🧙🏼‍♂️4🧙🏼‍♂️

10 2 1
                                    

Wstałam dość wcześnie, prześcieliłam łóżko i podeszłam do mojego kufra. Wyjęłam z niego zwykłe czarne dżinsy i do tego koszulkę z małą różą i zarzuciłam na to kurtkę dzinsową. Udałam się do łazienki którą mieliśmy z dziewczynami w pokoju. Śpię w pokoju razem z Hermioną, Ginnie i Luną, bardzo ciepło mnie przyjęły myślałam że są takie jak niektóre dziewczyny w mojej poprzedniej szkole czyli surowe i z zasadami cały czas z surową miną a okazały się sympatyczne i ciepłe. W łazience rozczesałam i wyprostowałam włosy i lekko się pomalowałam. Wyszłam z pomieszczenia a następnie z pokoju dziewczyn. Zeszłam po schodach i byłam już w pokoju wspólnym Gryfindoru. Usiadłam na kanapie . Wyczarowałam sobie ciepłą czekoladę i zaczęłam ją pić patrząc w tlący się ogień w kominku. Wzięłam jeszce gazetę leżącą na stoliku. Zaczęłam ją czytać. Po chwili odłożyłam papier , lekko się przeraziłam ponieważ jeden artykuł mówił o więźniu który uciekł z Azkabanu. Nazywał się Syriusz Black. Nikt nigdy nie uciekł jeszcze z Azkabanu, przecież pilnują go dementorzy.  Nie  myślałam o  tym dalej ponieważ do pokoju weszły dziewczyny.

-Cześć, kto tak szybko wstał?! - Powiedziała Hemiona patrząc na mnie.

-Czekam na Harrego miał mnie oprowadzić a nie chciałabym spóźnić się na lekcje. - Powiedziałam.

Hemiona usłyszawszy imię chłopaka uśmiechnęła się do mnie swoim uśmiechem świadczącym że coś pomiędzy mną a nim jest.  

-Ooo nie, nie nic miedzy nami nie ma. Jesteśmy znajomymi znamy się w sumie jeden dzień Hemiona - Powiedziałam broniąc się.

Harmiona już nic nie powiedziała i wyszła rzegnajac się że mną i powędrowała do biblioteki.

Siedziałam tak jeszcze pare minut. Luna i Ginnie rozmawiały ze mną o różnych sprawach aż w końcu z góry zszedł Harry.

-W końcu! Ile można na ciebie czekać człowieku. - Powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.

-Przepraszam musiałem obudzić Rona. Wczoraj siedzieliśmy do późna z chłopakami - Powiedział podchodząc do mnie. - Idziesz?! - Spytał patrząc na mnie.

Wstałam szybko i porzegnałam się z dziewczynami a następnie wybiegłam za chłopakiem. Po paru chwilach go dogoniłam. I szłam słuchając co mówi. A po oprowadzaniu poszliśmy się przebrać w szaty a następnie na lekcje. 

****
Pierwszą lekcją była lekcja wróżbiarstwa. Pani Trelawney na pierwszy rzut oka wydawała się dość szurnięta ale mama nauczyła mnie aby nie oceniać odrazu i lepiej poznać nową osobę. Na pierwszej lekcji uczyliśmy się oklumencji czyli sztuki czytania z  herbacianych fusów. Harry siedział przy stoliczku z Ronem oraz mną. Chłopcy byli dość uśmiechnięci widać było że lekko śmieszy ich sytuacja.  Postanowiłam wsłuchać się w słowa nauczycielki, najpierw kazała zamienić się filiżanką z osobą naprzeciwko. Harry wziął filiżankę Rona a  Ron Harrego.

-Musicie otworzyć umysły, najpierw musicie spojrzeć daleko! - Powiedziała profesor i odwróciła się patrząc w górę.

-Co to za głupoty! - Usłyszeliśmy głos obok siebie.

Szybko odwróciłam głowę na bok oszołomiona, chłopcy również. Obok nas siedziała Hermiona nie wiedziałam nawet że uczęszcza na te zajęcia.

Ale po chwili wróciliśmy do zajęć. Nauczycielka podeszła najpierw do stolika przy którym siedział Neville  a następnie podeszła do nas.

-W twojej aurze jest śmierć, jesteś w zaświatach. Oj chyba tak - Powiedziała szybko patrząc na Rona.

Chłopak przeraził się ale nauczycielka szybko zadała pytanie.

-Filiżanka co w niej widzisz?! - Spytała patrząc na przyjaciela.

Ron wyczytał coś z książki. Spojrzałam na Hermione widać było że nie interesował jej  przedmiot i wręcz śmiała się z niego. Trelawney wzięła filiżankę i odrazu ją odrzuciła i cofnęła się przestraszona o kilka kroków. Przeraziło mnie to. Spojrzałam na Harego, ten też był przestraszony.

Trelawney po chwili odetchnęła i odparła:

-Mój drogi chłopcze, to jest, ponurak. - Powiedziała równie przerażona.

-Pochulak? Co to jest Pochulak? - Dało się słyszeć z drugiej strony sali.

-Nie pochulak tylko ponurak ośle. Przyjmuje formę olbrzymiego widmowego psa. To najfatalniejszy omen. Omen śmierci...

****
Szliśmy schodkami do lasu. Lekcje mieliśmy z Hagridem. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o wróżbiarstwie a Hermiona mówiła o starożytnych runach chodź wydawało nam się to dziwne. Starożytne runy są w tym samym czasie co wróżbiarstwo Hermiona nie mogłaby chodzić na dwie lekcje w tym samym czasie. Nasza pogadanka zakończyła się gdy dotarliśmy już do domku Hagrida. Lekcje mieliśmy z Slitherinem. Kiedy wszyscy już dotarli ruszyliśmy do lasu. Kiedy byliśmy już na miejscu Hagrid na chwilę nas opuścił i kazał otworzyć książki. Oczywiście Nevilla zatakowała  książka. Odeszłam na chwilę od grupy i otworzyłam książkę. Wczytałam się w nią i zbytnio nie uwarzałam, po chwili Hagrid wrócił spowrotem lecz nie sam a z jakimś zwierzęciem. Był wielki ale za to bardzo piękny. Hagrid powiedział że jest to Hipogryf i są to zwierzęta bardzo honorne i łatwo jest je obrazić.

-No, to kto się chce z nim przywitać - Powiedział klaskając w dłonie.

Szybko odeszliśmy do tyłu a Harry został w przodzie chyba czym się zamyślił.

Hagrid kazal Haremu podejść i ukłonić się. Kazał to robić bardzo powoli.  Hipogryf podskoczył a Nuczyciel kazał się szybko chłopakowi cofnąć ten cofnął się i ustal na gałązke która pękła. Z przerażenie złapałam kogoś za rękaw. Okazało się że złapałam Thomasa. Spojrzałam spowrotem na miejsce akcji. Zwierzę po chwili odklonilo się chłopakowi. Profesor pogratulował i zaproponował aby czarodziej podszedł do Hardodzioba i poklepał go. Chłopak zaczął powoli iść. Zwierze otworzyło Dziub jakby chciał ugryźć Harreho. Z przerażenia złapałam Thomasa za nadgarstek.  Chłopak szedł dalej a po chwili znów było to samo.  Hagrid powiedział aby ten szedł wolniej. Po chwili zwierzę podeszło bliżej i chłopak pogłaskał go. Hagrid pogratulował Haremu i zaczął klaskać co zrobiliśmy też my. Spojrzałam się zawstydzona na Thomasa.

-Przepraszam, to z nerwów jest moim przyjacielem. - Powiedziałam patrząc na  Harrego.

Po chwili Hagrid uniósł Harrego i wsadził go na grzbiet Hipogryfa. Zwierzę po chwili zaczęło biec i wzniosło się w górę. Zaczęli lecieć a następnie zniknęli nam z oka. Po paru minutach wrócili. Harry zszedł z pomocą nauczyciela ze zwierzęcia. I o czymś rozmawiali. Nagle z grupy uczniów wyszedł bląd chłopak skądś go kojarzyłam.

-Ty wcale nie jesteś niebezpieczny. Ty paskudny bydlaku. - Powiedział znany mi głos.

-Malfoy nie. - Powiedział Hagrid.

W tym momencie mnie olśniło. Zanim zdążyłam coś zrobić Hipogryf uniósł się do góry i pazurami przeciął rękaw Dracona. Hagrid ustal przed zwierzęciem i rzucił mu na bok fredke aby go odgonić. Szybko wybiegłam z grupy i podbiegłam do leżącego chłopaka.

-Draco nic ci nie jest? - Spytałam patrząc na chłopaka.

-Rose?! To ty? Ale jak? Co do ręki to strasznie boli! Zabił mnie, umieram! - Powiedział jęcząc.

Nie poznawałam go, strasznie się zmienił, kiedyś był inny. Hermiona wybiegła z grupy i powiedziała żeby Hagrid zaniósł go do szpitala. Hagrid uniósł go spytałam czy mogę iść z nimi, nauczyciel się zgodził wziełam szybko moje książki i ruszyłam za nimi.
 
****
Siedziałam w wielkiej sali z całym trio i ofrabialam lekcje. Cała sala zapełniona była uczniami. Rozmawialiśmy o całej zaistniałej sytuacji. Miałam nadzieję że nic wielkiego  z tego nie wyjdzie ale Hermiona powiedziała że ojciec Dracona mocno się wkurzył.

-Widzieli go, widzieli go. Syriusza Blacka - Usłyszeliśmy głos obok siebie. Spojrzeliśmy na gazetę. Hermiona wyczytała nazwę gdzie go ostatnio widzieli. Przeraziłam się bo było to niedaleko Hogwartu..

~Uzależniona ~/Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz