[4]

587 35 24
                                    

Po krótkiej rozmowie poszliśmy do miejsca gdzie mieliśmy się spotkać.

W drodze była cisza. Nie myślałem o moich uczuciach do Gona, myślałem o niczym. Jednak ta cisza długo nie trwała. Ciszę przerwał Gon, który powiedział coś nie typowego.

- Killua - powiedział
- Mhm?
- Ostatnio myślałem co by było jakbym nie żył tak po prostu umarł.
- Eh... czemu myślisz o takich rzeczach? Chyba nie chcesz sobie zrobić krzywdy? - zapytałem go. Jak usłyszałem co powiedział zacząłem się martwić, że Gon ma jakieś myśli samobójcze.
- Nie. Po prostu jestem ciekawy. - odpowiedział na moje pytanie.

Po tej rozmowie nikt się nie odzywał szliśmy w ciszy dopóki byliśmy już na miejscu. Leorio i Kurapika czekali już na nas. Postanowiliśmy, że pójdziemy na te lody niż do tego parku. W drodze rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Przy okazji blondyn zaprosił nas później do siebie na obejrzenie jakiegoś filmu. Wszyscy się zgodzili.

Po kilku minutach wreszcie doszliśmy do kawiarni i lodziarni. Był to mały lokal, ale bardzo przytulny. Ściany były w kolorze białym. Dekoracje były czarne lub brązowe, również znajdowało się dużo roślinności.

Gon jak najprędzej pobiegł do lady z lodami. (nie wiem jak to się nazywa tak dokładniej XDD) Przez długi czas wybieraliśmy jaki smak wziąć. Wybrałem truskawkowe, Gon wybrał czekoladowe, a Leorio i Kurapika wybrali pistacjowe.

Jak wyszliśmy z lodziarni szliśmy prosto do domu blondyna. Ja i Gon postanowiliśmy się wydurniać w czasie drogi. Przechodziliśmy przez dużo pas, gdy zostały nam ostatnie wydarzyło się.

- Gon, Killua uważajcie na tych pasach! - ostrzegał Kurapika.
- Nic nam nie bedzie! Przecież szybko przebiegniemy przez te pasy! - krzyknął Gon do Kurapiki.

- Na pasach się nie biega!

- Cicho robiliśmy to dużo razy, nic nam się nie stanie! - krzyknęliśmy razem.

Pobiegałem za nim.

Nie zauważył.

Potrąciło nas auto.

Nic nie widziałem.

Nic nie czułem.

Również nic nie słyszałem.

Po chwili byłem w czarnym pokój. Była tam woda, która dosięgały mi do kostek.

Tak wyglada śmierć? zadałem sobie pytanie.

Zobaczyłem światło.

Pobiegałem tam.

Obudziłem się.

Pierwsze co zobaczyłem był to biały sufit i Leorio razem z Kurapiką.

- Obudził się! - wykrzyknął blondyn.
- Jak się czujesz? - Zapytał mi się brunet.
- Trochę źle, ale gdzie jest Gon i co się stało?- zapytałem się. Martwiłem się bardziej o chłopaka niż o siebie.
- Miałeś wypadek. Gon znajduję się w innej sały gdzie nie mamy do niej dostępu bo... - odpowiadał mi na pytanie. Po każdym słowie mówił coraz niespokojniej.
- Bo? - zamartwiał się bardziej.
- walczy o życie.

Jak usłyszałem te słowa, które wypowiedział Kurapika. Usiadłem prosto zacząłem patrzeć na ścianę która była przede mną.

Zacząłem płakać,

krzyczeć,

obwiniać się, że to moja wina.

Próbowali mnie uspokoić, też byli w rozpaczy, nie mogliśmy wierzyć. Ważna osoba dla nas walczy o swoje życie za moją głupotę. Czułem, że nie mogę tu siedzieć bezczynnie gdy on cierpi. Po chwili wyszedłem z pokoju gdzie leżałem i zacząłem go szukać.

———————————————————————————

Haii!
Tym kończymy czwarty rozdział. Chce powiedzieć tu o dwóch sprawach. Pierwsza
rozdziały będą się pojawiać w niedziele albo poniedziałek. A druga, że jak skończę tą opowieść pojawi się one-shot leopika ^^

PS.Bardzo dziękuje za drugie miejsce w rangi killuaxgon :D

Tym razem cię uratuje || Killua x GonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz