Rozmowa 12. Szczera rozmowa.

95 5 0
                                    

Chodziłam ulicami Leniuchowa szukając Sportacusa. W pewnej chwili zauważyłam jak schodzi z drzewa. A właściwie z niego zeskakuje trzymając kociaka w rękach. Podeszłam do niego szybkim krokiem. Mężczyzna położył kociaka na ziemi i wstał. Odwrócił się i spojrzał na mnie.

-O A-Ashley...- Powiedział lekko zaskoczony.

-Emm... Hej. Ja... Chciałam ciebie przeprosić. No wiesz... Za to, że ciebie uderzyłam i nakrzyczałam na ciebie. Ja...- Nie dokończyłam bo Sportacus położył na moje ramię rękę. Spojrzałam na niego. Uśmiechał się.

-Nic się nie stało Ashley.- Powiedział Sportacus. Odwzajemniłam uśmiech.- Cóż... Skoro mieszkasz tu już jakiś czas to może opowiesz mi coś o sobie?- Spytał kiedy zaczęliśmy spacerować.

-No dobrze. No moje imię już znasz więc...- Nie dokończyłam, ponieważ Sportacus mi przerwał.

-Przepraszam, że ci przerwę ale... Czemu ty i... Robbie nie mieszkaliście razem jak wasi rodzice żyli?- Spytał się Sportacus.

-Wiesz... Moi rodzice bardzo się kochali. Najpierw na świat przyszedł Robbie, a potem ja. Mój brat zawsze był uczony od taty, że gdyby coś się wydarzyło to ma się mną zająć i chronić. Pewnego dnia kiedy przyszedł nasz wujek, brat mamy to... Zaczął awanturę. Schowałam się wtedy z Robbiem w naszym pokoju. Przytulał mnie okrywając kocem. Mówił, że nie da mnie skrzywdzić.- Mówiłam wspominając te chwile.- Kiedy zbliżała się rozprawa rozwodowa naszych rodziców wtedy... Uciekłam z Robbiem do naszej kryjówki. Nie chcieliśmy być rozdzieleni. Trzy dni tam spędziliśmy i w trzeci dzień policja nas znalazła. Kiedy tata wyjeżdżał dał mi naszyjnik. 20 lat nie widziałam brata i ojca.- Powiedziałam po czym spojrzałam na Sportacusa.

-Przepraszam nie wiedziałem.- Powiedział patrząc na mnie.

-Wiesz czasem trzeba się komuś wygadać. Wiem, że macie o Robbiem złe zdanie ale... On taki nie jest. Kiedy miał 14 lat byś świadkiem śmierci naszego taty gdzie ja i mama nie miałyśmy o tym pojęcia. Myślę, że Robbie mógł źle się zachowywać bo nie miał nikogo kto by go wspierał.- Powiedziałam patrząc na Sportacusa.

-Tak sądzisz?- Spytał się drapiąc się po karku.

-Może nie widziałam Robbiego wiele lat ale Robbie jest dobry. Po prostu... Weźmy na przykład arbuza. Na zewnątrz ma twardą skorupę przez którą trudno się dostać, a w środku jest czułym, opiekuńczym i dobrym człowiekiem. Po prostu potrzebuje on odwagi do rozmowy z kimś kogo wszyscy lubią za jeden czyn.- Powiedziałam poprawiając zwoje czarne włosy.

-Cóż masz racje. Gdy przybyłem pierwszy raz do Leniuchowa za prośbą Stephanie to... Kiedy uratowałem Bessie wszyscy prosili bym został. Myślisz że Robbie się obra...- Przerwałam mu.

-Raczej nie obraził. Robbie pewnie się zdenerwował tym, że zmieniasz miasto na bardziej aktywne. Robbie pewnie przez tyle lat wychowywał się kiedy dzieciaki i inni leniuchowali.- Powiedziałam patrząc na niego.- Ale mówiąc szczerze Robbie nie lubi reszty rodziny. Lubił tylko naszych dziadków ze strony mamy i taty oraz naszych rodziców i krewnych ze strony taty. No i oczywiście mnie. Ale z powodu, że większość krewnych naszego taty mieszka w innych krajach to nie mamy z nimi kontaktu. Innym słowem mamy tylko siebie.- Dodałam.

-Rozumiem. Ale... Czemu wasi rodzice się rozwiedli skoro się kochali?- Spytał się Sportacus.

-To bardzo zagadkowe. Mój ojciec i brat mojej mamy byli skłóceni. Mój wujek mówił, że rodzina taty tylko przynosi kłopoty, a w rodzinie mamy zawsze rodziły się dzieci z brązowymi włosami. Ale jak widać ja i Robbie mamy czarne włosy. Wujek o to się wściekał. Próbował skłócić ich gdy mieli brać ślub. Robił awantury przy najbliższych okazjach. Pewnie przekonał część znajomych, że mój tata jest niebezpieczny i potrzebny jest rozwód. Pamiętam jak tata robił niespodziankę dla mamy na Walentynki.- Powiedziałam uśmiechając się lekko.

-Serio?- Spytał się, a ja skinęłam głową.

-Tata kupił dużo sztucznych róż i rozłożył je na grupki. Niektóre pomalowane róże były granatowe, inne fioletowe, jeszcze inne czarne i ciemno czerwone. Ułożył je w wielkie serce i powiesił nad łóżkiem.- Powiedziałam kiedy byliśmy pod bilbordem za którym było wejście do kryjówki. Pożegnałam się ze Sportacusem po czym wróciłam do domu.

Siostra Łotra.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz