XIV

1.7K 129 72
                                    

 Stali na pobliskim moście w samym środku nocy. Niebo było zapełnione małymi święcącymi się punkcikami. Przysuneła się do niego, by poczuć ciepło oplatujące ją chwilę później.

- Czy wrócisz? - Spytała, dobrze znając odpowiedź. Żołnierze nigdy nie wracali w całym szyku w drodze powrotnej - zawsze kolejna misja była zwiastunem czyjejś śmierci. On zastanowił się przez chwilę, jakby nie chciał, by słowa zabolały ją jeszcze bardziej niż mogą.  Chwycił jej małe, zgrabne dłonie i oplótł je swoimi.

- Oczywiście, że tak moja miła. -  Uśmiechnął się lekko i złożył na jej ustach delikatny, lecz długi pocałunek. Wiedział, że to pożegnanie, nie chciał jednak mówić tego głośno. 

- Czekaj na mnie na tym moście, kiedy będzie na to pora...

Przerwał mu róg świadczący o wybiciu godziny wyjazdu. Pocałował ją jeszcze raz w usta i odszedł zostawiając ją samą.

Nie wiedząc kiedy przyjedzie, dziewczyna czekała na ukochanego dzień po dniu, noc za nocą mając w nadzieji, że kiedyś dostrzerze cień jego sylwetki biegnącą w jej kierunku - jednak tak się nie stało.......



-  Pierdolenie. -  Rzuciłaś z niesmakiem książkę najdalej jak mogłaś. Jakby na złość Matt uderzył cię jabłkiem w głowę. - A ciebie co ugryzło? Pożyczam ci książkę na kilka dni i teraz widzę, że był to niezbyt dobry pomysł. Spojrzałaś jeszcze raz na książke, otrzepałaś ją i podałaś mu, jakby nic się nie stało.

- Zniszczyła mi całe 3 dni. Nie po to czytam takie romansidła, by później mieć doła przez jakąś głupią opowieść. - Naburmuszyłaś się tak bardzo, że twoja twarz dostała lekkiej czerwieni.

Zebrało mu się na wyśmiewanie cię, gdy ty przechodziłaś prawdziwe rozterki - jakbyś cofneła się 10 lat wstecz.

- Nie zmieniłaś się ani trochę wiesz? - Otworzył na pierwszej stronie , lekko jeżdżąc po boku papieru. - Kto powiedział, że zawsze musi być szczęśliwe zakończenie (imię)? To tak jakbyś zapomniała w jakich czasach obecnie żyjesz...

Zmrużyłaś oczy, próbując zabić go wzrokiem.

- Typowy realista, jakbyś nigdy o niczym nie marzył. Moje życie to jedno wielkie bagno i myślałam, że przynajmniej ta książka mnie od nich odciągnie! -  Marudziłaś następne kilka minut nad swoim życiem, nie zwracając uwagi na to, że nikt nie ma ochoty tego słuchać. Pod koniec wypowiedzi spojrzałaś na mężczyznę, który bacznie cię słuchać od samego początku. Wzbudził w tobie podziw, ponieważ jesteś dość dużą gadułą i nikt nie wytrzymał tak długo słuchając cię.

- Dalej mnie słuchasz? - Zapytałaś trochę niedowierzając.

- Nie widziałem cię tyle lat i myślisz, że twoje głupie gadanie mi przeszkadza? - Prychnął w twoim kierunku. Chciałaś się wtrącić, ale miał rację co do twojej gadaninie o bogu winnych rzeczach.

- Wracając do tego co mówiłaś o  swoim życiu miłosnym. Czemu po prostu któregoś z nich nie wybierzesz i po problemie. Szybkie bzykanko raz na dzień i załatwione. - Uśmiechnął się jak szczyl, ciężko było ci nie uderzyć go ręką w ten bujny tupecik, lecz dałaś mu dokończyć i się powstrzymałaś.

- Czy ty w ogóle poznałaś któregoś z nich wciągu tego miesiąca? Nie chodzi mi o gównowarte hobby, czy kolor oczu. Nie dostrzegłaś nic w ich zachowaninu, co świadczyło by o tym, że nie zależy im tylko na zerżnięciu cię ? - Oparłaś się o korę drzewa i stukałaś rytmicznie butami o siebie, mając nadzieję, że przyjdą ci do głowy jakieś sytuację związane z nimi dwoma. Widząc twoje zachowanie odpuścił i dokończył za ciebie.

- Masz ponad dwadzieścia lat, a dalej zachowujesz się jak małe dziecko. Może dlatego takie
"samce alfa" zwracają na ciebie uwagę. Tak czy siak od dziś obserwuj bacznie ich zachowanie, nie tylko ich ale też innych w twoim pobliżu. Powinnaś zawiadomić nie jaką Hanji o tym, że jakiś zboczeniec pajał się wokół okna, w którym obecnie siedziałaś. Najbezpieczniej będzie jeśli odstawisz samotne spacery na inny czas. -

Odtaknęłaś głową i wróciłaś do oglądanie chmur zacierających się już ze sobą w całość. Zapowiadało się na ulewę, a ty nie chcąc zmoknąć szybko pozbierałaś się z ziemi i dałaś się mu odprowadzić do głównej bazy.

Zmęczona rzuciłaś się do łóżka w nadzieji, że żaden z przełożonych nie zapowie żadnej zbiórki. Kątem oka zauważyłaś dość duży bukiet kwiatów stojący na małym drewnianym stoliczku niedaleko drzwi. Z ciekawości wstałaś i go przeszukałaś, lecz nie znalazłaś żadnej karteczki z podpisem. Zbytnio zmęczona postanowiłaś się z tym przespać i zostawić to na później. Matt miał rację, byłaś dzieckiem i to jeszcze z leniem w dupie...


//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Witam :> i wstawiam niemrawy rozdział jak mam w zwyczaju. Przez ostatnie miesiace podupadłam na zdrowiu i od 2/3 jestem na "leczeniu" jak można to tak nazwać, więc nie miałam ochoty na pisanie. Przepraszam za nieobecnośc, ale się kuruje D: Dziękuje za wszystkie wyświetlenia, czy gwiazdki. Myślałam, że wszyscy o niej zapomnią - nie każdy wytrzyma rozdziały co miesiąc, a nawet dłużej.... Miłego dnia/nocy ^-^

Jeśli ktoś znajdzie błędy proszę pisać śmiało wstawiam na świeżo, by nie czekać zbytnio z rozdziałem <3


Tylko pożądanie || Levi x Reader x Erwin Zawieszone :/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz