I

15 1 0
                                        

- Witajcie, ciesze sie, że wszyscy razem tu się znaleźliśmy, dnia dzisiejszego wspomnimy o historii zabierającej dech w piersiach, historii młodego małżeństwa które zostało przeklęte i od tamtej pory chodzi po nocach by mordować wszystkich którzy o nich wspominają. Jeśli wasz strach jest zbyt wielki, opuśćcie to miejsce i zamknijcie się w swoich domach, ale to przed nimi was nie ochroni, przed nimi nie ochroni was nawet modlitwa! Wiec kto z was już nie wytrzymuje niech ucieka w popłochu!

    

     Rozszedł się szmer wśród zebranego ludu, każdego przeszły ciarki, a co niektórych nawet zalał zimny pot. Każdy się bał, bo przyszedł to jakiegoś wariata w noc śmierci Jezusa aby słuchać opowieści o małżeństwie które przez klątwę zabija i morduje. Niektórzy uciekli, a ostatni z nich który wyszedł, zamknął drzwi starego  młyna. Na zewnątrz szalała burza stulecia, grzmoty pojawiały się częściej niż raz na minutę, nagle za plecami głosiciela otworzyły się drzwi i wyszedł starzec z księgą oprawioną w jasną skórę, ludzką skórę. Podał ją Wariatowi i pokłonił się przed nim. Mówca odprawił go ruchem dłoni i wzniósł księgę do góry po czym krzyknął:
- W tej księdze zapisano losy rodziny Felistynów, przeklętej rodziny której sam Jezus sie wyparł! - opuścił księgę i otworzył bardzo powoli, nagle piorun uderzył w młyn i przebił jego słomiany dach zapalając go przy tym. Między mówcą, a zebranymi powstała ściana ognia i gdy każdy chciał już uciec strach ich sparaliżował. - Markus Felistyn, dwudziestopięcioletni mąż Elizabeth Felistyn, kochająca się para, która spodziewała sie dziecka zostala przeklęta, przeklęte przez coś gorszego niż Diabeł, bo to co było dla nich bogiem jedynym był Karpenus, ojciec waszego boga i diabła, pan śmierci oraz strachu, to on zabiera życie ludzią na łożu śmierci i to właśnie go wychwalali, poczęli dziecko i złożyli mu w ofierze w sposób bestialski, najpierw wbili ostrze w serce dziecka, a potem wyprululi flaki. Na końcu namalowali jego krwią znak swego boga, i wypowiedzieli te slowa! „hoc est corpus humilitatis nostrae configuratum donum ad te, Domine: non erit tibi fortitudinem, et da nobis paenitendum nobis. Surge sursus! Surge sursus! Surge sursus!" i właśnie wtedy ich Pan zesłał na nich swoją łaskę, zamieniając ich w swoich żałosnych poddanych, Mark stracił wzrok, lecz dostał słuch pomad przeciętny, zaś jego żona zyskała wzrok i widziała więcej niż wszyscy. Ich dłonie zmieniły się w szpony by mogli rozdzierać nimi swe zdobycze i od tamtego czasu, każdy kto opowiada te historie umiera. Wszyscy którzy ją usłyszą też umrą, i by ich przyzwać wystarczy wypowiedzieć te slowa, dlatego powtarzajcie za mną! - podniósł jedną rękę do nieba na którym burza szalała w najlepsze i mówiąc lud powtarzał za nim.  - "Aliquam caedes"! "Aliquam caedes"! "Aliquam caedes"! I nagle z nieba spadł grom przepotężny uśmiercając mówcę i zsyłając na jego miejsce wspomniane demony, Markusa oraz Elizabeth, wysokie, chude postacie, których twarze były splamione krwią, ich długie pazury miały na sobie zaschniętą posokę. Nagle zwróciły się w stronę zebranego strachem spraliżowanego ludu i ona patrzyła na nich z rządzą mordu zaś on nasłuchiwał, osobno byli słabi, lecz razem uzupełniając swoje braki byli niepowstrzymalni, nagle ruszyli na ludzi których rozpruli, okropny widok. Następnie ruszyli do kolejnych domów, ludzie chcąc sie ratować uciekali lecz oni byli przebiegli i ich łapali w pułapki po czym mordowali, w identyczny sposób jak swego potomka, gdy skończyli i cała wieś stała sie martwa ruszyli do większego miasta, a co bylo dalej to wie już tylko on, jedyny żywy z tego zdarzenia, Talar Krys, którego już niedługo poznacie...






Słowa w łacinie mogą być źle tłumaczone przez tłumacza dlatego mogą mieć znaczenie niezgodne. To tyle, Ave

Talar Krys The Demon SlayerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz