Od mojego przyjazdu minęło kilka dni. Robbie czasem znika na długo. Przynajmniej miałam czas posprzątać. Wyczyściłam fotel Robbiego. Był cały w papierkach od cukierków, ziarenek popcornu i miejscami pomarańczowy fotel był sklejony przez lukier. Kiedy skończyłam sprzątanie wyszłam z domu. Poszłam do sklepu gdzie kupiłam składniki na obiad. Znałam brata. Widziałam jak zjada same słodycze. Wiem, że nie lubi zdrowej żywności ale jakoś muszę go do tego przekonać. Po kupieniu wszystkiego zaczęłam wracać. Aż nagle coś walnęło mnie w głowę przez co upadłam upuszczając reklamówki z zakupami.
-Aua.- Powiedziałam siadając na ziemi. Zauważyłam koło mnie granatowe buty. Spojrzałam na postać do której należały buty. Był to ten sam mężczyzna co widziałam go na boisku gdy szukałam brata. Miał na sobie niebieski strój. Na klatce piersiowej miał taką... Przypinkę z cyfrą 10.
-Przepraszam musiałem za mocno rzucić piłkę.- Powiedział wyciągając rękę. Chwyciłam ją. Mężczyzna pomógł mi wstać. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Jednak ja spojrzałam na swoje zakupy które zaczęłam zbierać zakupy. Oczywiście ten mężczyzna zaczął mi pomagać. Kiedy zakupy były spakowane wstałam trzymając torby. Zaczęłam iść.- Czekaj.- Usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. Ten mężczyzna podbiegł do mnie.
-Coś się stało?- Spytałam się patrząc na niego.
-Chciałem się zapoznać. Jestem Sportacus.- Powiedział patrząc na mnie.
-A ja Ashley.- Powiedziałam patrząc na niego.
-Miło mi.- Powiedział i zaczęliśmy iść.- Tak w ogóle to... Nie to, że chce być wścibski ale... Dlaczego przyjechałaś do Leniuchowa?- Spytał. Westchnęłam cicho.
-Cóż to... Trochę skomplikowane.- Powiedziałam.
-Rozumiem. Nie będę naciskał.- Powiedział. Spojrzałam na niego.
-Jakiś czas temu moja mama zmarła. Znalazłam adres na jaki wysyłała listy do mojego brata i ojca. Kiedy tu przyjechałam dowiedziałam się od brata, że nasz ojciec zginą.- Powiedziałam cicho.
-Przepraszam nie wiedziałem.- Powiedział lekko zmieszany.
-Nie musisz przepraszać. Przynajmniej moja mama w końcu od 20 lat widzi tatę.- Powiedziałam stając niedaleko bilbordu. Pożegnałam się ze... Sportacusem i wróciłam do domu. Zrobiłam obiad. Kiedy wrócił Robbie zasiedliśmy do stołu. Wiedziałam, że wścieknie się za to, że powiem by umył ręce.
-Widziałem tego niebieskiego elfa z tobą.- Warknął nie miłym głosem Robbie zaczynając jeść kotleta.
-Niebieskiego elfa?- Spytałam lekko zdziwiona. Po chwili zrozumiałam, że musi mu chodzić o Sportacusa.- Chodzi ci o Sportacusa. Co z nim nie tak? Jest miły.- Powiedziałam patrząc na brata. On jedynie warknął cicho coś pod nosem.
-Słuchaj. Jesteś tu już prawie tydzień. Nie mam zamiaru się z tobą kłócić. Nie widzieliśmy się 20 lat.- Powiedział Robbie i zaczął dalej jeść. W jednym miał racje. Sama nie miałam ochoty się z nim kłócić. To by popsuło nasze relacje.
CZYTASZ
Siostra Łotra.
Short StoryAshley jest codziennie zwykłą dziewczyną która opiekuje się schorowaną matką. Pewnego dnia doznaje ona rodzinną tragedię. Dziewczyna wyrusza w podróż do domu swojego brata który mieszka w Leniuchowie. Ashley nie wie gdzie znaleźć brata. Kim jest bra...