Rozdział IV

27 2 0
                                    

7.30
Obudził mnie budzik, oczywiste jest to że musiałam 20 minut przesiedzieć na telefonie. Weszłam na Instagrama... Od tygodnia doszło mi ponad 4 tysiące follow... Byłam pod wrażeniem, i po części domyślałam się czego tak jest.
Wyszłam w końcu z łóżka i poszłam do kuchni żeby zrobić sobie kanapki na śniadanie.
Weszłam do łazienki żeby ogarnąć twarz i umyć włosy. Po tym spakowałan torbę z kosmetykami i wszystkim innym co trzeba było wziąć. Oczywiste jest to, że trzeba wziąć prezent dla mojego brata. Wyglądałam tak:

Stwierdziłam że obejrzę jeden odcinek Lucyfera

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stwierdziłam że obejrzę jeden odcinek Lucyfera. Jak stwierdziłam tak zrobiłam.

Z racji że była już 9.30 zniosłam rzeczy na dół i gotowa przeglądałam socjal media i oczywiście napisał do mnie Patec.

___________________________________________________
Patec🔥
Mam nadzieję że jesteś zebrana. Podjadę zaraz pod ciebie, okej?
___________________________________________________

Oczywiście odpisałam żeby był o 10. I tak się stało. Podjechał po mnie Patec a ja wyszłam z domu. W szybie widziałam jak patrzy się centralnie na mnie i... jego przepiękny uśmiech.
Wyszedł z auta i otworzył mi drzwi.
Patec: Witam panią.
- Dzień dobry! Dzisiaj szalony dzień hehe
Patec: Oj taak, będzie się działo.  Tak w ogóle... przepięknie wyglądasz bez makijażu.
- Ooo dziękuję! Specjalnie się nie pomalowałam żeby zrobić to z dziewczynami.
Patec: Tak myślałem, bo one też niedawno wstały.

Podjechaliśmy pod posesję domu ekipy, Patec wszedł ze mną do korytarza.

Patec: Pójdziesz sama czy mam iść z tobą?
- Chyba dam radę iść sama - wybuchłam śmiechem a Kuba wraz ze mną.
Patec: No mam nadzieję. Do zobaczenia
- Do zobaczenia... -

Zdjęłam buty, kurtkę oraz czapkę. Weszłam do domu i od razu zauważyłam Wujasa i Krzycha.

- Hej chłopaki, Mateusza nie ma? - szepnęłam.
Krzychu mi pomachał a ja mu odmachałam.
Wujas: Hej, wchodź Tromba już pojechał.
- Okej, dzięki.

Zapukałam do drzwi Marty gdzie siedziały już wszystkie dziewczyny.
Marcysia: Heej!! - Marcucha wstała z łóżka i poszła mnie przytulić.
Werka: Siemka!
Murcix: O Jezu jak się wystraszyłam, ale czeeść.
Kasia: Ale ty pięknie wyglądasz bez makijażu...
- Dziękuję! To bardzo miłe, wy też wyglądacie niesamowicie. Tooo co robimy najpierw?
Werka: Rozpakuje kosmetyki jakie masz. Zaczniemy się malować. Proszę - Weronika podała mi lusterko.

Marta odsłoniła rolety żeby było jasniej, a.ja w tym czasie wyjęłam moje 2 kosmetyczki, parę pędzli i 3 paletki cieni.

Marcysia: Ale masz super kosmetyki!
- Co prawda stare, ale są mega!

Zaczęłyśmy się malować. Oczywiście było przy tym dużo plotkowania, Mówienia ,,ku*wa" gdy tylko którejś coś nie wyszło i rady co mogłybyśmy zmienić.
Nastała godzina 12.45. Każda z nas już się pomalowała. Stwierdziłyśmy że jeszcze w piżamach i nieogarniętych włosach pójdziemy ozdabiać salon. Wyciągnęłyśmy balony, położyłyśmy ceratę na stół, kubeczki i talerzyki również, wyciągnęłyśmy projektor gwiazd i zamontowałyśmy ledy. Krzychu i Majk przywieźli 4 konfetti, obok w kuchni w lodówce był tort, oczywiście dużo słodyczy i alkoholu na półkach.
Zajęło nam to godzinę i pół. Wróciłyśmy do pokoju. Trochę pogadałyśmy. Trochę bardzo. Nie zobaczyłyśmy a tu już godzina 16. Ubrałyśmy się w nasze czarne, obcisłe sukienki. Marta pokarbowała włosy, Marcysia, Kasia i Werka wyprostowały a ja pokręciłam.
Godzina 17.42
Zeszłam na dół bo chciałam zrobić zdjęcie całego salonu jak cudnie to wygląda. Po drodze spotkałam Pateca.
Patec: Wow... wyglądasz... cudownie.
- Dzięki...
Patrzyliśmy się w oczy... One wyglądały cudownie. Zaczęliśmy się zbliżać do siebie coraz bardziej.
Nagle usłyszeliśmy jak ktoś wychodzi z któregoś pokoju.

Od autorki
Dzisiaj 540 słów!  Mam nadzieję że wam się podoba i mam nadzieję że do kolejnegoo😌

Coś więcej? | Michalina x Patec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz