[1]

1.1K 58 15
                                    

To miał być normalny dzień jak codzień, może nie. 27 lipca wtedy miałem ci to wyznać.

Obudziłem się przez słońce, które strasznie świeciło za oknem. Po jakieś godzinie postanowiłem się wygrzebać z łóżka. Ubrałem się jak zawsze czyli białą oversizową bluzkę, spodenki i czarne trampki. Poszedłem do kuchni żeby coś zjeść otworzyłem lodówkę była pusta jak zawsze. Nie byłem jakiś zdziwiony, że była pusta bo praktycznie nie jadłem w domu. Zawsze coś zamawiałem lub jadłem na mieście.
Po chwile usłyszałem dzwonek do mieszkania myślałem, że to Kurapika i Leorio żeby znowu mi truć dupę o tym co czuje do Gona i powinienem powiedzieć. Chce mu to powiedzieć, ale się boję, że mnie odrzuci lub wyśmieje jaką mam orientację. Nie chciałem za bardzo odtworzyć drzwi, ale ciągle dzwonił ten cholerny dzwonek. Odtworzyłem drzwi, był to Gon byłem zdziwiony, że do mnie przyszedł zawsze mnie informował, że chce się spotkać.

- Wreszcie odtworzyłeś te drzwi myślałem że będę musiał wchodzić oknem jak ostatnio. - powiedział denerwując się.
- No sorki, leżałam na kanapie i za bardzo się rozmyślałem - odpowiedziałem mu.
- No dobra. No to gdzie idziemy? - Zapytał.

Byłem zdziwiony, przecież nie miałem się spotkać dziś. Po krótkiej chwili przypomniałem sobie, że to jest ten dzień w którym mam mu wyznać co do niego czuje.

- Killua! Jesteś tu? Ziemia do Killui - krzyczał do mnie Gon.
- Oh! Sorki zamyśliłem się znowu. - odpowiedziałem.
- Jakoś ostatnio często się zamyślasz. No to gdzie idziemy? - Zapytał jeszcze raz denerwując się

Lubiłem jak się denerwował, wyglądał słodko.

- Chciałem iść z tobą do parku. - powiedziałem

——————————————————————————
Wim trochę krótki rozdział, ale będą dłuższe. Mam nadzieje że podoba wam ten rozdział. Co do stawiania rozdziałów nie wiem kiedy będą stawiane :// Będę starała je stawiać często. Przepraszam jak są błędy, ale umiem pisać takich rzeczy heh.

Tym razem cię uratuje || Killua x GonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz