Najważniejszy rozdział 1

803 18 32
                                    

Dzisiejszy rozdział podzielę na części. Będzie to najtrudniejsza część tej książki - miałam nadzieję, że pisać jej nie będę, ale przez ostatnie wydarzenia zmieniłam zdanie.

Nie wiem ile osób dotrze do tego rozdziału, ale mam nadzieję, że chociaż jedną osobę skłonię do głębszej refleksji.

Należy dodać, że nie jestem tutaj od umoralniania, nie ponoszę odpowiedzialności za wasze życia, wybory. Nie jestem kimś, kto wam powie co robić, kto zadba o wasze zdrowie psychiczne.

Piszę te książkę w celu inspiracji, trochę nawet edukacji. Zaczęłam ją, ponieważ próbując znaleźć coś fajnego na temat DDlg natknęłam się na dużo szkodliwych i zakłamanych teści.

Nie chcę umniejszać ani umiejętnościom pisarskim, ani wizji czy czemukolwiek innemu, co każdy autor włożył w taką zapisaną historię. Ocenić chcę tylko to, co jest złe. To, co może negatywnie wpłynąć na młode osoby, na osoby z problemami, osoby dopiero uczące się o związkach, osoby potrzebujące bliskości albo pokazać skrzywioną wizję o DDlg.

Nie byłoby w tych opowiadaniach nic złego, gdyby autorzy uwzględnili pewne kwestie. Bardzo spodobała mi się pewna książka, w której na samym początku i na końcu była dopisana notka w stylu „to nie była zdrowa relacja, to syndrom sztokholmski, nie romantyzujcie tego". Dziewczyna opisywała opowieść, którą niektórzy traktowali jako piękną i romantyczną, gdy autorka na celu miała ukazanie toksycznej relacji, w której np. występował g-word.

Brzmi strasznie, ale niestety tak jest.

Nie wpłynie ten rozdział na każdego, nie do każdego także dotrze. Mimo wszystko piszę to, by dać upust pewnym myślom, przemyśleniom, obserwacjom. Pewne uczucia sięgnęły zenitu, stwierdziłam, że jednak występuje pewien problem, który chcę poruszyć, a może istnieje maleńka szansa, że uratuje to kogoś od toksycznej relacji czy zainspiruje do tworzenia książki, tym razem bez zakłamań.

Będzie tutaj także mowa stricte o zagrożeniach związanych z DDlg, których w Polsce raczej nie jesteśmy aż tak świadomi, przez bardzo małą, niezwartą społeczność oraz przez krzywy obraz, który ludzie stworzyli.

Jest dużo tematów, które mogłabym poruszyć i postaram się omówić jak najlepiej te najważniejsze.

Tę część poświęcę na wciąż powtarzające się mity, z którymi się spotykam, krzywdzące schematy w opowiadaniach, wątpliwości jakie może napotkać osoba zainteresowana DDlg, ale także jakimkolwiek innym kinkiem, ponieważ kinkshaming (ubliżanie/umniejszanie/krytykowanie czyichś upodobań seksualnych) jest wciąż dość powszechny.

Poruszałam już niektóre kwestie, mniej lub bardziej, ale teraz postaram rozwinąć je dokładniej.

Czy wszystko ze mną okej, że lubię XYZ?
Tak. Póki nikogo do tej relacji nie zmuszasz, nikogo nie krzywdzisz, nie robisz niczego wbrew swojej woli. W seksuologii o prawidłowych zachowaniach mówimy wtedy, gdy:
* nie szkodzą zdrowiu i życiu (własnemu i innych osób),
* podejmowane są dobrowolnie,
* mieszczą się w repertuarze zachowań typowych dla wieku,
* nie wykraczają rażąco poza normy grupy społecznej,
* nie ograniczają możliwości funkcjonowania psychospołecznego,
* nie utrudniają wykonywania zadań rozwojowych,
* ich celem jest zaspokojenie potrzeby seksualnej, osiągnięcie rozkoszy,
* forma realizacji jest akceptowana przez wszystkich uczestników.
„Z punktu widzenia praktyki seksuologicznej stosowanie norm, np. statystycznych, w odniesieniu do naszego codziennego życia bywa ograniczone i mało przydatne. Zachowania najbardziej powszechne w społeczeństwie traktowane są często jako wyłącznie prawidłowe. Takie podejście ogranicza indywidualną ekspresję, dewaluuje ludzką różnorodność i sprzyja patologizowaniu zachowań zgodnych z naturą człowieka, lecz nietypowych. Granice norm, którymi się kierujemy, zacierają się, a często nawet wykluczają. Paradoksalnie ludzie dążą do spełnienia nierealistycznych, sprzecznych ze sobą oczekiwań społecznych, wynikających na przykład z norm religijnych i norm rozwojowych. Wielokrotnie zdarza się, że realizowanie wymagań stawianych przez otoczenie jest przedkładane ponad własną przyjemność i własne potrzeby. Pojawia się lęk przed odrzuceniem, obawa przed oceną ze strony innych. Skutkiem tego są wewnętrzne konflikty, a w skrajnych przypadkach frustracja wynikająca z niespełnienia potrzeb seksualnych. Wówczas mówi się o społecznie konstruowanych dysfunkcjach seksualnych, czyli niemożności realizowania funkcji seksualnej, czemu towarzyszy dyskomfort."

DDLG oczami maluszkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz