-Zaraz przyjdzie Cindy.
-Wiem.
Westchnęłam, leżąc na klatce piersiowej Luke'a, podczas gdy on sam bawił się moimi włosami, owijając je wokół swojej dłoni. Przymknęłam powieki, czując rozchodzące się po moim ciele ciepło.
-Muszę wstać.
-Musisz.
Zaśmiałam się głośno, widząc, że żadne z nas nadal nie bardzo kwapiło się do choćby ruszenia jedną kończyną, a co dopiero wstania. Z ciężko bijącym sercem oderwałam się od chłopaka, zbierając z podłogi swoje ubrania.
-Nie lubię tego widoku.
-Jakiego?
Spytałam zdziwiona, zakładając przez głowę koszulkę.
-Ciebie ubierającej się.
Próbowałam się nie uśmiechać, naprawdę próbowałam. Uwierzcie. Jednak widok jego wesołych oczu i dwóch dołeczków w policzkach, rozmiękczył skutecznie moje serce.
-Widziałeś gdzieś moje spodnie?
Rozglądałam się wokół, nigdzie nie widząc pary niebieskich dżinsów.
-Trudno, pożyczę coś twojego.
-Wolałbym nie.
Mruknął, jąkając się. Za późno. Otworzyłam drzwiczki, pochylając się nad najniższą półką.
-Maya ...
Wyskoczył z łóżka, stając obok mnie. Nie zdążył skutecznie zablokować mi dojścia. Zauważyłam. Zaraz pod stosem kilku par spodni. Schowany. Widocznie nieskutecznie.
-Pozwól mi ...
Cofnęłam się przerażona do tyłu, a formująca się gula w moim przełyku niepokojąco szybko wzrastała.
-Powiedz mi, że to nie to o czym myślę.
Wykrztusiłam słabym głosem. Czułam się oszukana. Czułam się bezradna. Kompletnie nie wiedziałam co robić.
-To nie to o czym myślisz.
Powiedział pewnie Luke, podnosząc dłonie w geście obronnym. Zrobił krok w moją stronę, na co ja wykonałam jeden do tyłu. Błysk przerażenia błysnął w jego tęczówkach.
-Więc skąd to masz?!
Wyplułam jadowicie te słowa, wskazując dłonią na pistolet.
-Nie należy do mnie.
Jego głos był cichy jak nigdy. Po raz pierwszy widziałam go w takim stanie. Moje myśli jednak cały czas skutecznie zostawały przerywane przez przedmiot leżący na dnie jego szafy.
-Nie wierzę ci.
Kręciłam przecząco głową, powstrzymując gromadzące się pod powiekami łzy.
-Proszę, uwierz mi. Broń należy do Caluma.
-Caluma?
Powtórzyłam głucho, teraz już kompletnie nic nie rozumiejąc.
-Tak, do Caluma. Jest policjantem.
-Co?
Powiedzenie, że byłam zdziwiona, nie oddawało nawet w kawałku tego co czułam.
-No wiesz, policjantem. Policjanci zazwyczaj posiadają broń.
-Przestań żartować.
Syknęłam. Nie miałam nastroju ani ochoty na takie gierki.
-Przepraszam. -mruknął, przecierając twarz dłońmi. -Calum w tej chwili jest w trakcie przeprowadzki, więc poprosił mnie żebym przechował na kilka dni jego pistolet. Koniec historii.
Przełknęłam głośno ślinę. Nadal byłam mocno skołowana i sama nie wiedziałam co mam o tym wszystkim sądzić.
-Wierzysz mi?
Rozmasowałam pobolujące czoło, starając się to wszystko w jakiś sposób poukładać. Nie było to jednak łatwe.
-Hej. -znalazł się obok mnie, odciągając moje dłonie z twarzy i przeciągle tuląc. -Uwierz mi. Proszę.
Stanęłam na palcach, oddając uścisk. Nie widziałam powodu, by nie zrobić tego o co mnie prosił. Bo po co miałby kłamać, prawda? Zacisnęłam dłonie na jego karku, czując każdy napinający się, pod moim dotykiem, mięsień na jego ciele.
-Wierzę.
Szepnęłam cicho. Wiedziałam jednak, że usłyszał. Jego serce zwolniło swój bieg po moich słowach. Aż tak bardzo się bał?
-Dziękuje.
Cmoknął moje czoło, odsuwając się na kilka centymetrów.
-Obiecaj mi coś.
-Cokolwiek.
-Ta broń ma zniknąć z mojego domu jak najszybciej.
-Oczywiście skarbie. Jeszcze dzisiaj się tym zajmę.
Odetchnęłam z ulgą. Właśnie to chciałam usłyszeć. Nie dostrzegałam jednak tego, że blondyn mówi mi właśnie dokładnie to, co chce usłyszeć. Byłam zaślepiona. Wierzyłam mu we wszystko co powie. Był doskonały w tym co robił. Bez mrugnięcia okiem sprzedawał mi wszystko ze swojego rękawa. A ja mu wierzyłam. Naiwnie wierzyłam. Ale o szczegółach dowiecie się później.
*
Nie przeciągając i nie pisząc zbyt długo, powiem wam tylko, że krótki mi wyszedł ten rozdział, ale za to następny pojawi się już w środę/czwartek. Strasznie wam dziękuje za ponad 40 gwiazdek pod poprzednim rozdziałem, jesteście wspaniali i oby tak dalej! JAKIEKOLWIEK PYTANIA KIERUJCIE NA MOJEGO ASKA LUB TWITTERA.
CZYTASZ
He's a liar (zakończone)
FanfictionJedna noc. Seks bez zobowiązań. Przypadek? On z pewnością nie jest przypadkiem. Przewróci jej i jej całej rodziny życie do góry nogami. Kim jest? On jest kłamcą. I część - He's a liar. II część - She's a wreck.