1. Ruiny Gorlanu w wierszu;)

173 5 6
                                    

Will był sierotą i w sierocińcu mieszkał, bo mama przy porodzie zginęła,
a tata bohaterem być nie omieszkał.
Więc chłopiec od małego z piątką rówieśników
na łasce Barona uczył się bez liku. Gdy nadszedł dzień wyboru Will chciał być rycerzem, lecz nim nie został i nikt go nie bierze.
Jednak się zjawił Halt siwobrody
I zrobił sprawdzian bez jego zgody.
Will załamany wspiął się na figowiec by swojej porażce choć trochę zapobiec.
Gdy była już północ przemknął cieniami i wspiął się na wieżę
gdy strażnik stał plecami.
Był to jednak sprawdzian przez Halta zrobiony, a Will go zdał choć był nieświadomy.
Został jego uczniem brązowy liść otrzymał z Wyrwijem się zaprzyjaźnił
i go utrzymywał.
Gdy bawił się w tropienie ślady dzika spotkał, więc zwołali spotkanie przez Solnego Piotra.
On zawołał Barona i rycerzy z rzemiosła,
wzieli oni dzidy, by bestię upolować.
I psy wyszkolone do nory wzięli,
by wywołać dzika bez szkód w zieleni.
Ustawili się w kręgu odyńca pokonali,
a temu co go ubił wszyscy gratulowali.
Lecz wyszła jeszcze jedna poczwara z nory, gdy nikogo nie było, a Horace był nowy.
Czeladnik próbował bestię pokonać lecz na końcu się potknął i Will go uratował.
Odciągnął dzika, ale zabić go nie potrafił z pomocą przyszedł Halt bestię w bok trafił.
Spór między chłopcami wiatr oddalił i byli oni teraz dobrymi kolegami.
I tak razem się pogodzili dwa dziki ubili, a sławą się obaj wielką obławili.
Gdy uczeń zwiadowcy przez wioskę przejeżdżał to każdy z wieśniaków uśmiechnąć się zechciał.
Jednak zły Morgarath, władca wargali, wysłał dwie bestie co zwano kalkarami.
Miały za zadanie ubić obie Halta co jego plany pokrzyżował gdy wojna była zażarta.
Na pomoc mu przyszli Baron Arald i Sir Rodney, a Will się do nich dołączył gdy usłyszał wyraźniej.
Ruszyli do Gorlanu gdzie walka trwała Halt był już ranny, a kalkara cała.
Nie sposób było je zabić, bo z wosku była skóra lecz miały jedną słabość, ognia się bały jak szczura.
Will to wykorzystał i strzały zapalił, strzelał pokolei by kalkary spalić.
Szczęśliwie je pokonał, Araluen ocalił, a gdy wrócił do Redmount każdy go chwalił.
W nagrodę za męstwo przyjąć go chcieli
do szkoły rycerskiej i herb mu wycięli.
Lecz gdy spojrzał a Halta stojącego na boku, zrozumiał jak bardzo pomógł mu w roku.
Grzecznie odmówił i z zwiadowcą został, a Halt się ucieszył, że ma takiego chłopca.
Gdy do chatki wrócili Halt mu powiedział co tak na prawdę o jego rodzicach wiedział.
Will był szczęśliwy choć trochę się zawiódł, że nie miał ojca rycerza, a wioskowego bohatera.

To już jest koniec tomu pierwszego lecz jeśli chcesz więcej to sięgnij do drugiego;)

~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za błędy(jeśli są).
Dziękuję, Gałązka:)

Pozytywne komętarze są mile widziane😉

Wiersze i pieśni Willa Treaty'go;) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz