1

694 28 2
                                    


To był chłodny styczniowy poranek, kiedy Jeff się obudził. Wiedział, że go ścigają, więc postanowił uciec ze swojego dotychczasowego schronienia i od tego czasu włóczył się po lasach i rzadko uczęszczanych miejscach. Przeciągnął się, po czym spakował ponownie śpiwór do plecaka, wyjąwszy z niego lusterko. Na widok swojego odbicia uśmiechnął się - to nie był sen, on to naprawdę zrobił. Chłopak miał bladą cerę, podkrążone oczy i roztrzepane czarne włosy, jednak to blizny po "wiecznym uśmiechu" sprawiały, że był rozpoznawalny. Jeff był psychopatą bez uczuć - z lekką ręką zabijał swoje ofiary i nigdy nie pomyślał o tym, żeby darować komukolwiek życie.
Chłopak wreszcie się podniósł i zaczął iść. Nie wiedział, dokąd się udać, jedyne, czego chciał, to ukryć się przed ścigającymi go siłami bezpieczeństwa i upatrzyć nową ofiarę. Znudziło mu się trochę przychodzenie do kogoś bez zapowiedzi, więc wpadł na pomysł - będzie śledził "wybrańca" przez kilka dni, a dopiero później dokona ataku.  Jak na zawołanie usłyszał czyjeś kroki; przystąpił do swojego planu i starannie się ukrył. Zobaczył średniego wzrostu dziewczynę, która - zdaje się - szła do szkoły.

- Kto normalny chodzi leśnymi ścieżkami do szkoły? - pomyślał Jeff i z trudem utrzymał śmiech. Psychopata nazywający innych nienormalnymi. - skoro tak odważnie się zapuszcza w las, to łatwo będzie ją śledzić...kto wie, co dalej.


Nie jestem taki, za jakiego mnie masz... | Jeff the KillerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz