Część Piąta | Dziękuje Ci

417 39 3
                                    

Poszedłem za Kageyamą przez całą drogę nie wymieniliśmy żadnego słowa. W pewnym momencie wziąłem się na odwagę i złapałem go za rękę. On tylko jeszcze mocniej ją ścisną. Miał takie ciepłe ręce.

-Dziękuje Ci-powiedziałem i uśmiechnąłem się.

-Za co?-spytał Tobio.

-Za to, że mogę u Ciebie spać. Do domu mam 2 godziny rowerem i pół godziny pociągiem.

-Nie ma sprawy, rodziców nie ma więc mamy wolny pokój. 

Znowu szliśmy w nieustępującej ciszy. Gdy stanęliśmy przed jego domem ujrzałem zwykły dom. Zawsze myślałem, że mieszka w jakimś wielkim domu. Jednak świeciło się u niego światło. Jego rodzice byli w domu. Już miałem dziękować i iść na pociąg, ale Kageyama mnie zatrzymał.

-Nie ma opcji, żebym puścił cię sam o takiej porze. Zostajesz u mnie. Będę spał na podłodze.

Zarumieniłem się. Nie wiedziałem dlaczego on jest aż taki opiekuńczy. Stał się podobny do Sugi. Weszliśmy do niego, powiedziałem dobry wieczór i Kageyama zaprowadził mnie na górę do swojego pokoju.

- Dobra, ja nam zrobię cos do jedzenie a ty znajdź sobie jakąś pidżamę. Powinna być po prawej stronie szafy.- wyszedł na dół

Najpierw rozejrzałem się po jego pokoju. Zauważyłem płyty z meczami Aoba johsai. To wyglądało jak ołtarzyk poświęcony siatkówce. Były tam płyty z naszymi meczami, jego zapasowy strój meczowy, 2 piłki, swoje stare stroje meczowe z gimnazjum i płyty podpisane moim imieniem. Zdziwiłem się wziąłem jedną i przeczytałem co było na okładce. 

"Shoyo Hinata. Szybki Atak"

Odłożyłem ją na miejsce, bo słyszałem jak ktoś się zbliża. Wtedy do pokoju wszedł Kageyama z kanapkami.

-Znalazłeś piżamę?-spytał się mnie odkładając jedzenie na biurko.-nie mów mi, że cały czas siedziałeś na ziemi?!

Uśmiechnąłem się głupio. Pacnął mnie w łeb i dał mi koszulkę, którą miałem na sobie w szatni.

-Ale miałem jej nie zakładać, bo wybuchniesz z przesłodzenia.-zaśmiałem się.

-Wolę ciebie w mojej koszulce niż bez niej.

-Racja, a właściwie. Gdzie jest ten materac.

-Podobno się gdzieś zapodział, wiec musimy spać razem.

Czułem, że jestem cały czerwony. Kageyama się położył.

-ty dzisiaj śpisz na stojąco?-przyciągnął mnie do siebie. Położyłem się obok niego. 

Poczułem się cudownie. Dalej było mi zimno więc, automatycznie przytuliłem się do Tobio. Był bardzo ciepły. Wtuliłem się w niego i zasnąłem. Ma następny dzień na tapecie, nagle znikąd, miałem siebie i Kageyame. Gdy wstałem on już był gotowy do wyjścia. 

-Mama nas przyłapała więc, powiedziałem, że śpisz pluszakiem i tylko dlatego mnie przytulasz.  Stąd to zdjęcie.

Zrobiłem się cały czerwony. Podszedł do mnie i mnie przytulił. potem znowu mnie walnął w łeb i powiedział jak kiedyś. 

-Wstawaj, za 30 minut mamy poranny trening, a  ja chce kupić sobie jeszcze mleko.

Poczułem się tak jak wtedy gdy mnie nie lubił. Teraz przynajmniej był tuż obok.

|Zostań ze mną| Proszę...|Kagehina|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz