Dziewczyna zaczęła robić mu resuscytację a ja z szokiem patrzyłam na ciało mojego chłopaka. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie a obraz jakby zanikał mi z przed oczu. Po chwili widziałem tylko ciemność i poczułem jak moje ciało zaczęło robić się wiotkie po czym opadło na ziemię- Połóż go na tylnim siedzeniu -usłyszałem głos Klary a po chwili poczułem jak ktoś delikatnie kładzie mnie na skórzanym fotelu
Chciałem otworzyć oczy lecz nie miałem na to sił. Chciałem wiedzieć co z Tristanem. Nie czuję jego zapachu ale moja omega jest nadwyraz spokojna. Tak jakby naszej Alfie nic nie groziło i był tu blisko.
- Kocham cie- usłyszałem niewyraźny głos a po chwili poczułem jak ktoś całuje mnie w skroń co było bardzo przyjemne
Nim się zorientowałem odpłynąłem w objęcia Morfeusza. Nie wiem ile spałem ale obudziło mnie mocne trzaśnięcie drzwiami. Mruknąłem lekko podnosząc się na rękach
- O już nie śpisz?- usłyszałem damski głos więc szybko pomrugałem oczami aby przyzwyczaić się do światła
- Klara?- zapytałem patrząc na dziewczynę która siedziała n miejscu kierowcy- Co z Tristanem!- krzyknąłem gdy wszystko do mnie dotarło
- Spokojnie- powiedziała lekko się uśmiechając- twojej Alfie nic nie grozi, niedługo tutaj będzie z całą watachą więc ubierz sie- podała mi ciuchy
Spojrzałem na siebie i dopiero teraz zorientowałem się że jestem kompletnie nagi. Przykryty jedynie jakimś płaszczem i z tego co wyczułem by to płaszcz Tristana
- Dzięki- powiedziałem zabierając od niej ciuchy- Co z nimi?- zapytałem ubierając wszystko po kolei
- Wygraliśmy- powiedziała z szerokim uśmiechem który zobaczyłem w odbiciu przedniego lusterka
- Jak to wygraliśmy- powiedziałem z wyraźnym zaskoczeniem w głosie- znaczy nie to że mnie to nie cieszy ale....jak?
Dziewczyna miała już coś powiedzieć lecz nagle usłyszeliśmy stukanie w szybę a po chwili dźwięk otwierających się drzwi
- Wyspany?- usłyszałem głos mojego brata
- Chris!- krzyknąłem wyskakując z auta po czym wtuliłem się w jego tors - co tu się stało? Ktoś mi to wyjaśni ?
- Tak ale najpierw wróćmy do domu- powiedział Chris po czym podszedł do dziewczyny i zaczął jej tłumaczyć coś o dodatkowych pasażerach
- Już ci lepiej?- usłyszałem głos mojej alfy więc szybko odwróciłem głowę w jego stronę zakrywając przy okazji usta dłonią
Tristan uśmiechnął się do mnie czule a ja od razu wskoczyłem na niego zaplatając nogi wokół jego bioder. Chłopak chwycił mnie za pośladki abym nie spadł a ja w tym samym momencie ująłem jego twarzy w moich dłoniach
- Tristan- wyszeptałam patrząc głęboko w jego oczy
Chłopak chciał coś powiedzieć lecz przeszkodziłem mu w tym łącząc nasze usta w jedność. Zacząłem go powolnie całować a on ochoczo oddawał pocałunki na co mruknąłem z zadowolenia. W tle słyszałem gwizdy lecz nie przeszkadzało mi to w pogłębieniu pocałunku przez co tym razem to on zamruczał
- Ekhem - usłyszałem chrząknięcie za plecami więc szybko oderwałem się od alfy zeskakując z niego
- Co?- rzuciłem oschle do brata spoglądając na niego przez ramię
- Czułości zostawcie na potem- powiedział unosząc jedną brew przez co przewróciłem oczami
- Chodź mały- powiedziała beta wskazując na otwarte drzwi
- Jedzie pani z nami?- zapytałem uradowany na co ta tylko kiwnęła głową- Mogę biec- powiedziałem próbując ściągnąć bluzę
- Właz do auta - powiedział Tristan przez co spiorunowałem go wzrokiem- znaczy rób co chcesz- podniósł dłonie na znak poddania się
Chyba już nie chce wywoływać niepotrzebnej kłótni
- Lepiej żebyś teraz nie biegał- wtrąciła Klara- twoje ciało jest osłabione, nie zachowuj się jak księżniczka i wskakuj. Trochę nam się śpieszy
- Niech wam będzie- westchnąłem po czym skradłem małego buziaka alfie i wsiadłem do auta siadając obok męskiej omegi. Zaraz po mnie weszła beta zamykając za sobą drzwi
- Jedź ostrożnie- usłyszałem głos brata przez otwarte drzwi od strony kierowcy
- Spokojnie ze mną są bezpieczni - uspokoiła po czym wsiadła do auta - To jak? Jedziemy?
Zapytała odwracając się w naszą stronę lecz gdy jej wzrok spoczął na omedze na przednim siedzeniu od razu zaniemówiła otwierając przy tym szeroko usta. Tak samo wyglądała omega obok niej
- Mama?- zapytała niepewnie Klara a wtedy i na mojej twarzy zagościł szok
- Córciu- wyszeptała kobieta roniąc jedną łzę
W samochodzie nastała cisza a ja nie wiedziałem o co tu chodzi i pewnie dalej bym się nad tym zastanawiał gdyby nie pukanie Chrisa w szybę. Dziewczyna szybko otrząsnęła się po czym odpaliła silnik.
- Myślałam że nie żyjesz- zaczęła Klara wjeżdżając do lasu
- Ja myślałam to samo o tobie. On powiedział, że nie żyjesz, że wymordowali was wszystkich i tylko ja zostałam
- Kto?- dopytałam dziewczyna
- Zachariasz... powiedział że wroga watacha wymordowała was wszystkich
- Ale jaki on ma w tym interes?- wtrąciłem
- To proste - odezwała się beta przez co mój wzrok spoczął na niej- pomoc w zemście w zamian za informacje o wrogim stadzie
- Skąd to wiesz?- zapytałem zaskoczony
- Bo to samo zrobił ze mną.
- I ze mną- wtrąciła męska omega
- Moment- zaczęła beta po chwili ciszy - skoro twoja córka żyje to może moi i twoi synowie żyją- zwróciła się do omegi
- Mój tata zna wszystkie watachy w okolicy. Jeśli się go zapytamy na pewno wam pomoże. Jest duże prawdopodobieństwo że mogą żyć- powiedziałem czule się uśmiechając do bety co od razu odwzajemniła
- Jesteśmy- powiedziała Klara- a teraz wysiadać i to migiem. My musimy nadrobić stracony czas- powiedziała uśmiechając się do swojej mamy
Całą trójką zasmialiśmy się tylko po czym opuściliśmy pojazd. Gdy wysiadłem moja alfa od razu do mnie przyleciała zaczynając się ocierać o moje nogi jak jakiś kot czym prawie mnie przewróciła.
- No już dobrze - powiedziałem klękając przed nim i wtulając się w jego miękkie czarne futro- tęskniłem
~ Ja też... udusisz mnie skarbie- powiedział liżąc mnie po uchu przez co od razu od niego odskoczyłem
- Ładnie tu macie - powiedziała beta podchodząc do nas
- Dziękuję- powiedziałem wstając - osada stara ale domy nowe...prawda?- powiedziałem klepiąc alfę po głowie na co ten tylko kiwnął pyskiem- chodźmy już. W końcu musimy zacząć poszukiwania waszych stad
CZYTASZ
Niezależny ABO
Werewolf- Znacie watahę Rodriguez? - Jak moglibyśmy nie znać- przerwał mu Christopher - przecież wataha Rodriguez i nasza wataha Wilson rywalizują ze sobą od lat - No właśnie... już nie rywalizują- powiedział a my z Christopher spojrzeliśmy sie po sobie- a...