ROZDZIAŁ 60

131 9 2
                                    

Lęk pozbawia mnie spokojnego snu, nie wiem już po raz który tej nocy. Pierwsze co dostrzegam, to sufit wiszący nad moją głową oraz to, jak bardzo przygniatają mnie emocje - do tego stopnia, że nie mogę oddychać. Prawie się duszę. Staram się wyrównać oddech. Zerkam na zegar ustawiony na komodzie, wskazujący godzinę trzecią dwanaście. Na końcu dopiero odwracam się w twoją stronę. Boję się za każdym razem, gdy otwieram oczy. Przeraża mnie to, że nagle może się okazać, że zamiast mojego aniołka, obok leży trup. Na samą myśl przechodzi mnie dreszcz. Przeżywam to w kółko, co pół godziny od momentu, kiedy przy tobie zasnąłem, czyli mniej więcej od jakiejś dwudziestej coś. Jakbym trafił na pierdolone rondo. Koszmarne i przerażające. Obserwuję twoją spokojną, pokolorowaną siniakami buzię, oświetloną przez światła ulicy wpadające przez okno. Unoszę się lekko i zbliżam na zupełnym bezdechu. Najpierw nasłuchuję, a potem pochylam się nad twoją twarzą. Na policzku czuję oddech, lecz, co mnie martwi, zmęczony i ledwo wyczuwalny. Jestem przerażony. Aniołku, naprawdę się, kurwa, boję. Nie przeżyję, jeśli okaże się, że odeszłaś na zawsze...nie będziesz długo sama w zaświatach. Dołączę do ciebie. Jestem na to przygotowany. Mam nabity pistolet pod poduszką. Tylko jedna kula. Przeznaczona dla mnie. Przez te wszystkie godziny gdy śpisz, ja przeżywam piekło. Jedynie nadzieja trzyma mnie jeszcze przy życiu. Wprawdzie powiadają, że z czasem ten jebany ból mija, ale mój jest tak silny, że żaden człowiek nie jest w stanie go przetrzymać, licząc na to, że z czasem będzie coraz to lepiej. Ten ból nazywam ostatecznością. Obłędem.

Leżę bokiem do ciebie. Głaszczę rękę i myślę o tym wszystkim, co się wydarzyło, mocząc przez to wszystko poduszkę własnymi łzami. Jeżeli się obudzisz, czy będzie inaczej? Czy ja będę inny? Nie mogę sobie wyobrazić jak czułaś się w momencie, gdy zdecydowałaś się na ten krok. Zamykam oczy, próbując widzieć twoimi oczami ostatnie chwile. Idziesz do pokoju Szymona, grzebiesz w szufladzie jego biurka popijając przy okazji whisky, które na nim było. W końcu znajdujesz fiolkę bez żadnych oznaczeń, a w niej przezroczysty płyn, dzięki któremu kilka razy zabierałem cię do krainy snów. Przypuszczam, że tak to właśnie wyglądało. Skąd to wiem? Bo butelkę po whisky porzuciłaś na korytarzu na górze, tuż przed schodami. Szymon by jej tam nie zostawił. Szuflada jego biurka była otwarta, a na nim leżała pusta, odkręcona fiolka. Szymon jest debilem, który nie wpadł na to, by zamknąć pokój na klucz, mając pod dachem zupełnie obcą dla niego osobę. Zresztą, kto mógł przewidzieć, że kiedy ja będę na miejscu, ty postanowisz się tam zakraść? Nie dopilnowałem cię. Jak mogę mieć pretensje do Szymona o cokolwiek, skoro, kurwa, sam nie umiem cię upilnować?

Wtulam się w ciebie. Zamykam oczy. Zdołowany. Przygaszony. Cierpiący. W swojego rodzaju letargu. Myślę o broni spoczywającej pod moją głową. Próbuję się na to przygotować. Oczyma wyobraźni już widzę, jak siedzę na łóżku i wpatruję się w ciebie z pistoletem przystawionym do skroni. Z twarzą pozbawioną...no właśnie, czego? Wiesz, jak będę wyglądać? Jak desperat. Histeryk. Jak nieradzący sobie z emocjami zapłakany samobójca. Co jest w tym wszystkim najbardziej przykre? Że absolutnie nikt nie będzie po mnie płakał. Nikt nie będzie nosił żałoby. Większość będzie uważała, że wprawdzie szkoda człowieka, ale zasłużył sobie po tym wszystkim, co zrobił. Bardziej będą opłakiwać ciebie. Dobrze, że ja długo nie będę musiał tego robić. Najwyżej kilka, może kilkanaście minut. Najgorsze kilkanaście minut mojego pojebanego życia...póki co...odpływam wtulony w ciebie...

Budzę się. Sprawdzam, czy żyjesz. Kładę się obok. Rozmyślam. Zasypiam, wchłaniając do płuc twój zapach.

Budzę się. Patrzę w sufit. Sprawdzam. Śpię.

Otwieram oczy. Zegar. Sprawdzam. Przytulam. Zasypiam.

Budzę się. Miałem koszmar. Desperacko sprawdzam, czy oddychasz. Dzięki Bogu. Ryczę. Kładę się. Pistolet pod poduszką. Jeden nabój. Zamykam oczy. Zasypiam...

TOKSYCZNA CHEMIA (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz