-Cześć?
Bardziej spytałam niż stwierdziłam, zastając na dole zupełnie obcego mi chłopaka.
-Oh, ty musisz być Cindy.
-Muszę?
-A nie jesteś?
Podrapał się zakłopotany po karku, posyłając mi niepewne spojrzenie.
-Jestem jej siostrą.
-Maya prawda?
-Tak.
-Jestem Michael, przyjaciel blond idioty.
Zaśmiałam się pod nosem. Już zdobył moją sympatię, a jego kolorowe włosy tylko ją pogłębiały. Wydawał się być naprawdę w porządku chłopakiem.
-Miło mi.
Uścisnęłam jego dłoń, posyłając szczery uśmiech. Zawsze to jakaś miła odmiana po kłótni z mamą, prawda?
-Jeśli już mowa o blond idiocie, to gdzie on jest?
Spytałam, siadając naprzeciwko.
-Poszedł coś załatwić.
-I zostawił cię tu samego?
-Nie jest zbyt dobrym gospodarzem, co?
Znów się zaśmiałam, nie mogąc wytrzymać.
-W takim razie zapraszam cię na darmową wycieczkę po tym jakże pięknym domu. Chodź za mną.
Zaczęłam od kuchni i salonu, potem przeszliśmy do piwnicy, gdzie znajdowało się kilka pokoi gościnnych jak i siłownia z basenem, na koniec zostawiłam górę z moim pokojem, tymczasowym pokojem Cindy i Luke'a, gabinetem taty jak i sypialnią rodziców.
-Co robicie?
Nagle znikąd wyrósł przed nami blondyn, wyglądając na zdezorientowanego.
-Maya była na tyle dobra, że oprowadziła mnie po domu, czego ty nie chciałeś zrobić, łamiąc mi tym serce.
Michael złapał się teatralnie za klatkę piersiową, wycierając niewidzialne łzy z policzków. Chichot wydostał się z moich ust. Tego człowieka nie dało się nie lubić. Przysięgam. Luke jednak nie wyglądał na ani trochę zadowolonego. Linie jego szczęki wyraźnie się zarysowały, kiedy zacisnął zęby.
-Miałeś zostać na dole.
Bardziej wysyczał niż stwierdził. Zaskoczona otworzyłam szeroko oczy. Co tu właśnie ma miejsce?
-Stary, uspokój się.
-Maya zostawisz nas na chwilę?
Spytał już trochę spokojniejszym tonem. Znałam go jednak na tyle dobrze, że dobrze wiedziałam jak bardzo próbuje nie wybuchnąć.
-Jasne.
Odwróciłam się na pięcie, chcąc zejść na dół. Ciekawość jednak zwyciężyła.
-Czy nie potrafisz wykonać prostego polecania?
-O co ci chodzi?
-O co?! –wrzasnął Luke. Przysunęłam się bliżej ściany, chcąc by mnie pochłonęła. Był wściekły. Naprawdę wściekły. –Może o to, że przez twoją głupotę prawie wpadliśmy!
-Sory.
-Sory? Myślisz, że twoje głupie sory załatwi sprawę?
-Przecież niczego nie podejrzewa, uspokój się.
-Masz jebane szczęście, bo przez twoją niesubordynację cała akcja poszłaby się pieprzyć!
Nie mogłam dłużej tego słuchać. Jak najciszej pokonałam drogę na dół. Myśli w mojej głowie jednak nie dały o sobie zapomnieć tak łatwo. Co się do jasnej cholery właśnie stało?
-Będę się już zbierał. Miło mi było cię poznać Maya.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Michaela. Nie mogłam nawet stwierdzić ile czasu siedziałam przed wyłączonym telewizorem, ale za to z włączonymi na wysokich obrotach myślami.
-Ciebie też.
Uśmiechnęłam się, ale już oczywiście bardziej sztucznie, ignorując bolesne uczucie w żołądku. Luke ostatni raz szepnął coś do jego ucha, zamykając za nim drzwi. Robiło się coraz bardziej niezręcznie i dziwnie.
-Przepraszam.
Blondyn podrapał się po głowie, wchodząc do salonu. Widziałam, że nie miał pojęcia jak powinien się zachować. Ja jednak w tej sytuacji miałam podobnie. Jak miałam się zachować? Powiedzieć mu o wszystkim co usłyszałam i żądać wyjaśnień czy raczej okłamywać go i zatajać te informacje tak jak on? Znalazłam się między młotem a kowadłem.
-Nie chciałem żebyś poczuła się dziwnie, po prostu ... -przerwał, siadając obok mnie. –Po prostu Michael już od kilku dni działa mi na nerwy i w końcu nie wytrzymałem.
-Ale dlaczego miał siedzieć na dole?
Spytałam, za późno gryząc się w język.
-Nie chciałem żebyście się poznali.
Wykrztusił, rumieniąc się.
-Co? Dlaczego?
Teraz już kompletnie nic nie rozumiałam.
-Michael ma specyficzne poczucie humoru, na które leci większość dziewczyn i sądziłem, że kiedy się poznacie i zobaczysz jak bardzo fajny z niego chłopak to... -podrapał się po głowie, rumieniąc jeszcze bardziej. –To polubisz go bardziej ode mnie.
Moje usta samoistnie się rozchyliły w niemałym szoku.
-Więc byłeś zazdrosny?
Zagryzłam dolną wargę, powstrzymując się od uśmiechu. Zapomniałam nawet o wszystkim myślach, jakie siedziały jeszcze kilka minut temu w mojej głowie.
-Cholernie.
Przyznał się. Przysięgam, że w tym momencie jego twarz miała odcienie dojrzałego pomidora, co było jedną z najbardziej uroczych rzeczy jakie dane mi było kiedykolwiek zobaczyć.
-Więc wybierasz mnie, a nie Cindy?
Przeklęłam się w głowie. Cholera. Miałam tego nie mówić. Zagubiony wzrok Luke'a tylko to potwierdził.
-Maya...
Mruknął, zaciskając powieki.
-Wiem, przepraszam.
-Posłuchaj...
-Nie, naprawdę przepraszam. Miałam dać ci czas, a nie wyskakiwać z takimi pytaniami.
Od kiedy to ja jestem temu winna? Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. To on mnie powinien przepraszać, prawda? Kolejna walka toczyła się w mojej głowie, nie chcąc przestać. Zwariuje. Zwyczajnie zwariuje. Jeden chłopak, a potrafi zmienić dosłownie wszystko. Szczególnie dobry jest w wyciszaniu z moich myśli tych ważnych spraw i zastępowanie ich tymi bardziej błahymi. Tak abym nic nie podejrzewała. Udawało mu się. Ale tylko do pewnego czasu.
CZYTASZ
He's a liar (zakończone)
FanficJedna noc. Seks bez zobowiązań. Przypadek? On z pewnością nie jest przypadkiem. Przewróci jej i jej całej rodziny życie do góry nogami. Kim jest? On jest kłamcą. I część - He's a liar. II część - She's a wreck.