Szesnasty

2.2K 210 12
                                    

-Cześć?

Bardziej spytałam niż stwierdziłam, zastając na dole zupełnie obcego mi chłopaka.

-Oh, ty musisz być Cindy.

-Muszę?

-A nie jesteś?

Podrapał się zakłopotany po karku, posyłając mi niepewne spojrzenie.

-Jestem jej siostrą.

-Maya prawda?

-Tak.

-Jestem Michael, przyjaciel blond idioty.

Zaśmiałam się pod nosem. Już zdobył moją sympatię, a jego kolorowe włosy tylko ją pogłębiały. Wydawał się być naprawdę w porządku chłopakiem.

-Miło mi.

Uścisnęłam jego dłoń, posyłając szczery uśmiech. Zawsze to jakaś miła odmiana po kłótni z mamą, prawda?

-Jeśli już mowa o blond idiocie, to gdzie on jest?

Spytałam, siadając naprzeciwko.

-Poszedł coś załatwić.

-I zostawił cię tu samego?

-Nie jest zbyt dobrym gospodarzem, co?

Znów się zaśmiałam, nie mogąc wytrzymać.

-W takim razie zapraszam cię na darmową wycieczkę po tym jakże pięknym domu. Chodź za mną.

Zaczęłam od kuchni i salonu, potem przeszliśmy do piwnicy, gdzie znajdowało się kilka pokoi gościnnych jak i siłownia z basenem, na koniec zostawiłam górę z moim pokojem, tymczasowym pokojem Cindy i Luke'a, gabinetem taty jak i sypialnią rodziców.

-Co robicie?

Nagle znikąd wyrósł przed nami blondyn, wyglądając na zdezorientowanego.

-Maya była na tyle dobra, że oprowadziła mnie po domu, czego ty nie chciałeś zrobić, łamiąc mi tym serce.

Michael złapał się teatralnie za klatkę piersiową, wycierając niewidzialne łzy z policzków. Chichot wydostał się z moich ust. Tego człowieka nie dało się nie lubić. Przysięgam. Luke jednak nie wyglądał na ani trochę zadowolonego. Linie jego szczęki wyraźnie się zarysowały, kiedy zacisnął zęby.

-Miałeś zostać na dole.

Bardziej wysyczał niż stwierdził. Zaskoczona otworzyłam szeroko oczy. Co tu właśnie ma miejsce?

-Stary, uspokój się.

-Maya zostawisz nas na chwilę?

Spytał już trochę spokojniejszym tonem. Znałam go jednak na tyle dobrze, że dobrze wiedziałam jak bardzo próbuje nie wybuchnąć.

-Jasne.

Odwróciłam się na pięcie, chcąc zejść na dół. Ciekawość jednak zwyciężyła.

-Czy nie potrafisz wykonać prostego polecania?

-O co ci chodzi?

-O co?! –wrzasnął Luke. Przysunęłam się bliżej ściany,  chcąc by mnie pochłonęła. Był wściekły. Naprawdę wściekły. –Może o to, że przez twoją głupotę prawie wpadliśmy!

-Sory.

-Sory? Myślisz, że twoje głupie sory załatwi sprawę?

-Przecież niczego nie podejrzewa, uspokój się.

-Masz jebane szczęście, bo przez twoją niesubordynację cała akcja poszłaby się pieprzyć!

Nie mogłam dłużej tego słuchać. Jak najciszej pokonałam drogę na dół. Myśli w mojej głowie jednak nie dały o sobie zapomnieć tak łatwo. Co się do jasnej cholery właśnie stało?

-Będę się już zbierał. Miło mi było cię poznać Maya.

Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Michaela. Nie mogłam nawet stwierdzić ile czasu siedziałam przed wyłączonym telewizorem, ale za to z włączonymi na wysokich obrotach myślami.

-Ciebie też.

Uśmiechnęłam się, ale już oczywiście bardziej sztucznie, ignorując bolesne uczucie w żołądku. Luke ostatni raz szepnął coś do jego ucha, zamykając za nim drzwi. Robiło się coraz bardziej niezręcznie i dziwnie.

-Przepraszam.

Blondyn podrapał się po głowie, wchodząc do salonu. Widziałam, że nie miał pojęcia jak powinien się zachować. Ja jednak w tej sytuacji miałam podobnie. Jak miałam się zachować? Powiedzieć mu o wszystkim co usłyszałam i żądać wyjaśnień czy raczej okłamywać go i zatajać te informacje tak jak on? Znalazłam się między młotem a kowadłem.

-Nie chciałem żebyś poczuła się dziwnie, po prostu ... -przerwał, siadając obok mnie. –Po prostu Michael już od kilku dni działa mi na nerwy i w końcu nie wytrzymałem.

-Ale dlaczego miał siedzieć na dole?

Spytałam, za późno gryząc się w język.

-Nie chciałem żebyście się poznali.

Wykrztusił, rumieniąc się.

-Co? Dlaczego?

Teraz już kompletnie nic nie rozumiałam.

-Michael ma specyficzne poczucie humoru, na które leci większość dziewczyn i sądziłem, że kiedy się poznacie i zobaczysz jak bardzo fajny z niego chłopak to... -podrapał się po głowie, rumieniąc jeszcze bardziej. –To polubisz go bardziej ode mnie.

Moje usta samoistnie się rozchyliły w niemałym szoku.

-Więc byłeś zazdrosny?

Zagryzłam dolną wargę, powstrzymując się od uśmiechu. Zapomniałam nawet o wszystkim myślach, jakie siedziały jeszcze kilka minut temu w mojej głowie.

-Cholernie.

Przyznał się. Przysięgam, że w tym momencie jego twarz miała odcienie dojrzałego pomidora, co było jedną z najbardziej uroczych rzeczy jakie dane mi było kiedykolwiek zobaczyć.

-Więc wybierasz mnie, a nie Cindy?

Przeklęłam się w głowie. Cholera. Miałam tego nie mówić. Zagubiony wzrok Luke'a tylko to potwierdził.

-Maya...

Mruknął, zaciskając powieki.

-Wiem, przepraszam.

-Posłuchaj...

-Nie, naprawdę przepraszam. Miałam dać ci czas, a nie wyskakiwać z takimi pytaniami.

Od kiedy to ja jestem temu winna? Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. To on mnie powinien przepraszać, prawda? Kolejna walka toczyła się w mojej głowie, nie chcąc przestać. Zwariuje. Zwyczajnie zwariuje. Jeden chłopak, a potrafi zmienić dosłownie wszystko. Szczególnie dobry jest w wyciszaniu z moich myśli tych ważnych spraw i zastępowanie ich tymi bardziej błahymi. Tak abym nic nie podejrzewała. Udawało mu się. Ale tylko do pewnego czasu. 

He's a liar (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz