- Chciałem pójść z tobą do parku. - powiedziałem
W drodze do parku była martwa cisza. Myślałem jak powiedzieć Gonowi o moich uczuciach do niego. Sam nie wiem czy chce dziś, ale nie chce się męczyć i przez to zepsuje moją psychikę. Szedłem ciągle prosto razem z Gonem, ale poczułem jakiś dotyk na moim ciele. Jak myślałem był to Gon, który był zdenerwowany.
- Killua! - powiedział głośno żebym usłyszał.
- mhm? - odpowiedziałem.
- Czemu mnie ignorujesz? Chciałeś ze mną pójść a teraz mnie ignorujesz, mam pytanie zajdziemy do sklepu? - odpowiedział z zdenerwowanym głosem.
- No sorki, za bardzo się rozmyślam heh... no dobrze możemy wejść do sklepu. - odpowiedziałem.Weszliśmy do sklepu. Po chwile nie wiedziałem gdzie znajduję się zielonowłosy chłopak. Za bardzo mnie nie interesowało gdzie teraz znajduję bo byłem bardziej skupiony jak powiedzieć o mojej miłości. Przez moje myśli zgubiłem się w sklepie nie wiem jak to zrobiłem ale szedłem do półki z chocorobotsami, ale do nich nie dotarłem . Po chwili usłyszałem jakieś krzyki. Był dla mnie znajomy, ale to nie był głos Gona tylko dwóch osób. Postanowiłem iść do tego miejsca, gdzie słyszałem krzyki. Po chwili zobaczyłem niskiego blondyna i wysokiego bruneta, którzy się kłócili jaki wsiąść o papier.
- TEN PAPIER JEST TAŃSZY NIE WIDZISZ? - krzyczał Kurapika.
- NIE BO TEN! - odpowiedział zdenerwowanym głosem Leorio.
- TEN JEST TAŃSZY I LEPSZY - Zaprzeczał mu.
- NIE ON JEST DROŻSZY O DWA ZŁOTE! - wydarł się brunetPrzez dłuższą chwile patrzyłem jak kłócą się jaki papier jest lepszy. Nie rozumiem, że o takie rzeczy można się kłócić. Postanowiłem, że przerwę ich kłótnie bo było już wkurzające.
- Eh... ile będzie się jeszcze kłócić o jakiś chujowy papier? - odpowiedziałem i oparłem się o jakąś półkę.
- Co? - odpowiedzieli zdziwionym głosem.
- Było was słychać na cały sklep. W ogóle po co wam ten papier?
- Eeee... no bo papier się skończył w domu? - odpowiedział Leorio.
- Aha... dobra wiedzie gdzie jest... - chciałem się zapytać, ale usłyszałem głos Gona.
- KILLUAA! KURWA GDZIE TY CHODZISZ, ŻE SZUKAM CIEBIE OD JAKIŚ PÓŁ GODZINY! - krzyczał na cały sklep.
- Eeee... ale ty się pierwszy zgubiłeś - odpowiedziałem irytowanym głosem.
- Dobra... O Kurapika i Leorio! - zobaczył ich i wykrzyczał na pół sklepu.
- Cześć Gon! - odpowiedział Kurapika i go przytulił ( jakie to słodkie mamapika przytulającego Gona :") )
- Ej... może pójdźmy stąd bo zaraz nas wygonią heh - powiedział brunet.
- Dobry pomysł bo ludzie na nas się patrzą jak na jakiś pojebanców - odpowiedziałem.Gdy wyszliśmy już z sklepu postanowiliśmy, że pójdziemy z Kurapiką i Leorio do parku. W drodze Gon narzekał, że po parku chce iść na lody bo dawno nie jadł i ma na nie ochotę.
———————————————————————————
Jestem dumna z siebie, że napisałam 420 słów razem z bólem głowy, wierceniem sąsiada i ludzi, którzy pukali do mieszkania hah. Naprawdę polecam mieszkać w bloku, gdzie jest RoDzInKa z BąBiElKiEm, którzy mają do twojej rodziny ból dupy. Mam nadzieję, że podobał wam się ten rozdział XD Myślałam, że będę musiała pisać to jutro na fizyce.
CZYTASZ
Tym razem cię uratuje || Killua x Gon
Romance-Książka bez kontynuacji- ,,To miał być zwykły dzień jak co dzień, może nie. 27 lipca wtedy miałem ci to wyznać." W książce pomagały mi kilka osoby (jak skończę książkę to napisze XD). W ff znajduję się: krew, myśli samobójcze, choroby psychiczne, z...