13

835 32 3
                                    

Wczorajszy mecz był ... jak by to opisać? Miły? Ja wiem, wiem dziwne określenie, ale grało mi się zupełnie inaczej. Jakoś tak no miło. To jak Mark zagrzewał ich do dalszej gry było niesamowite. Podawali sobie bo wiedzieli, że druga osoba dobiegnie do piłki. Nawet Sharp był jakiś inny. Styl gry też jest inny. Tu wszystko jest takie no nie wiem, że czujesz się dobrze. Oni czerpią radość z gry i nie robią wszystkiego żeby wygrać. Ten Hearly mi zaimponował. Jego strzał wygląda całkiem nieźle i jest celny. Jednak moje zdanie o reszcie niewiele się zmieniło. 

Obudziłam się z bólem w nodze. Ash nadwyrężyłam kostkę. Niechętnie wstałam i powlokłam się na boisko. Siedział tam już Mark i Swift. Po chwili doszła reszta i zaczęliśmy trening. Oni biegali za piłką a ja sobie stałam wiedząc, że i tak nikt do mnie nie poda. Nie widziałam tez dziś Caleb'a. Trening szybko został przerwany przez trenera. 

- Okej zbierzcie się - na te słowa wszyscy pobiegliśmy do kafeterii i stanęliśmy na około trenera - Właśnie wybrano naszego przeciwnika na drugą rundę Między Narodowego Turnieju Strefy Football'u. Lwy Pustyni - o znam tą nazwę. Słyną z niezywkłej wytrzymałości w wysokich temperaturach. Chyba nie zmieniali znacznie składu od zeszłego roku - Z Kataru.

- Lwy Pustyni? - spytał Mark 

- Co to za głupia nazwa? - dorzucił grubas

- W cale nie głupia - warknęłam a wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę - Są niezwykle wytrzymali, mają świetną prace nóg i ciężko ich zmęczyć. Trenują na gorącym piasku w wysokich temperaturach - uśmiechnęłam się - W starciu z nimi nie macie żadnych szans - zakpiłam; chciałam ciągać dalej, ale trener mi przerwał.

- Jeśli jako drużyna chcemy mieć z nimi szanse musimy zwiększyć fizyczną siłę i wytrzymałość - westchnęłam- przed grą z Katarem będziemy się skupiać właśnie na tym - O. MÓJ. BOŻE. 

- To cudowne i w ogóle ale jak mamy zwiększyć wytrzymałość - zaczęli zastanawiać się głośno - Jasne, biegając non stop - poczuła się mentalnie kopnięta w twarz. Nienawidzę biegać! I czemu wszyscy uważają, że to dobry pomysł. Moją mentalną załamkę przerwał Ostin 

- Przepraszam was wszystkich ale musze się już zbierać - no tak musi pomóc mamie w restauracji. I zaczęło się obgadywnie młodego. Co ich to intersuje. Normalnie miała bym to gdzieś, ale znam się trochę z siostrą Ostin'a i wiem przez co przechodzi. Dak fak? Jak oni się zachowują. Co będą jakieś śledztwo prowadzić? Czuje cringe.

Biegam od kilku godzin, słońce nie daje mi spokoju. Chce mi się pić. Wyglądam strasznie źle. Jestem zmęczona. Cholera może być gorzej? Nie chce mi się już Zrobiłam ze 20 kółek! Wystarczy. Mark powiedział, że wystarczy więc wystarczy. Zaczęłam zbierać się do środka. Marzę o zimnym prysznicu i maseczce. Dokładnie tego chce. Niedoczekanie moje.

- A ty co Liv?! - krzyknął w moją stronę Sharp - Już wymiękasz? Nie dasz więcej rady? - zaczął ze mnie kpić a reszta drużyny patrzyła na niego jak na idiotę. - Wiedziałem, jesteś po prostu za słaba. - O nie! Może mnie wyzywać ale nie ma prawa mówić, że jestem słaba.

- Chyba śnisz Sharp! - odwróciłam się i zrzuciłam torbę z ramienia - Kto pierwszy zrobi 10 okrążeń wygrywa - warknęłam a drużyna dziwnie się na nas patrzyła.

- Wow! Byłem pewny, że Królewskie Wojny się zakończyły - powiedział - tęskniłem za nimi. 

I zaczęliśmy biec. Pierwsze, drugie, piąte, ósme okrążenie. Tu zaczęła się prawdziwa walka. Zaczęliśmy się przepychać bo biegliśmy tak samo szybko. A to jedno ciągnęło drugie za koszulke albo wbijaliśmy sobie łokcie czy takie tam. Ach Królewskie Wojny to jednak coś co kocham. Ostanie okrążenie. Każde z nas przyspieszyło a w ręku jednej z menadżerek pojawił się stoper. Zobaczymy. Biegłam jak najszybciej się dało i na moje szczęście noga rywala odmówiła mu posłuszeństwa. Ha! Debil. I co i wygrałam. Co prawda nie wielką różnicą ale wygrałam. Z resztą jak zawsze!


***********************************************************************************************

Krótszy rozdział ale mam nadzieję, że się wam spodoba.

Odnalazłam motywację  i znowu oglądam Inazume!!!!! 

Postaram się zrobić wam taki mały maraton. Przez ten tydzień będą pojawiać się rozdziały, no może nie codziennie ale będzie ich duużo jak na mnie.

A więc czekajcie a ja życzę wam miłego dnia czy nocy.

Koffam waaaaaaaaaassss

Wszystko można zmienić, ludzi nie | Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz