Robertina obudziła się ma wyjątkowo wygodnym łóżku. Przetarła tylko zasypane oczy.... dalej była w chatce w lesie. Miała wielką nadzieję, że jednak okaże się to snem. Jednak każdą chwilą chciała wracać coraz mniej. Panująca tu atmosfera, uroki lasu, czy Steve... miała wyjątkowo duży mętlik w głowie.
Widziała, że jej łóżko jest same w pokoju. Musi bardzo podziękować nowym przyjaciołom, za udostępnienie pokoju.
Kiedy wyszła z pokoju ujrzała zwykłą codzienność krasnoludków.
Thor polerował każdą broń z wysoką dokładnością, Loki siedział sobie na małym krzesełku oglądając co majstruje Bruce jednocześnie zaczepiajac go. Bucky siedział w kącie patrząc się na okno. Okno znajdowało się przy drzwiach, więc można było domyślać się, że czeka na przyjaciela. Clint oraz Sam robili coś w kuchni, a Rodhey boksował w duży, wiszący z sufitu pień.
- Hej, jak się spało? - zapytał z uśmiechem Loki.
- Bardzo przyjemnie - odpowiedziała z odwzajemnionym uśmiechem. - Bardzo dziękuję za udostępnienie jednego z pokoji .
- Nie ma sprawy. - odpowiedział Bruce
- Pewnie jesteś głodna, Clint i Sam właśnie przygotowują śniadanie. Chyba lubisz jajecznicę? - zapytał Loki
- Tak, bardzo! - odpowiedziała z jeszze większym uśmiechem księżniczka.
* TIME SKIP *
- Dobra chłopaki, powoli trzeba się zbierać. - Powiedział Rodhey
- A .. Gdzie idziecie..? Znaczy... Jak można wiedzieć. - delikatnie zapytała księżniczka.
- Można wiedzieć, nie musisz być taka nieśmiała. Tu możesz pytać w prost. A idziemy do króla, ma podobno jakaś sprawę. Zostaniesz chwilę sama, po załatwieniu tego najpierw przyjedzie Steve, my będziemy... godzinkę później. - odpowiedział Sam.
Po zakończeniu posiłku przez wszystkich, księżniczka postanowiła troszkę posprzątać. Kiedy jej nowi przyjaciele już wyszli Robertina zdążyła ogarnąć już większość rzeczy. Został jej tylko parapet. Przy oknie gdzie często siedział Bucky.
- A może... Bucky siedział przy tym oknie nie przez Steviego.... E tam. - powiedziała sama do siebie.
Po ogarnięciu wszystkiego postanowiła poczytać sobie jedna z książek Bruce'a na ganku. Dość bardzo wciągnęła ja lektura, ponieważ nie zauważyła, że obok już siedzi Steve.
- Co tam czytasz? - zapytał z ciekawością jednocześnie wybijając księżniczkę z transu.
- O Boziu! oh.... to Ty Steve. Przestraszyłeś mnie. - odpowiedziała lekko się śmiejąc. - A
.. sama nie wiem co czytam.... Bruce miał pokaźną biblioteczka, więc wzięłam pierwszą lepszą.- Ciekawie, aaaaa ... Idziemy gdzieś dzisiaj? - zapytał
- Hmm.... A co proponujesz? - zapytała szybko zbliżając swoją twarz do twarzy przyjaciela z usmieszkiem.
- E....... - Steve od razu spalił się mocnym rumieńcem. - Y...... może.... o! Po drogiej stronie lasu jest taka mała chatka, gdzie robią bardzo wygodne ubrania... nie chce być wscipski, ale wiedz.... ta suknia jest lekko.... zniszczona....
- Nie, nie... spokojnie, nie jesteś wscipski. A wiesz.... dobry pomysł z tą nową suknia! - wstała z ławeczki i odpowiedziała my z uśmiechem.
- To w drogę! - odpowiedział z uśmiechem Steve .
‐----------------------
Eh.....
Jak ktoś to czyta, to proszę o oznaki życia....Ale jestem dumna z tego czegoś, mam zajebisty pomysł... I zamierzam go całkowicie wprowadzić w życie!
Toł....... cześć!
CZYTASZ
Królewna Robertina i Siedmiu debili. { Mordo, czytaj opissss}
PoetryAhhhhhhhhh.... zostałam zainspirowana memami....W książce występuje ship RDj x Evans i Stony. Jak go ktoś nie lubi to wywalać :] Nie miłego czytania :]]]]] Szczerze piszę to dla beki, nie ma to na celu urazić żadnej z wymienionych w opowiadaniu...