskórego, ale jedynce co usłyszałam to:

-Abby, jesteś zmęczona i gadasz głupoty.. idź spać - uśmiechnął się lekko i odszedł ode mnie zostawiając mnie w osłupieniu. Czemu nikt we mnie nie wierzy?

- Ej Newt, Gally! Powiedziałem coś-  Krzyknął w stronę Newt'a i Gally'ego, po jego słowach speszyli się i ruszyli w swoje strony. Newt mijając mnie spojrzał się na mnie na co zaczęłam się śmiać- Abby ty też!

Od razu zamilkłam a blondyn wybuchł śmiechem

-Nie śmiej się- klepnęłam go lekko w ramię i ruszyłam z nim w stronę mojego domku.

———

Tego właśnie potrzebowałam, snu.
Po obudzeniu się rozciągnęłam kończyny i ruszyłam do łazienki by się trochę odświeżyć. Założyłam ubrania i ruszyłam we wcześniej wskazane miejsce przez Newt'a.

-Spóźniona- powiedział pod nosem blondyn zbierając winogrona

Dzisiaj pomagałam im w zbieraniu warzyw i owoców, ale nim zaczęłam wiedziałam, że to nie praca dla mnie. Ja potrzebuje adrenaliny, akcji i odrobiny niebezpieczeństwa. A zbieranie plonów zdecydowanie do tego nie należy.

-Woow ktoś tu wstał lewą nogą- odparłam sfrustrowana i podeszłam bliżej. Zatrzymałam się raptem, gdy blondyn rzucił mi kosz pod nogi

-Last Hope- Więzień Labiryntu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz