Nieczystość

1.2K 28 0
                                    

Żył w mrocznych wiekach sługa Boży, który traktował kobiety jak swoje sługi.
Czasami płacił prostytutkom za usługi seksualne ale zazwyczaj wystarczyło, że przychodzące do kościoła kobiety miały to zrobić w ramach pokuty.
Jako dobry uczynek dla cierpiącego w celibacie, bez ciepła rodzinnego i kobiety przy boku samotnego mężczyzny. Był cynikiem, wykorzystującym swoją pozycję do seksualnych podbojów i mającym za nic obowiązek celibatu.

Wmawiał im, że przecież Chrystus nigdy nie zabraniał apostołom się żenić. Większość z nich miała rodziny. Ale porzucili wszystko, by mu służyć. Ale dla wygody, nie z obowiązku.
Bo czyż wyobrażają sobie te wszystkie żony i dzieci, kroczące przez jałowe pustynie i zbocza gór?
Więc dlaczego teraz zdrowi mężczyźni, którzy zostali księżmi aby służyć Bogu jak apostołowie mają cierpieć, nie mogąc się skupić w pełni na służbie Bogu często rozpraszając swoje myśli o kobietach. Boskiej doskonałości...

Nie mówił o nich kochanki czy dziwki ale były to jego pokutnice.
Robiły to z nim najczęściej w zakrystii ale zdarzyło się parę razy, że udawały się do jego prywatnych kwater gdy miał ochotę na dłuższe igraszki.

Był rozwiązły- od samego początku nie przestrzegał celibatu. Żył w rozpuście mając ogromną ilość kochanek. Szukał boskiego spełnienia w ziemskich przyjemnościach. A jego największym grzechem z siedmiu grzechów głównych była właśnie nieczystość oraz pycha.

Jego cielesna rozwiązłość w kręgach kościelnych była znana ale jego przełożeni nie byli wcale zgorszeni tym faktem. Sami mieli wiele za uszami. Byli bardziej  zainteresowani realizacją celów politycznych aniżeli krzewieniem wiary. Wiara była tutaj używana cynicznie do kontroli swoich owieczek. Ich świat był zdeprawowany i zepsuty. Przesycony chciwością, żądzą władzy i samą żądzą.

Gdy do zakonu została przyjęta młoda nowicjuszka o imieniu Mary, stracił dla niej głowę. Stała się jego seksualnym obiektem westchnień. Był żądny jej ciała.
Mała twarz umęczonej dziewicy z księgi z rycinami. Bardzo pobożną...z tym bardzo żałobnym wyrazem. I spuszczony wzrok. -Co ty ukrywasz, cnotę czy lubieżność? -pomyślał.

Zakładał, że na pewno była jeszcze dziewicą a to było wyzwanie aby dała mu spróbować słodyczy swego ciała i oddała mu się całkowicie. Była jeszcze nieskalana i taka niewinna. A więc mógł ją z odpowiednim podejściem ukształtować - tylko cierpliwie ugniatając jak Bóg glinę i tworząc powoli taka jaka ma być a później bezkarnie będzie mógł ugniatać jej na pewno jędrne i piękne piersi.

Na początku odbywał z nią duchowe sesje w jego kwaterach polegające na wyciszeniu umysłu w całkowitej ciszy- wyglądało to na wzór dzisiejszej medytacji.
Później powiedział, że rozbudzi jej pięć zmysłów aby rozwinąć jej intuicję i pobudzić szósty zmysł dla lepszego kontaktu duchowego z Bogiem.

W tym celu na początku zawiązywał jej oczy przepaską i kazał iść do niego kierując się głosem. Szło jej nieco niezdarnie ale później szła coraz pewniej. Po tygodniu doszedł do tego zmysł słuchu. Nadal z opaską na oczach słuchała co szepcze w kącie i miała powiedzieć co to były za słowa. W następnym tygodniu przygotował prawdziwą ucztę. Dosłownie i dla zmysłów.

Miał ułożone w koszyku różne owoce: słodkie jak i kwaśne, soczyste, okrągłe, podłużne.
Dotknęła jego ręki i trzymając ją złapała ustami owoc, którego sok lekko zassała a następnie powoli ugryzła zostawiając szypułkę w jego ręku. Oblizała usta stwierdzając, że to z pewnością była truskawka a ksiądz Grandier miał ochotę pocałować ją z wielką pasją smakując jej warg.
Następna była soczysta brzoskwinia, której sok zaczął spływać z jej brody na dekolt - złapała kilka kapiących kropel i polizała swój palec.
Czuł jak jego podniecenie narasta chciał i jej soki spróbować. Wiedział, że jest już blisko celu, jeszcze odrobina cierpliwości...

Po kolejnych paru owocach, gdy stwierdziła, że już jest pełna i nic nie przełknie zasugerował, żeby resztę rozpoznała po dotyku.
Oczywiście zrobiła to bezbłędnie- nie było to trudne. Grandier podszedł do niej i wyszeptał do ucha, że jest teraz gotowa na ostatni krok do przebudzenia.

Wziął gęsie pióro i delikatnie jechał po jej ręce metalową końcówką obserwując jej reakcję. Jej twarz nic nie zdradzała dopiero gdy zmienił stronę i dotykał ją delikatnie piórkiem zauważył jak cała zadrżała a na jej twarzy pojawiła się błoga przyjemność.
Zasugerował, że dla mocniejszego czucia musi się rozebrać do naga bo przez ubranie nie będzie mógł rozbudzić jej całego ciała a jedynie ręce a chyba chce połączyć się cała z Bogiem?

Napawał się widokiem jej jędrnego ciała, zgrabnych nóg, szczupłego brzucha. Starał się nie pominąć żadnej części ciała.
Dość krótko sunął piórkiem po jej stopach, ponieważ miała straszne łaskotki. Zamiast pióra użył więc swoich rąk masując dokładnie jedną stopę a później drugą.
Mówił, że musi dotrzeć do wszystkich zakamarków i dziurek ciała. Śmiać mu się chciało gdy łaskotał ją w nos bo wyglądała jakby cały czas chciało jej się kichać.
Gdy dotarł do jej kobiecości zauważył jak bardzo jest już mokra. Zapytał czy jej ufa bo za chwilę poczuje ból ale gwarantuje jej, że zamieni się on w przyjemność.
Bo jej złe uczynki, to co ciąży duszy odpokutuje w formie bólu ale jeśli ma dobroć w sercu ból minie a pojawi się rozkosz. Skinęła głową na znak zgody.

Sacrum i profanum (+18) aka Świętobliwa zakonnica i rozwiązły ksiądzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz