Krok 8 "Nowy Początek"

383 57 10
                                    

 Chłopcy przytulali się tak już 10 minut. Czuli się okropnie, bo musieli się rozstać. Na długo. Bardzo. Nie wiedzieli co powiedzieć, ta sytuacja była dla nich nowa. Luke widział swojego przyjaciela i pozostawał w szoku. Wyższy niż ostatnio, chociaż i tak go nie przerósł, przystojny, umięśniony. Nie wiedział, że te dwa lata na niego tak wpłynęły. Po prostu przytulał sie w niego jak najmocniej, a ludzie dookoła patrzyli na nich, jak na dwóch błaznów. Ashton natomiast czuł się, jakby ktoś rozkładał go na łopatki spojrzeniem, a tym kimś był jego Lukey. Rozumiał, że nie "widzieli" się dwa lata, więc chce mu się przyjrzeć, lecz było to bardzo intensywne.

 - Nie moge teraz wyjechać.- Ash załkał. Łzy spływały po jego policzkach i tak bardzo nie chciał puścić swojego przyjaciela.

 - Ash...- usłyszeli głos pani Irwin. Odwrócili się w jej stronę, zalani łzami, smutni.  Kobieta zaciskała swoje dłonie i obserwowała przyjaciół.- Nasz samolot niedługo już odlatuje...

 - Mamo, nie teraz. Ja nie chcę.- załkał Wtulił się mocniej w swojego przyjaciela i zaczął jeździć swoją dużą dłonia po jego plecach. Czemu los był tak złośliwy? Czemu oni byli tacy uparci? Czemu nie mogli po prostu być szczęśliwi?

 - Ashtonie! Chciałam się z tobą pożegnać, bo musimy iść na odprawę.- kobieta uniosła głos. Chłopcy spojrzeli na nia, jakby zobaczyli ducha. Jak to... pożegnać się z Ashtonem? Coś się tu nie zgadzało.- Wczoraj jak wybigłeś z domu, żeby zobaczyć się z Lukiem, ja i pani Hemmings ustaliłyśmy, że zamieszkacie w naszym domu. Dzięki temu nie będziemy musieli go sprzedawać. Obaj macie niecałe 19 lat, więc myślę, że jesteście w miarę odpowiedzialni.- na ustach pani Irwin zagościł uśmiech. Luke i Ash rzucili się się jej na szyję. Czyli jednak szczęście im sprzyjało!

 - Więc... biorę walizki i idę do naszego mieszkania?- zachichotał starszy.

 - Tak, tylko nie łobuzjcie. I nie zapomnij dzwonić! Będziemy się widzieć na świeta.- kobieta uściskała syna. Wiedziała, że będzie za nim tęśknić, ale jest już dorosły i może zostać tutaj. A to na pewno mu pomoże.

 - Kocham cię mamuś.

***

 Chłopcy wnieśli swoje rzeczy do domu Ashtona. Cóż, nie była to dla nich wielka zmiana. Prenieśli się tylko o dwa domu do przodu. Cieszyli się, że ich przyjaźń wróciła, że mogą spędzać ze sobą jeszcze więcej czasu. To było niesamowite, że jedno zdarzenie, a tak bardzo na nich wpłynęło. Traz rozkładali ubrania Luke'a oraz te Ashtona, które zostały w domu jego przyjaciela. Musieli pokazać rodzicom, że są odpowiedzialni i godni zaufania. W końcu mieli prawie 19 lat, prawda?

 - Gotowe!- zawołał niebieskooki, gdy jego ubrania zajęły miejsce w starej szafie rodziców Ashtona. Chłopcy przenieśli się do największego pokoju w mieszakniu, żeby było im wygodniej. Zastanawiali się, co zrobić z pozostałymi, ale mieli na to sporo czasu. Może komuś wynajmą? Albo zamieszakają z ich przyjaciółmi? Kto wie.

 - Wreszcie.- Ash podniósł się z kolan i przytulił do Luke'a. Spojrzał mu w oczy i deliaktnie musnął jego wargi.

 - Więc teraz tak to będzie wyglądać? To jest nasz lepszy start?

 - Zdecydowanie. Nasz nowy początek.

8 Steps (skończone)Where stories live. Discover now