Nie byłem w stanie uciec od wzroku Tobiasza. Jedynymi dźwiękami, które wypełniały łazienkę było ciężkie oddychanie chłopaka siedzącego przede mną oraz krople wody spadające do brudnej umywalki.
- Wszystko w porządku? - zapytałem po bardzo długiej i niekomfortowej ciszy.
- A Tobie nic nie jest? - odpowiedział mi pytaniem, lekko się uśmiechając pod nosem.
- Ja zadałem pierwszy pytanie. - powstałem z miejsca, lekko się kołysząc.
- Chodźmy się napić. - Tobiasz również podniósł się z miejsca, lekko przy tym sycząc.
- Okej. - wzruszyłem ramionami po czym wyszliśmy razem z łazienki.
Korytarz był równie wypełniony ciszą tak jak łazienka. Lekcje prawdopodobnie dawno się zaczęły, a Wojtek razem z Buszem wyszli z łazienki jakieś dziesięć minut temu, a nie, może z pięć? Czas przy Tobiaszu mijał mi inaczej. Nie czułem się przy nim swobodnie, ale również nie czułem się przy nim źle. Czy tak się czuje człowiek gdy jest zakochany? Prychnąłem pod nosem z mojej własnej głupoty, zgarniając włosy do tyłu. Poprawiłem lekko koszule, a następnie spojrzałem w stronę Tobiasza.
Warga dalej mu krwawiła, a kilka guzików koszuli było rozprute. Prawą ręką trzymał się za lewe ramie dlatego, że prawdopodobnie czuł ból w tamtym miejscu.- Boli Cię? - zapytałem.
Tobiasz spojrzał w moją stronę i uśmiechał się pod nosem. Opuścił prawą rękę, a lewą obiął moją szyje.
Jak to jest sprawiać, że komuś robi się gorąco, Tobiasz?- To urocze, że się martwisz. - puścił do mnie oczko po czym parsknął pod nosem.
Odwróciłem od niego wzrok, jednak wiedziałam, że średniego wzrostu chłopak uśmiecha się zadziornie.
- Mniejsza, już jesteśmy. - dodał po chwili gdy doszliśmy do szkolnego automatu, który stał na żółtawym szkolnym korytarzu.
Sięgnąłem do kieszeni by wyciągnąć jakieś pieniądze na picie, ale chwile po tym Tobiasz złapał mnie za nadgarstek. Gdy podniosłem głowę do góry, nasze twarze praktycznie się stykały. Poczułem jak ciarki na moich plecach pojawiają się co chwile, a pot na czole leci już niezłym strumykiem.
- Ja zapłacę, co sobie życzysz? - zapytał zadziornie jakby po cichu cieszył się z tej sytuacji.
- Tymbark.
- A smak? - osunął się lekko od mojego ciała.
- Obojętnie. - odpowiedziałem krótko, zakrywając twarz w dłoniach.
Tobiasz podszedł do automatu i wybrał napój dla mnie, jak i dla siebie. Po chwili podszedł do mnie i podał mi picie.
- Dzięki. - uśmiechnąłem się lekko, po czym szybko wziąłem łyk czerwonego napoju.
Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że aż tak chciało mi się pić. Po długim ssaniu butelki okazało się, że mojego Tymbarka została już tylko kropelka. Wyrzuciłem butelkę do kosza i oparłem się o ścianę, obserwując Tobiasza.
Chłopak po chwili patrzenia się pusto w butelkę, wyciągnął z kieszeni papierosy.- Chcesz? - zapytał, wyciągając w moją stronę paczkę papierosów.
Zazwyczaj nie paliłem i raczej nie robiłem tego na codzień, ale bombardujące mnie emocje podpowiadały mi, że jednak powinnienem sobie dzisiaj zapalić. Wyciągnąłem rękę w jego stronę i sięgnęłam po jednego peta. Chłopak schował paczkę do kieszeni, a w zamian wyciągnął zapalniczkę.
- Powinnismy palić w szkole? - zapytałem.
- Kogo to obchodzi. - wzruszył ramionami, zapalając papierosa.
- Mogę ognia?
- Chodź.
Jednak mimo tego, że po prosiłem o ogień, Tobiasz schował zapalniczkę do kieszeni. Lekko się uśmiechnął, po czym wyciągnął głowę w moją stronę. Nie miałem wyjścia, musiałem zabrać ognia z jego papierosa, który był tak blisko jego ust. To tak jakbyśmy się pocałowali. Przybliżyłem mojego papierosa do jego i naprawdę wtedy chciałem by się to wszystko szybko skończyło. Tobiasz patrzył w moją stronę i dalej uśmiechał się chytrze. W pewnym momencie poczułem uścisk na boku. Wzdrygnąłem się lekko i również wtedy pewnie się zarumieniłem.
- Kuba? - o, kurwa.
Oderwałem się od Tobiasza, powodując to, że mój papieros wypadł mi z buzi na ziemie.
- Wojtek. No hej. - złapałem się za głowę, patrząc w stronę chłopaka.
CZYTASZ
One day || Tobiasz x Kubir
Fanfic„Jest pewna osoba, którą pokochałem" Słoneczne, jesienne dni sprawiły, że pokochałem chłopaka dla którego jestem nikim.