Zasypianie w jednym miejscu i budzenie się w innym jest często dezorientujące. Tak to wyglądało dla George'a kiedy obudził się następnego ranka, znajdując się w łóżku Dream'a, przytulając się do niego. Zdezorientowany, George szturchnął śpiącego Dream'a.
"Hej," powiedział sennym głosem, kiedy Dream wydał z siebie cichy jęk, a jego oczy się otworzyły, "kiedy się tu dostaliśmy?"
" Hmmmm." odpowiedział Dream na wpół śpiąc, zamykając ponownie oczy. "Nie wiem... koło drugiej czy coś? Obudziłem się, zdmuchnąłem świeczki, przeniosłem cię tutaj.. Odmawiam spania na tamtej kanapie po raz drugi w tym tygodniu..." Kiedy tylko skończył zdanie, ponownie zaczął odpływać.
"Możesz mnie unieść?" zapytał oniemiały George.
"Ta." odpowiedział prostolinijnie Dream, tonem delikatnie przemieniającym się w szept. "Jesteś strasznie lekki, to nie takie trudne."
George zarumienił się na myśl Dream'a niosącego go w jakikolwiek sposób. "Oh..."
Nagle biorąc głęboki oddech, Dream usiadł na łóżku i przetarł oczy, po czym przeciągnął dłonią przez włosy. Nieco bardziej rozbudzony przez to George spojrzał na swojego przyjaciela- nie, partnera-, nieco zdezorientowanym wzrokiem. "Coś nie tak?"
"Nie śpię dzisiaj do jedenastej, nie kiedy to ostatni pełny dzień zanim ty i Sapnap wracacie do swoich domów." odpowiedział Dream zdeterminowanym głosem.
George posłał mu gorzko-słodki uśmiech, który został zwrócony przez Dream'a, kiedy ten się obrócił i na niego spojrzał.
"Teraz, jak o tym wspomniałeś, to ja też nie." powiedział George i usiadł na łóżku, pochylając się i spotykając w połowie drogi z Dream'em, aby pocałować się w długi, pełen czułości, sposób. Dłoń George'a spoczęła pod brodą Dream'a w romantycznym geście.
Kiedy się rozłączyli, uwagę George'a przykuło coś w tle, więc jego oczy przeniosły się na drzwi sypialni Dream'a, ponad jego lewe ramię.
Stał tam Sapnap, oczy szeroko otwarte, tak samo jak usta, oniemiały i zamrożony w miejscu jakby ktoś wcisnął pauzę, jego mina wyrażała mieszankę szoku, dumy, szczęścia i czystego zażenowania sobą.
"Heeeeeeej, Sap." przywitał się niezręcznie George co sprawiło, że Dream się obrócił i spojrzał w kierunku Sapnap'a i zaczął się głośno śmiać, kiedy zobaczył swojego najlepszego przyjaciela w drzwiach.
"Hej Sapnap!" przywitał się radośnie Dream.
Sapnap zamrugał i się poruszył, na powrót stając się żyjącym stworzeniem.
"Okej, po pierwsze, gratulacje." zaczął kiwając lekko głową. "Po drugie, kiedy się wreszcie ogarnęliście?!"
"Wczoraj w nocy." odpowiedział Dream z szerokim uśmiechem.
"Tak jakoś, tuż po tym jak zasnąłeś." dodał George, uśmiechając się.
"I nie pomyśleliście żeby mnie obudzić?!" wykrzyknął Sapnap radosnym, ale lekko poddenerwowanym głosem. "Patrzałem jak wasza dwójka gapi się na siebie tym samym tęsknym wzrokiem przez pięć dni z rzędu, ale żadne z was nie pomyślało 'hej, chyba powinniśmy powiedzieć naszemu najlepszemu przyjacielowi, obudźmy go'?! Bezmyślne dranie! Nie jesteście już moimi przyjaciółmi!"
"Oh łał, nie wiedziałem że to bezmyślne poczekać aż się obudzisz z powiedzeniem ci." zażartował w odpowiedzi Dream, ponownie się śmiejąc, kiedy Sapnap prychnął w odpowiedzi i się uśmiechnął.
"Ale tak na serio," powiedział Sapnap, a jego uśmiech się poszerzył, "Gratulacje dla was, cieszę się za waszą dwójkę."
"Dzięki Sapnap." Powiedział Dream, nieco delikatniejszym głosem.
CZYTASZ
7 Minutes in Heaven But it's 7 Days in Florida (Polish Translation)
Short StoryPolecieć do innego kraju i spędzić tydzień w domu twojego najlepszego przyjaciela to jedno. Co innego jeśli w tym przyjacielu jesteś zakochany. To zupełnie inna historia, ale na szczęście, o tym jest to opowiadanie.