Światy alternatywne cz.12

221 10 0
                                    

Felix, Net, Nika i Laura zebrali się w domu przy ulicy Serdecznej.

Pan Polon miał zaweźć ich do IBN.

-Chcecie coś do picia? Jedzenia?

-Nie jedliśmy śniadania... -Zaczęła Nika.

-A dacie sobie radę? Nic się tu nie zmieniało od pięciu lat, więc jest tak jak u was.

-Pewnie.

-Spox. -Odpowiedzieli chłopcy i Felix podszedł do jednego z urządzeń.

***

Po zjedzonym posiłku przyjaciele wraz z
ojcem-nieojcem Felixa, wsiedli do samochodu.

-Nieoficjalnie wiem, że istnieje kilka ściśle tajnych wydziałów, które zajmują się z grubsza tym czego potrzebujemy. -Powiedział pan Polon.

-Oni nam pomogą? -Zapytał z nadzieją Szatyn.

-Mam nadzieję że pomoże nam dyrektor. Jeżeli mieli coś wymyślić to już to mają. -Odparł. -Raczej nie interesuje was wieloletnie uczestnictwo w eksperymentach.

-No raczej nie. -Laura pokiwała głową.

***

Dwadzieścia minut później podjechali pod bramę instytutu.

-Od jakiegoś czasu nie ma sensu ukrywać istnienia IBN, bo nawet cywile o nim wiedzą nie wspominając o szpiegach. Dodatkowo teren powiększył się o las, który niedawno tu był.

Spojrzeliśmy w niebo. Ku mojemu zdziwienu zobaczyłem szybko przemieszczającą się chmurę. Rozpozałem w niej chmarę mikrobotów.

-Co robią tu mikroboty?

-Och... Bronią. Patrolują teren instytutu. Zdobyliśmy ich mnóstwo w trakcie orbitalnego spisku i nauczyliśmy się produkować podobne. -Odpowiedział pan Piotr.

Dostaliśmy swoje elektrolegitymacje. Oczywiście nie obeszło się bez rozpraszania przy robieniu zdjęć. I tak Net miał na nim swoje czoło, ja policzek, Nika się śmiała z nas i zapomniała spojrzeć w obiektyw, a Laura akurat kichnęła i miała poruszone zdjęcie bez niczyjej pomocy.

Wjechaliśmy i zobaczyliśmy niskie hangary z grubego betonu i ze szklanymi ścianami. Było widać co jest po drugiej stronie budynku pomijając ludzi i wygodne pufy, oraz bary.

-W każdym nowym budynku na samej górze jest strefa gastronomiczno-wypoczynkowa. Niżej są poszczególne piętra. W starych bydynkach zostały tylko serwerownie i fabryka mikrobotów.

-A ten wielki budynek? Co w nim jest? -Pytała zafascynowana Laura.

-To biurowiec wydziału kosmicznego. Wszystkie dokumenty i rekrutacja. Na razie zajmują pięć pięter, ale niedługo zaczną wykożystywać wszystko.

-Tam jest antena? -Zapytał Net zadzierając głowę.

-Tak. Kożysta z niej tylko kontrola lotów.

***

Wysiedli na parkingu podziemnym i wjechali windą do pałacyku.

-Tu znajdują się już tylko biura dyrektorów. -Oznajmił Polon.

-Dyrektorów? Nie jednego dyrektora? -Zapytała Nika.

-Nie. -Odparł z uśmiechem tata Felixa. -Oprócz dyrektora Hermana jest jeszcze: twój tata -Spojrzał na Neta. -jako dyrektor wydziału informatycznego, ja jako dyrektor wydziału technicznego, pan Grzegorz Dworczyk, który jest szefem działu kosmicznego, oraz dyrektor działu bioinżynierii i genetyki, pan Patrycjusz Słowik.

-O kurczaki. -Westchnął Net. -Ale sie porobiło.

-A czym zajmuje się ten ostatni dział? -Zapytała Laura.

-Emm... Niebardzo się na tym znam, ale chyba modyfikacją ludzkich genów, bo to teraz paląca potrzeba.

-Lek na raka, aldzheimera, itp. -Podsumował Felix.

-Jeśli się nie mylę to także modyfikacja ludzkiego ciała. Ale to już napewno daleka przyszłość.

Jako że pan Polon był właściwie kolegą profesora Hermana, zapytał tylko czy tamten ma chwilkę jego sekretarki i weszli do gabinetu.

-Zacznijmy od tego, że chciałbym abyś mi zaufał i uwierzył.

-Ależ oczywiście! Czemu miałbym ci nie wieżyć? Zakładam, że chodzi ci o coś co jest związane z tą młodzieżą. -Starszy pan uśmiechnął się do przyjaciół. -Twój syn i jego przyjaciele?

-Taaaak... No, bo właśnie problem jest w tym, że... to nie jest mój syn.

Przyjaciele pokiwali głowami, a Felix się odezwał.

-Przez przypadek dostaliśmy się tu ze świata alternatywnego.

-Felix, Net, Nika i Laura. -Zreflektował się tata i przedstawił ich. -Mój syn i nasze odpowiedniki reszty, są w szkole, ale będą mogli przyjechać...

-Wieżę ci Piotrusiu. -Powiedział nieco za wysokim głosem profesor. -Ekhem. Ale co ja mam na to poradzić? Acha... Chwileczkę. -Nacisnął przycisk na interkomie. -Marku?

-Tak? -Odpowiedział mu głośnik.

-Chodź do mnie na chwilkę.

Dwie minuty później wszedł pan Bielecki.

-Aaa... O to chodzi. -Ucieszył się.

-Czyli Piotr nie zwariował?

-Ej! -Oburzył się jak małe dziecko wspomniany.

-Żartuję. -Zaśmiał się staruszek. -Chciałem mieć świadka, że to ja nie postradałem zmysłów.

Pośmieli się jeszcze chwilę, najwyraźniej po to, żeby Felix, Net, Nika i Laura się rozluźnili i profesor kazał opowiedzieć wszystko od początku.

***

-Nie jestem w tym specjalistą... ale próbowaliście wrócić przez lustro? -Zapytał pan Herman.

-Tak, ale gdy chcieliśmy to zrobić to przejście tak jakby się już zamknęło... Nie powinniśmy byli wogóle tam wchodzić. -Felix podrapał się w głowę. Profesor odezwał się:

-Myślę o dwóch wydziałach, które zajmują się tym co nas by interesowało... Jeden to zespół podległy tobie Piotrze i panu Dworczykowi.

-Myślisz o napędzie skokowym? -Zapytał Polon.

-Tak.

-Odpada... Niestety. Oni zajmują się tylko podróżą w czasoprzestrzeni, nie między wszechświatami. -Odpowiedział smutno.

-A-a ten drugi? -Zapytał Net nie tracąc entuzjazmu.

-Ten drugi wydział... ciężko go nazwać naukowym...


Felix, Net i Nika, oraz Światy Alternatywne [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz