Z czasem przestawałam być zauważana. Traktowali mnie jak cień który nikomu nie wadził i nie przykuwał niczyjej uwagi. Czy to jest to co ludzie czują? Czy to jest to co nazywamy samotnością? Jak to naprawić? Czy jest jakieś rozwiązanie? Czy ten problem przerodzi się w codzienność. Rutynę.
Kiedy ostatni raz widziałam Emily, pakowała się. Ubrania, różnego rodzaju przybory, buty, kurtki. Zdziwiło mnie to. Była jesień. Nie potrzebowała tak grubych kurtek. Dokąd wyjeżdżała? Na pewno nie znowu do babki Eweliny. Ta baba nikogo nie lubiła odwiedzać. Co więcej być odwiedzana. Jedyny raz kiedy raczyła się zjawiać to były święta Bożego Narodzenia, kiedy nie przywoziła nic małej Emily i sama dostawała prezenty, obżerając się jak świnia i później chwaląc się jak jej inne córki były lepsze w gotowaniu albo że osiągnęły większe sukcesy niż nasza gospodyni, albo innym razem że prawdziwa kobieta powinna chodzić na solarkę co najmniej 4 razy w miesiącu.
Oczywiście mama Emily nie brała jej rad do serca i po prostu pozwalała jej się wygadać aby babcia szybciej poszła spać i nie zawracała prawdziwej rodzinie głowy. Babka spała w miejscu w którym byłam teraz. W pokoju Emily. Ta kobieta zawsze musiała się do czegoś przyczepić. Choćby miało jej to zająć sto lat aby znaleźć jakąś zaczepkę.
Innym razem kiedy na jakieś inne święto przyjechała babka od strony ojca Emily to nigdy nie widziałam babki od strony matki znikającej tak wcześnie. Po tym jak babka od strony ojca nawciskała jej komentarzy ile wlezie, kobieta prawie że wybiegła z domu, mało co nie wyrywając drzwi z zawiasów i zostawiła resztę rodziny aby się bawili.
Babka od strony ojca była bardzo sympatyczną i zabawową kobietą. Nie miałam jej nic do zarzucenia. Emily dostawała od niej biżuterię, zagraniczne cukierki czy nawet bardzo dobrej jakości lalki. Skąd ona miała na to wszystko pieniądze? Nikt nie wiedział. I raczej się nie dowie, ponieważ sympatyczna staruszka odeszła na inny świat rok po moim wypadku.
Kuzyni i kuzynki Emily byli zbyt starzy aby się bawić z naszą małą kruszynką i zazwyczaj dziewczynka bawiła się w samotności, prezentami które dostała od krewnych. Czasami zdarzało się, że wujkowie i ciotki dołączyli się do jej małych zabaw, ale nie mogło to trwać wiecznie więc po czasie Emily zostawała zupełnie sama.
Jedynymi osobami na których mogła polegać byli jej rodzice, jednak i oni czasami ją musieli zostawić. Byli zabiegani, ich firmy miała bardzo ciężkie czasy i musieli je ratować aby mała Emily miała co jeść i gdzie mieszkać. Emily rozumiała to, mimo tego jak młoda była miała bardzo dużo zrozumienia i cierpliwości. Potrafiła znaleźć sobie zajęcie mimo swojej samotności.
Na nic nie narzekała. Była bardzo niezwykłym dzieckiem. Wszyscy rodzice z osiedla ją uwielbiali. Jednak z dziećmi było inaczej. Jej rówieśnicy byli bardzo dzicy i niecierpliwi. Kiedy ona czekała, oni wierzgali się i płakali. Kiedy oni się bawili, mała nie wiedziała co zrobić i mieszała się we wszystkim, wkrótce potem odchodząc od nich i bawiąc się w samotności. Nie była typową introwertką. Lubiła towarzystwo paru przyjaciół, ale nie lubiła zamieszania które powstawało w czasie zabaw. Ona była inna... Dlatego ją kochałam.
----
Minęło około 3 tygodni od kiedy ostatni raz widziała Emily jak się pakowała. Dopiero po tygodniu dowiedziałam się z rozmowy jej rodziców, że pojechała na kolonię w góry. Zaskoczyło mnie to że nic mi nie powiedziała. Zawsze mówiła mi o wszystkim. O tym co działo się w szkole, o tym co widziała na osiedlu wracając ze szkoły. Wszystko. Nawet o tym że w 2 klasie podkochiwała się w niejakim Igorze. Wiedziałam o wszystkim. A teraz o niczym. Nie mogłam nawet zobaczyć listów które stamtąd wysyłała. Nie mogłam nic.
Dręczyło mnie to przez całe 3 tygodnie, ale wreszcie drzwi do pokoju otworzyły się i nastoletnia Emily weszła do pokoju. Jej piękne włosy były długie do łokci, oczy błyszczały się jak zawsze a cera była wciąż czysta mimo wieku dojrzewania. Dziewczyna rozejrzała się po pokoju i westchnęła, uśmiechając się. "Wreszcie w domu..." Powiedziała i uśmiechnęła się szerzej na mój widok, podchodząc i kładąc się na łóżku obok mnie. "Cześć... Tęskniłaś?" Zapytała patrząc na mnie.
Mimo że nie pokazywała tego, Emily wciąż obwiniała siebie za mój wypadek. Nie chciałam aby się winiła za to, ale nie mogłam nic zrobić. Sztywna i zimna mogłam tylko patrzeć jak wszystko przepływa obok mnie. Życie, zabawa i wydarzenia, których świadkiem zawsze chciałam być.
Emily wciąż patrzyła na mnie i obglądała powoli. Ja patrzyłam na nią, prosto w twarz, analizując jej zrelaksowaną sylwetkę. Ta kolonia dobrze jej zrobiła. Ostatnio strasznie była zestresowana. Wiedziałam dlaczego, ale jej rodzice jeszcze nie. Miała chłopaka i niedługo planowała go im przedstawić. Nazywał się Peter Thomson, był w jej wieku i chodził na ten sam kierunek co ona. Na zdjęciu miał trochę zaokrągloną twarz, ale z wyraźnymi rysami. Jego oczy było dziko zielone a włosy kruczo-czarne. Peter był bardzo inteligentny i uprzejmy z tego co słyszałam. Dla Emily była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Nie znałam go jednak osobiście co powodowało że trudno było mi go ocenić. Emily zawsze lubiła takich chłopaków.
~
"Wiejś... Jak dorośne to mój chopak bedzie bardzo pśystojny i inte- inte- mądry..." Mówiła mi 6-latka. Miała wadę wymowy ale w wieku 7 lat po wizytach u logopedy zaczęła mówić lepiej.
~
Teraz Emily zamiast się uczyć miała chłopaków w głowie, ale prawdę mówiąc chyba każda dziewczyna z klasy była taka sama. Chłopaki, makijaż, wygląd, parę kilogramów za dużo, dieta, kosmetyczka, fryzjerka. I tak w kółko. Nie wiedziałam że Emily mogła taka być, ale widocznie wpadła w takie towarzystwo. Lecz nawet jeśli taka była jej oceny nie obniżyły się nawet o stopień. Planowała plan dnia, odrabiała prace domowe i uczyła się do testów. Wszystko wychodziło jej tak perfekcyjnie, że czasami się zastanawiałam czy to na pewno ona a nie jakiś robot.
"Byłam w górach. Chciałam trochę odpocząć. Przepraszam że ciebie ze sobą nie zabrałam." Powiedziała i odwróciła ode mnie wzrok. "Chciałabym abyś zobaczyła trochę świata, ale w tym stanie nie chciałabym ciebie bardziej uszkodzić." Powiedziała i westchnęła. "Ale z chęcią ci opowiem o tym co widziałam..." Powiedziała i zaczęła opowiadać, kiedy skończyła, leżała na łóżku i krótko po rozmowie zasnęła. Wciąż na nią patrzyłam. Nasza mała Emily...
![](https://img.wattpad.com/cover/250228818-288-k150159.jpg)
CZYTASZ
》Graj Melodio Ma《
Historia CortaCzy kiedykolwiek zastanawiałeś/łaś się jak to jest oglądać jak wszystko przemija, ale ty jestes tylko obserwatorem? Patrzeć jak wszystko się zmienia, ale ty sam/sama nie? Moja historia nie jest wspaniała, ale i tak się cieszę z jej zakończenia. Nazy...