Część 9

1.1K 105 23
                                    

Jake

Kończę naprawę pomostu i muszę stwierdzić, że jestem z siebie dumny. Wyszło elegancko.
Zapomniałem, jak to było za młodu , kiedy pracowałem w takim charakterze. Zapomniałem, jak to przynosiło satysfakcję.
Potem zbłądziłem. Zapragnąłem szybkiej i dobrej kasy. Wpadłem w tarapaty, trafiłem nawet do kicia i po wielu latach nadal przyciągam kłopoty.
À propos problemów.
Przed pensjonatem pojawia się radiowóz policyjny. Kiedy wysiada młody funkcjonariusz, już wiem kto to. Pies Kate.
Jednak nie wchodzi do środka, tylko spogląda na mnie.
Po chwili rusza w moją stronę, a ja zaczynam się zastanawiać, czego może chcieć. I pytanie, co mogę zrobić, jeśli ten koleś coś wywęszył.

Jest wysoki i dobrze zbudowany, ale dałbym radę go powalić. Jedyne co mnie martwi to jego broń w kaburze, ja mam w ręku tylko pierdolony młotek. Gdy już jest kilka kroków ode mnie, prostuję się i czekam na to, co ma nastąpić.

- Witam, my się jeszcze nie znamy, Liam Adams, zastępca komendanta.

Wyciąga w moją stronę rękę i mój stres lekko się zmniejsza, co nie znaczy, że nie pozostaję czujny. Jego wzrok również zdradza dystans i ciekawość.

- Jake Miller.

Po przyjacielskim uścisku Adams przygląda się pomostowi i z aprobatą kiwa głową.

- Świetna robota, teraz Kate i goście mogą bezpiecznie łowić ryby . Sam nie raz tutaj przyjeżdżałem. A ty łowisz?

- Już dawno tego nie robiłem, może tutaj nadarzy się okazja w wolnej chwili.

- Tak, to potrafi odprężyć i zostawić za sobą problemy.

I jak mam na to odpowiedzieć?
Tak psie, mam problemy i to większe niż możesz sobie wyobrazić. Chętnie się odprężę, więc przestań tu przyjeżdżać.

- Słyszałem, że przyjechałeś aż z Filadelfii. Kawał drogi.

- Nie tak bardzo, jeśli lubi się podróżować po kraju.

- Często tak zaglądasz do małych mieścin, jak Castle Hayne?- pyta, a raczej przesłuchuje.
Doskonale widzę, jak chce się o mnie wszystkiego dowiedzieć. Zdecydowanie nie jest to mi na rękę.

- Czasami, ogłoszenie Kate mnie skusiło i jestem.

- Kate jest niesamowita prawda? Sama prowadzi pensjonat i świetnie sobie radzi.

Teraz rozumiem, chodzi o Kate. Podoba mu się i sprawdza konkurencję. To również komplikuje mi życie. Wiem, że nie mam co do niej podbijać, ale jeśli glina martwi się moją obecnością , będzie często się tu pojawiać. Będzie chciał pilnować Kate.
Gdyby była zajęta, pewnie by się odczepił. Ale ona nie ma nikogo, z nikim się nie spotyka według informacji udzielonych mi przy kolacji przez wścibskich gości.
A gdybym tak jednak bardziej postarał się o jej względy. Wtedy sama by odprawiła namolnego psa, a ja miałbym spokój.

Jeszcze przez chwilę odpowiadam grzecznie na jego pytania, ale z pensjonatu wychodzi Kate, a za nią biegnie Stella.
Gdy tylko Liam ją zauważa, żegna się ze mną i podchodzi do niej.

Wracam do pracy, ale kątem oka ich obserwuję. Policjant musiał powiedzieć coś zabawnego, bo Kate głośno się śmieje i żartobliwie uderza go w ramię. Widać, że znają się od lat i dobrze czują się w swoim towarzystwie. Ciekawe, dlaczego się nie umawiają? To znaczy, Liam na pewno do tego dąży, ale Kate chyba nie bardzo.
Wiem jedno, muszę pozbyć się gliny i Kate mi w tym pomoże.

Kate

Po wspólnej kolacji, goście postanowili wyjść na spacer, a ja zajęłam się sprzątaniem. Jednak dzisiaj mam pomocnika. Jake właśnie myje naczynia, a ja chowam pozostałe jedzenie do lodówki.

Bezpieczne miejsce - Zawieszone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz