X

1.6K 111 34
                                    

 - Matt - Powtarzałaś jego imię nie jednokrotnie, mając nadzieję, że to nie sen. -Czemu mnie zostawiłeś. - Miałaś ochotę się rozpłakać i nie mogąc dłużej wytrzymać napięcia, po twoich policzkach spłynęły strużki łez.

On tylko przycisnął cię do siebie mocniej, całując cię przy tym lekko w czoło. - Przepraszam (imię), ale nie pozwolili mi wrócić, by się pożegnać. - Spojrzałaś w jego czekoladowe oczy i przymknełaś zmęczone już powieki. Nie widziałaś go tyle lat i choć czasem rozmyślałaś co byś mu odpowiedziała w takiej sutuacji, nie mogłaś ułożyć choćby jednego zdania, które opisywałoby jak bardzo tęskniłaś. Wytarł pojedyńcze krople łez i zbliżył się nieznacznie. Choć chciałaś większej ilości jego dotyku, w tym momencie przez Levi'ego czy Erwina nie miałaś na to ochoty. Odsunełaś się, więdząc dobrze, że będziesz tego żałowała.

Nastąpiła cisza. Był zdezorientowany i trochę zawstydzony. Spojrzał na ciebie krótko i spuścił głowę. Czułaś rosnące z każdą chwilą nieprzyjemne napięcie. Prześwietliłaś jego ubiór i odpowiedź nasunęła ci się sama:

Złapali go tak jak mnie.

- Czyli widzę, że nie tylko ja zostałam zaszantażowana...- On dopiero teraz spojrzał się na Twój ubiór i domyślił się o co ci chodzi. Rozszerzył oczy, ale przez dłuższą chwilę nic nie powiedział.

- Zawsze traktowali nas jak szczury, które powinny dziękować, że wyszły na powierzchnie, sama przecież wiesz... -  Chwycił twoją rękę dużą, lecz łagodną dłonią i delikatnie muskał ją swoimi palcami. - ale jeśli dzięki temu mogłem spotkać się z Tobą ponownie, nie mam im za źłe. -  Uśmiechnął się swoim szczerym uśmiechem, a Tobie odjęło mowy. Może i było to dobre kilka lat temu, ale w tym momencie poczułaś się jakbyśćie cofneli się ten czas wstecz i rozkoszowali się swoim czasem ponownie, z tą samą intensywnośćią kiedy byliście ze sobą. Skryłaś rumieniec i kontynuowałaś rozmowę, jakbyś nie słyszała ostatniego komentarza.

- Jesteś na służbie. - Zmieniłaś temat, by go nie drążyć. Dużo się zmieniło, Ty się zmieniłaś.

Podrapał się w tył głowy i rozejrzał się dookoła. - Tak, jestem. Czy możemy się spotkać jutro? -

Spojrzał błagalnie, a ty nie mogłaś odmówić. - No pewnie, jakbym mogła. - Uśmiechnełaś się lekko, ukrywając świadomie, jak bardzo się cieszysz.

- To świetnie. Może w tym samym miejscu pod wieczór? - Dopiero teraz puścił Twoją dłoń.

- Pewnie, mi pasuje. - Wyszliście z uliczki i pomachaliście sobie na pożegnanie.

-Do zobaczenia (imię).- Odwrócił się i zniknął pomiędzy idącymi ludźmi. Zostało ci po nim tylko wspomnienie. Dobrze, że widziałaś się z nim następnego dnia.

Szłaś przed siebie byleby nie do swojego pokoju, mógł tam znowu wparować ten nasiąknięty od stóp do głów feromonami krasnal. Poszłaś kupić tabletki na swoją "omegową" przypadłość i nie mając gdzie pójść przemusiłaś się i poszłaś do swojego pokoju mając nadzieję, że go tam nie spotkasz. Idąc korytarzem spotkałaś Erwina, który czekał przed twoimi drzwiami.

- Czy coś się stało? - Zapytałaś, ponieważ powinien zawiadomić kogoś, żeby mnie poszukać, nie robić to samemu. Wydawało ci się to dziwne.

- Tak, chciałem z Tobą porozmawiać. - Uśmiechnął się i przybliżył się do ciebie, zachowując bezpieczną przestrzeń - było to miłe według ciebie.

- Hmm dobrze nie ma problemu, czy chcesz wejść? - Zapytałam jakby od niechcenia. Chcąc otworzyć drzwi kluczykiem, zatrzymał cię kładąc rękę na twoim ramieniu.

- Nie...Chciałbym to zrobić w moim biurze. -

*****

Mamy nowy rok i oby był lepszy pod względem weny jak ogólnym. Pamiętajcie dbajcie o siebie!

Tylko pożądanie || Levi x Reader x Erwin Zawieszone :/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz