10.

1.1K 58 12
                                    

-Otwieraj!

Krzyczałam od dłuższego czasu, podczas gdy moje uderzenia o twardą powierzchnię przybierały na sile. Blondyn zdecydowanie nie śpieszył się z otworzeniem drzwi co jeszcze bardziej potęgowało narastający we mnie strach i nie pokój. Odkąd tylko go poznałam wiedziałam, że jest osobą która lubi dobrze wypić ale ostatnimi czasy wymknęło się to spod kontroli. Nie pamiętam dnia w którym chłopak nie podarował by sobie chociażby jednego piwa ale zapijanie kaca wódką to zdecydowana przesada. Nawet jeśli jego wyrzuty sumienia po wczorajszej nocy przytłaczają go jak nic innego w świecie.

-Janek do cholery, wiem, że tam jesteś!-ponownie uniosłam głos ostatni raz głośno uderzając ręką o drzwi.

Chłopak dalej nie odpowiadał. Usiadłam pod drzwiami zmęczona dobijaniem się do niego kilkanaście minut. Natłok myśli zdecydowanie nie pomagał mi w racjonalnym myśleniu. Strach o jego zdrowie potęgował się z każdą kolejną sekundą czekania.

Po nie długiej chwili od mojego zrezygnowania z gorączkowego dobijania się do drzwi blondyna, zamek w drzwiach przekręcił się. Podniosłam wzrok na klamkę z oczami pełnymi ulgi. Wstałam z zimnej podłogi i otrzepałam czarne jeansy, następnie ciągnąc za klamkę i wchodząc do mieszkania. Zamknięcie drzwi przyniosło zdecydowanie za duży hałas, ponieważ cały zgromadzony we mnie lęk przemienił się w niewyobrażalną złość.

-Czy ty jesteś poważny? Zdajesz sobie sprawę z konsekwencji tego co robisz?-powiedziałam wymijając wyraźnie pijanego blondyna, podchodząc do stoliku na którym spoczywała do połowy pusta butelka wódki. Nie czekając nawet na odpowiedź, wzięłam flaszkę trunku do rąk kierując się w kierunku kuchni.

-Co ty robisz?-spytał chłopak, który nie opuszczał mnie na krok.

Odwróciłam się w jego stronę stojąc obok zlewu, posłałam w jego stronę lekki uśmiech, następnie bez zawahania przechyliłam butelkę, wylewając całą zawartość. Blondyn jedynie stał i patrzył pijanym wzrokiem na moje poczynania. Dopiero teraz gdy miałam okazję dokładniej przyglądnąć się jego twarzy, ujrzałam całe zaczerwienione oczy i pojedyncza smugę po łzie na policzku.

Odłożyłam puste szkło na blat, mając wyrzuty sumienia przez to jak na niego naskoczyłam zamiast porozmawiać. Patrząc na stan w jakim znajduje się chłopak moje oczy mimowolnie zaszkliły się, powodując tym samym okropne ukłucie w sercu. Chciałam jedynie poczuć jego spokojne bicie serca i zamknąć go w szczelnym uścisku, chroniąc przed całym światem, by nikt nigdy nie mógł go już skrzywdzić.

Jedak we wszystkim był jedynie jeden problem.

To ja go krzywdziłam.

***

Obudziłam się wtulona w klatkę piersiową blondyna. Za oknem od dawna panowała kompletna ciemność, która zapowiada, że zostanę tu do rana. Przetarłam jedną ręką zaspane oczy, nie zrzucając rąk chłopaka z moich bioder. Dokładnie przyjrzałam się jego spokojnemu wyrazowi twarzy jaki przybiera podczas snu.

Spojrzałam na telefon gdzie widniało 16 nieodczytanych wiadomości od Marceliny. Przeważana część z nich była urozmaicona przecinkami typu "kurwa" i innymi pokrewnymi wyrazami. Podnosząc się dyskretnie do pozycji siedzącej odpisałam zmartwionej przyjaciółce, że żyje, mam się w porządku i wrócę do domu jutro rano. Nie myślę aby chłopak miał coś przeciwko abym u niego została.

Od momentu kiedy wylałam resztki alkoholu którym upijał się niebieskooki, nie zamieniłam z nim ani słowa. Jedynie szeptał ciężkim głosem, że musi się położyć. Wolałam nie zostawiać go samego, więc usiadłam przed łóżkiem również starając się zasnąć. Chłopak jednak szybko pociągnął za moją dłoń, która znajdowała się zamknięta w jego ręce. Takim sposobem dzieliliśmy przez pół dnia jedno łózko. Wydawało mi się to tak naturalne i nie krępujące, że przez myśl przeszło mi, że mogłabym tak dzień w dzień.

wszystko jedno || jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz