Rozdział 1

22 2 0
                                    

Z wnętrza chatki wyłaniają się dwie postacie- Newt oraz czarnoskóry chłopak , którego widziałam chowając się na drzewie. Nastolatek rzuca mi długie spojrzenie , mrużąc przy tym oczy. Otwiera buzię jakby chciał coś powiedzieć, ale nagle jego wzrok zatrzymuje się na czymś tuż za mną. - Wracać do roboty!- wydziera się , sprawiając że podskakuje zaskoczona. Odwracam głowę i widzę , że chłopcy którzy chwile przedtem napastowali mnie wzrokiem teraz niechętnie wracają do pracy. Ten gość zdecydowanie jest czymś w rodzaju przywódcy , myślę sobie.- Chodź- rzuca krótko chłopak i po chwili znika za drzwiami chatki.                                                                              Zerkam pytająco na Newta , który skinieniem głowy pokazuje mi , że mam iść za nimi. - Siadaj- rozkazuje mi pseudo-przywódca, pokazując palcem krzesło , jakbym była zbyt  głupia żeby sama je znaleźć. Posłusznie wykonuje polecenie. Nie mam nawet czasu rzucić okiem na resztę pomieszczenia. Czuje , że moje ciało jest napięte jak struna od gitary. - Dlaczego cię tu przysłali?!- warczy chłopak, stając nade mną ze skrzyżowanymi dłońmi - Kim jesteś?- Otwieram buzię , ale nie jestem  wstanie wydobyć z siebie dźwięku. Jestem zbyt zszokowana zachowaniem chłopaka, kontrastującym ze spokojnym Newtem. Jego krzyk jest dla mnie jak kubeł zimnej wody.- Dlaczego cię tu przysłali!?-powtarza jeszcze głośniej. Chłopak nie daje nawet mi szansy odpowiedzieć i zadaje kolejne pytanie. - Dlaczego pudło przywiozło cię dzisiaj?!-  Odwracam głowę w stronę Newta szukając w nim jakiejkolwiek pomocy.  Blondyn stoi spokojnie oparty o drewnianą belkę , choć wnioskując z jego miny nie jest zbyt  zadowolony. Czarnoskóry chłopak podąża za moim spojrzeniem. - Cholera, Newt tylko nie mów , że jest głuchoniema!? Albo , że ma uszkodzony mózg!?- prycha, na co ja czuję ukłucie złości. Z moim mózgiem jest wszystko w porządku, z tego co mi wiadomo. -  Na imię ma Beth- lekko wzdycha blondyn.- To nie jest ważne- Alby niecierpliwie zbywa go machnięciem ręki. - Co jeszcze?!- Teraz moje palce zaczynają zaciskać się na siedzeniu krzesła. Cholera, to ja tu powinnam dramatyzować i żądać wyjaśnień , a tym czasem jestem przesłuchiwana!- Nic więcej nie pamięta- wyjaśnił już widocznie poirytowany blondyn. - To dlaczego sama mi tego nie powie- ponownie skupia swoją uwagę na mojej osobie.- Kto cię tu przysłał!?- prycha i tym razem kropelki jego śliny zderzają się z moim policzkiem.  Po raz kolejny otwieram buzię , kiedy słyszę - Zabrakło ci języka w gębie ?!- Zanim do mojego mózgu dociera myśl , żeby nad tym się zastanowić , podrywam się z krzesła i mierzę chłopaka pełnym furii spojrzeniem.- Może byłabym wstanie odpowiedzieć gdybyś choć na chwilę łaskawie przestał wydzierać mi się prosto w twarz!- wybucham niczym wulkan.  Po minie chłopaka, który teraz mruży oczy tak bardzo , że ledwo je widzę i fakcie , że wargi Newta niebezpiecznie drgają jak gdyby z całych sił walczył ze sobą aby nie wybuchnąć śmiechem , już wiem , że popełniłam dziś pierwszy i pewnie nie ostatni błąd mojego nowego życia. Ale przynajmniej dowiedziałam się czegoś o sobie , najwyraźniej nie umiem trzymać języka za zębami. -Masz szczęście , że nie mam dziś ochoty na zrzucenie twojego chudego dupska z urwiska- czarnoskóry chłopak mówi teraz tak cicho i spokojnie , że nawet nie zwracam zbytniej uwagi na treść jego słów. Patrzy na mnie wyczekująco , chyba spodziewając się jakiejś reakcji . Zaciskam usta w cienką kreskę , ale nie odzywam się już słowem . Zauważam na twarzy chłopaka lekki cień satysfakcji. - Newt , zabierz stąd te Świeżą. Nakarm ją , zaprowadź do Plastra , zabij...- omal nie zachłysnęłam się powietrzem. - Po prostu weź mi ją z oczu- Na lekko trzęsących się nogach podnoszę się z krzesła , bardzo chętna żeby uwolnić się od tego gościa.- Ile mam jej powiedzieć?- pyta blondyn odpychając się od słupka. Przywódca rzuca mu rozzłoszczone spojrzenie.- Tyle co każdemu Świeżemu- To...robimy dzisiaj ognisko?- Co?- No wiesz, z okazji przybycia nowego Świerzego...znaczy się Świeżej- rzuca mi krótkie spojrzenie. Nastolatek przez chwile pociera swoją niemal całkowicie pozbawioną włosów głowę po czym odzywa się niechętnie-  Dobra, zróbmy te cholerne ognisko-

StreferkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz