4.

1.1K 49 13
                                    

-Platyna, daj mi jeszcze jednego tabsa.-mówi nadal skacowana brunetka. Ma okropie nie odporną głowę do alkoholu, na dodatek złego słabo przechodzi dzień po imprezach. Mimo, że dochodziła 20:00, nadal odczuwała skutki wczorajszego wypadu na miasto.

Moja przyjaciółka ma tendencje do wymyślania różnych przezwisk dla swoich najbliższych. Mi przypadła etykietka "platyny". Wszystko przez moje farbowane na bardzo jasny blond włosy. 

Czasem na głupotę takich ewenementów, jak Marcela nie ma lekarstw.

-Połóż się, i tak za dużo ich połknęłaś.

Brunetka nie podjęła dalszej dyskusji, wydaje mi się, że jest świadoma tego, iż 5 tabletek przeciwbólowych spożytych w  kilka godzin to i tak za wiele.

Marcelina posłuchała mojej prośby i położyła się do łóżka odpływając w upragniony sen. Szykowanie mojej kolacji przerwał mi dźwięk wiadomości wysłanej na mojego Facebooka. 

Od: Jan Pasula

Wino i wisła, teraz? 

Do: Jan Pasula

Wybacz jestem zajęta zastanawianiem się nad tym jak znalazłeś moje nazwisko.

Od: Jan Pasula

Adres też znam, zbieraj się czekam pod mieszkaniem.

Byłam w kompletnym szoku. 

Czy dorobiłam się swojego stalkera?

Nagle wszytko stało się jasne. Długi jęzor Marceliny musiał, wygadać większość informacji o mnie swojemu kochasiowi, które zapewne potem zostały przekazane blondynowi. Adres znany również był tylko brunetowi, ponieważ odwoził nas rano do domu. 

Jak widać, mają naprawdę ciekawe tematy rozmów. 

Nie zastanawiając się zbędnie ubrałam kurtkę oraz buty i wyszłam z mieszkania, wcześniej nie informując brunetki. Nie miałam serca jej budzić. Zamknęłam pędem drzwi i zbiegłam na dół.

Może nie znaliśmy się długo, oraz moja chęć komunikatywności z ludźmi nie dawała praktycznie, żadnych szans na przetrwanie naszej relacji, chciałam spróbować poznać kogoś nowego. Naprawdę zdążyłam go polubić.

Otwierając drzwi wyjściowe które prowadziły mnie na chodnik ujrzałam blondyna odwróconego do mnie tyłem, z nosem w telefonie i winem pod ręką. 

Nie mogąc odpędzić od siebie chęci wystraszenia mojego towarzysza, cicho podeszłam do niego. Nadal nie poczuł mojej obecności, więc wspięłam się na palce, ponieważ jak szło się domyśleć w porównaniu do mojego marnego 167 cm wzrostu był wyższy ode mnie o pół głowy. Zostawiając delikatną przerwę pomiędzy moimi ustami a uchem Janka szepnęłam do niego ciche:

-Buu..!

Na moje słowo mało nie podskoczył. Nie mogłam ukryć swojej satysfakcji i jedynie szeroko się do niego uśmiechnęłam. 

-W takim razie, napije się sam.-prychnęłam na jego słowa.

-W snach.-odpowiedziałam z zadowoleniem przejmując od niego butelkę z trunkiem.

Pierwszym przystankiem na naszym wieczornym spacerze był sklep monopolowy, gdzie musiałam uzupełnić brak papierosów. Tak jak przypuszczałam skończyło się tym, że ze sklepu wyszłam z dodatkową ilością białego, pół słodkiego wina.

Spotkałam się jedynie z zadowolonym spojrzeniem chłopaka, następnie ruszyliśmy w kierunku głównego punktu naszej nocnej wyprawy.

***

wszystko jedno || jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz