Trzy boskie sfery wirowały wokół siebie, pogrążone w wielkiej burzy myśli. Od czego zacząć? Jak zacząć? Co zacząć? Kto by pomyślał, że tworzenie czegoś tak zaawansowanego jak cały świat może być aż tak skomplikowane.
U: No to zacznijmy od podstaw podstaw, nie mam zamiaru pracować w ciemności.
Gdy tylko skończył mówić, niedaleko miejsca w którym zawieszone były ich aktualne powłoki pojawiło się ogromne, fioletowe słońce, buchające z siebie ogniem, ciepłem i, co najważniejsze, światłem.
T: Ale czemu ono jest fioletowe?
U: No sami słyszeliście, mamy stworzyć coś ciekawszego niż świat w którym my żyliśmy, prawda? Nie możemy tak po prostu zerżnąć wszystkiego jeden do jednego, trzeba powprowadzać jakieś poprawki. Takie fioletowe słonko ładnie będzie wyglądać na niebie.
D: Ale koloru światła to już nie zmieniłeś?
U: A ty chciałbyś żyć na planecie na której zawsze byłoby fioletowo? Byłem raz na takiej, i po tygodniu chciało mi się wymiotować. Jednak nie ma nic lepszego niż czyste, bezbarwne światełko.
T: Ale... Czy to się nie kłóci z wszelkimi prawami? Fioletowe źródło światła które nie emanuje nawet fioletem?
U: Tribus, tutaj nie ma takich praw. To my ustalamy, co będzie prawem w naszym świecie. Fizyka czy matematyka nie mają tu żadnych zastosowań póki sami nie stwierdzimy inaczej. Możemy nawet oprzeć cały ten wszechświat na czymś tak niecodziennym jak...
D: Magia?
Mimo faktu, iż żadne z nich nie miało tak naprawdę funkcjonujących ciał, to pełny nadziei głos Duo doprowadził jego towarzyszy do olśnienia, które przeszyło ich duszę dreszczem zrozumienia.
U: M...Magia?
T: Mamy zrobić coś ciekawszego, tak? W takim wypadku pomysł Duo bardzo mi się podoba.
U: A-ale chwila, zaraz. Magia? Taka, no wiecie, "ładny pan, ja powróżę"?
D: Nie, Unusie. Taka "rzucę zaklęcie i strzelę ci w chałupę wielką kulą ognia"
U: Gdzie wyście wpadli na tak szalony koncept?!
T: Unus, czy ty naprawdę nigdy nie miałeś styczności z konceptem fantasy?
Duo i Tribus, zadziwieni brakiem wiedzy Unusa, zawiśli przed nim w bezruchu, jakby oczekując odpowiedzi. Cóż, trudno było to określić, byli koniec końców bezkształtnymi boskimi masami kolorowych świateł.
U: J-Jasne że wiem co to fantasy! P-po prostu nie spodziewałem się... Czy to nie ty Tribusie powiedziałeś, że to normalne że jesteś w szoku?! Czemu nagle więc czepiasz się mnie o to, że o czymś nie wiem? Po prostu zapomniałem, lub wręcz jeszcze sobie nie przypomniałem, ot co!
D: Robisz się strasznie pasywno - agresywny kiedy ktoś oskarży cię o niewiedzę, co?
U: Zamknijcie się po prostu. Więc, jak to sobie wyobrażacie? Jak mamy stworzyć te magię? Na czym ma ona się opierać?
T: Hola, hola. Poczekajcie. Zanim stworzymy zasady ograniczające nas świat, najpierw zróbmy sobie jakiś projekt poglądowy. Khm. Niechaj stanie się... Planeta!
I tak oto, w bezpiecznej odległości od swojego macierzystego słońca, powstała szara masa, idealne wręcz, bezkolorowe koło.
U: A po co ta cała formułka?
T: Po prostu bardziej komfortowo mi kiedy nie wytwarzam czegoś z niczego, ot tak, myślami.
D: Ale czemu tak idealnie? Wygląda to strasznie... Nienaturalnie.
CZYTASZ
Nie tak łatwo bogiem być
FantasyGdzieś w oddalonych o miliony lat czasach, trójka ostatnich żyjących w sferze fizycznej ludzi, Unus, Duo i Tribus, istoty na o wiele dalszej płaszczyźnie istnienia, pozbawione potrzeb, emocji czy resztek własnej osobowości, ostatni strażnicy całej w...