≋◍ 5 ◍≋

224 29 16
                                    

ー Kaminari?... - zapytał cicho rozglądając się za blondynem. Dosłownie żadnej rzeczy nie zostało, nawet tej trochę uroczej doniczki. Właśnie w tym momencie do pomieszczenia weszła pielęgniarka, która zajmowała się poszukiwanym chłopakiem

ー Szukasz kogoś? - zapytała, na co Hitoshi wręcz od razu skierował wzrok na kobietę w progu drzwi 

ー Praktycznie rzecz biorąc tak.. Leżał tutaj jeszcze dzisiaj niezbyt wysoki blondyn, złote oczy. Denki Kaminari, wie może coś Pani? - zapyta dość niepewnie jak na niego, co było naprawdę dziwne jak na niego. 

ー Oh, Kaminari powiadasz? Chwila moment... - zaczęła szukać czegokolwiek w odmętach pamięci. 
ー Aa... Chodzi Ci o tego, co cały czas składa te żurawie? - wskazała na dłoń chłopaka, w której dalej znajdował się delikatnie pognieciony ptaszek. 

ー Tak, dokładnie on - na ułamek sekundy spuścił wzrok na na wysokość kartki mającej imitować żurawia, po czym ponownie powrócił fioletowymi ślepiami na kobietę w dość młodym wieku. 

ー On dosłownie z piętnaście minut temu został przeniesiony na nowy oddział z powodu nowych oー - w tym momencie delikatnie wyższy chcąc nie chcąc przerwał wypowiedź 

ー Dziękuję. W jakiej sali go znajdę? - znał już prawie cały oddział po lewej jak i po prawej stronie, gdy tylko otrzymał odpowiedź wyszedł ze starej sali Kaminariego.

Zaczął ponownie kierować się po szarawych, bez życia korytarzach, które wydawały się zaraz zniknąć poprzez zapomnienie. W pewnym sensie było można uznać, że potrafi rozpoznawać emocje kolorów. Podszedł do drzwi sali, które wyglądały inaczej, niż te, które wręcz codziennie widywał. Złapał za zimną, metalową klamkę, po czym pchnął drzwi w stronę środka, lecz i ta sala była przepełniona pustką. 

ー Cholera jasna, gdzie on może być... - mruknął pod nosem, po czym po dłuższej chwili ciszy usłyszał śmiech zapewne młodszej dziewczynki 

ー Jeszcze raz! Jeszcze raz! - głos z podwórka szpitalnego roznosił się po pustej sali. Czego on mógł się spodziewać, przecież nie dość, że jest zima to jeszcze jest na parterze, gdzie zazwyczaj są same dzieci. Czyli były w końcu plusy, dla których miał swoją salę wręcz pod samym dachem.

Wyjrzał przez okno, gdzie po chwili namierzył poszukiwanego, który widocznie bawił się z dziećmi grając w znane wszystkim klasy. Aktualnie właśnie na polach skakał Denki, który widocznie świetnie się bawił. Na twarzy miał wąsy tlenowe, co szczególnie przykuło uwagę Shinsou. Wiedział, że osoby, które mają problemy z oddychaniem posiadają takie wąsy, ale przecież Kaminari ich nie miał, racja? Więc jaki był tego cel? To było akurat pytanie, na które chciał znać odpowiedź. Wtem otworzył szerzej okno, po czym zgarnął z zewnętrznej części parapetu trochę białego puchu, żeby uformować białą, puszystą kulkę. Celowanie zawsze wychodziło mu niezbyt dobrze, a teraz do tego musiał celować jedną ręką. Rzucił w stronę blondyna. Mimo, że nie trafił w niego, udało mu się zwrócić jego uwagę, co już było można uznać za dosłowne ,,święto lasu". Ten gdy tylko zauważył kulkę lecącą wręcz z jego sali od razu pobiegł w kierunku okna z uśmiechem, jakby był zdrowy, a tamta krew z nosa nie miała mieć znaczenia. Na chwilę obecną wolał się tym nie zadręczać. 

ー Chyba nie możesz wychodzić na dwór, prawda? - zapytał delikatnie marszcząc brwi, na co Denki delikatnie pokręcił głową, a płatki śniegu które zdążyły spaść na głowę spadły na dół poprzez ruch. 

ー Gdybym mógł to bym nie wychodził wychodził oknem, przy którym właśnie stoisz - zrobił oczywisty, niewinny wyraz twarzy jakby to on nic właśnie nie zrobił. Po krótkiej chwili proszenia zaciągnął i Hitoshiego na dwór, który na to jedynie cicho westchnął. 

= Historia z papieru = ShinKami Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz