- Tak dla pewności że nie uciekniesz- powiedział śmiejąc się cwaniacko a ja poczułem dreszcze i nagły przypływ adrenalinyNie mogę pozwolić aby mnie zabrał. Wiem dobrze o co im chodzi. Jeśli nie wywiążemy się z umowy nasze stado i stado Rodriguez zaczną wojnę a wtedy Smith będzie mógł z osobna zaatakować już osłabione stada
Nagle poczułem ścisk na moim karku i mocne pociągnięcie w górę. Szybko wykorzystałem okazję i resztkami sił podskoczyłem wgryzając się w szyję. William pościł mnie a ja padłem na ziemię. Teraz zostało mi wierzyć że to podziałało bo padłem na ziemię i czułem jak odlatuję
**********
- Liam?...Liam!- usłyszałem niewyraźny głos moich medyków
Otworzyłem oczy i ujrzałem czarny baldachim. Całe szczęście jestem u siebie. Tylko ja mam plamę od kisielu u góry baldachimu. Nie pytajcie. Pomrugałem parę razu, po czym spróbowałem wstać lecz dorwał mnie ból w biodrze
- Proszę nie wstawać- powiedział Conrad sekretarz mojego ojca
- Pójdę ich poinformować- powiedział jeden z medyków wybiegając z pokoju
- Będę mógł walczyć?- zapytałem co wywołało śmiech u sekretarza mojego ojca
- Jak narazie nie, rana musi się zagoić. Straciłeś też dużo krwi- powiedział Conrad a ja tylko głośno westchnąłem- zaraz do ciebie ktoś przyjdzie a ja teraz idę do Sary
- Co się z nią stało!- krzyknąłem przerażony podnosząc się na rękach ignorując ból
- Spokojnie wszystko z nią dobrze. Straciła trochę krwi jej rana jest niewielka i za niedługo będzie z nią wszystko dobrze. A ty połóż się i odpoczywaj. Ciało omegi nie jest tak silne jak alf i bet- powiedział podchodząc do drzwi
- Ale...
- Liam- przerwał mi wbiegający Chris- jak się czujesz
- Dobrze, niedługo będę mógł dalej walczyć
- Liam co ci mówiłem- powiedział Conrad posyłając mi oszczegawcze spojrzenie
- No może jeden dzień muszę odpocząć
- Liam...
- No dobra muszę parę dni odpocząć
- No. To ja idę do Sary- powiedział wychodząc z pokoju
- A psychicznie jak się czujesz- zapytał Christopher gdy zostaliśmy sami
- Bardzo dobrze - powiedziałem posyłając mu szczery uśmiech
- To dobrze. Mam nadzieję że pokażesz im siłę rodziny Wilson
- Nie inaczej- zaśmiałem się co wywołało u mnie lekki ból na co syknęłam
- Ktoś chce z tobą jeszcze porozmawiać- powiedział już z poważną miną
- Kto?
- Przyprowadzę go. Ja pójdę przygotować pokój
- Jeszcze nie przygotowałeś?- zapytałem śmiejąc się a ten tylko wzruszył ramionami- biedna omega
- Ej. Mimo że nie będzie moją przeznaczoną to będzie miała ze mną jak w niebie
- Nie wątpię- powiedziałem posyłając mu czuły uśmiech który od razu odwzajemnił
Brat wyszedł a ja powoli usiadłem na łóżku czekając na osobę która chce ze mną pomówić. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi

CZYTASZ
Niezależny ABO
Werewolf- Znacie watahę Rodriguez? - Jak moglibyśmy nie znać- przerwał mu Christopher - przecież wataha Rodriguez i nasza wataha Wilson rywalizują ze sobą od lat - No właśnie... już nie rywalizują- powiedział a my z Christopher spojrzeliśmy sie po sobie- a...