Rozdział 1

27 4 2
                                    

  6 stycznia 2021 r. 

godzina 7:46

Nathan: Kochanie, wstawaj! Zaspaliśmy!

Matylda szybko wstała z łóżka. 

Matylda: Nie wyprasowałam żakietu!

Nathan: Przecież masz dwa żakiety.

Matylda: Drugi poszedł do prania, bo wylałam na siebie kawę.

Nathan: Naprawdę? Pracujesz w tym biurze już 2 lata, a dalej masz tylko 2 żakiety, dalej stawiasz kubek do kawy tam, gdzie wiesz, że go strącisz, a jak wieczorem położysz się do łóżka, to nawet jak masz obowiązki to cały czas mówisz ,,Zrobię to rano, nastaw budzik na 5:00".

Matylda: No właśnie. Czemu nie nastawiłeś budzika?

Nathan: Ustawiłem. Ale baterie wysiadły.

godzina 8:18

Matylda: Przepraszam szefie, zaspałam.

Szef: Rzadko się nie spóźniasz, więc odpuszczę ci ten raz. Ale teraz zapraszam Cię do mojego biura, musimy porozmawiać.

Matylda zdenerwowała się o co może chodzić. Przecież w grudniu była pracownicą miesiąca, a jakby stało się coś wcześniej, na pewno szef powiedziałby jej to wcześniej. Ostatnio pracowała nad sprawą zaginięcia siedmiolatka, przedwczoraj znaleziono go w lesie... rozpłakała się, gdy zobaczyła jaki jest chudy i podrapany od gałęzi i nie wiadomo czego. 

Może szef chciał, żebym złożyła na ten temat raport? Nie, odpada, Henry obiecał go napisać. - Matylda w drodze do biura zagłębiała się w myślach coraz bardziej.

Z zamyślenia wyrwał ją szef.

Szef: Proszę, wejdź do biura i usiądź sobie. Mam do Ciebie sprawę.

Matylda: Co się stało?

Szef: Matyldo, jesteś najlepsza w sprawach zaginięć, i myślę, że sprawa, którą dla Ciebie mam Cię zainteresuje.

Matylda odetchnęła z ulgą. Odkaszlnęła i spokojnym głosem zapytała.

Matylda: A więc? Co to za sprawa?

Szef: W 2001 roku zaginęła pięcioletnia Amanda Polls. 

Matylda: To dawno temu...

Szef: Tak, jej rodzice są już starzy, ojciec nie żyje, a matce nie zostało dużo czasu. Ona chce przed śmiercią zobaczyć nawet ciało córki, byleby wiedziała, co się z nią stało.

Matylda: Policja nic nie znalazła?

Szef: Nie. Ostatni raz dziewczyna była widziana 4 marca 2001 roku na placu zabaw w Gdańsku. Policja szukała w całym województwie, matka zaangażowała media, policja z całego kraju szukała tej biednej dziewczyny, Niemiecka Kontrola Graniczna zaoferowała pomoc... I nic. Nie znaleźli jej.

Matylda: Dlaczego zgłosiła się akurat do nas?

Szef: Po śmierci męża przeprowadziła się tu, do Krakowa. Mieszka w kawalerce na ulicy Palmowej. (ciekawostka - taka ulica rzeczywiście znajduje się w Krakowie.)

Matylda: I jak rozumiem, mam podjąć się znalezienia dziewczyny, która zaginęła 20 lat temu i może już nie żyć, której szukała cała Polska i nic nie znaleziono, i ja mam ją znaleźć?

Szef: Znaleziono jeden dowód. Na monitoringu Widać było rejestracje auta, które zabrało Amandę.

Czy ona to naprawę ja?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz