• chapter one •

103 42 18
                                    

Po długim zastanowieniu przyjaciółki doszły do wniosku, że jedynym nadającym się do spędzenia nocy miejscem jest mały pokoik na pierwszym piętrze. Nie był on duży. Znajdowała się tam tylko szafa, łóżko i okno z zakurzonym parapetem oraz parę dziwnych rzeczy na podłodze, lecz było zbyt ciemno żeby je zidentyfikować.

Elaine jako pierwsza zdjęła swój plecak i zaczęła rozkładać śpiwór.
─ Na co czekacie? ─ zapytała, a jej wzrok utkwił w Cindy. Była to 14 - letnia brązowowłosa brunetka z wybitną urodą uznawana za najładniejszą w szkole. A jednak, dała się zaciągnąć tutaj, do tego domu, ponieważ jej największą wadą było to, że nie potrafiła powiedzieć "nie". Niby tak proste słowo ale ona nie potrafiła nikomu odmówić. Szczególnie swoim siostrom, który były jednocześnie jej najlepszym przyjaciółkami.
─ Cindy? ─ wyrwała ją z namysłu Grace
─ Tak?
─ Rozkładasz wreszcie ten śpiwór czy będziesz tu tak sterczeć w nieskończoność?
─ Ahhhh... No tak ─ odpowiedziała i z niechęcią zaczęła szykować się do snu ─ coś mi tu śmierdzi, przecież to jest obcy dom, może tutaj być wszystko. My, jeszcze w tej ciemności zdążyłyśmy tylko rzucić na niego okiem. A co jeśli w piwnicy kryje się na przykład stos ciał? W życiu tutaj nie zasnę...

Jednak nastolatka się myliła. Ledwie Grace i Elaine zgasiły światło, a już spała.

3:00

Obudziłam się cała zdyszana.
─ Spokojnie Elaine, spokojnie ─ mówiłam sama do siebie
Co to kurwa miało być?! Przed chwilą śniło mi się, że Cindy w jakimś pokoju z lustremi... i... pojawiła się Morgana i... skąd ja w ogóle znam to imię?!
─ Dobra, nieważne, to tylko sen, to tylko sen, Cindy żyje, a to się nigdy nie wydarzyło...
Spojrzałam na miejsce, w którym zasypiała. Śpiwór był cały skotłowany więc odsunęłam skrawek materiału i zamarłam. W środku było...

pusto.



13 minut wcześniej

2:47

Cindy obudziła się z uczuciem niepokoju. Usłyszała ciche skrzypienie piętro niżej.

Najpierw chciałam to zignorować, ale potem się przeraziłam.
Co może to coś niebezpiecznego? Muszę powiedzieć dziewczynom.
Zaraz... A jeśli to tylko wiatr? Przecież uznałyby mnie za wariatkę. Po za tym nie będę się bardzo oddalać. Tylko cichutko się wychylę i sprawdzę co to było. Poprawiłam sobie kołdrę, która była odwrócona do góry nogami, a następnie zaczęłam szukać telefonu. Na początku nie mogłam go znaleść więc zaczęłam wszystko przetrząsać.
─ Uff, tutaj jest
Na wszelki wypadek ustawiłam nagrywanie i położyłam telefon na szafie. Wzięłam parę głębszych oddechów i poszłam.
Po mału, krok za krokiem.
Uważnie ogładałam wszystkie lustra wiszące na mojej drodze. Wydawało mi się to przerażające. Jagby tą osobą, która w nim się odbijała nie była ja tylko... Sama już nie wiem. Może mi się tylko wydawało.

Podeszłam do jednego z nich i potknęłam reką ramy. Starłam palcem kurz i ujrzałam napis "don't look up"
W tym samym momencie w lustrze ujrzałam jak stoi za mną jakaś dziewczyna. Ubrana była w białą, zakrwawioną sukienkę a twarz prawie w całości przysłaniały jej włosy. Poczułam falę adrenaliny przepływająca przez moje ciało jagby ktoś kopnął mnie prądem.
─ O Boże! ─ krzyknęłam i momentalnie się obróciłam
Nie było jej tam.
Przypominając sobie napis spojrzałam w górę.
Ujrzałam ją nad sobą... Wyglądała jagby normalnie siedziała tylko... Robiła to wbrew grawitacji a jej duże, przekrwione oczy wpatrywały się we mnie jagby chciała mnie pożreć. Serce zabiło mi trzy razy mocniej, a zimny pot spłynął po czole.
─ O kurw-wa!!! C-CO co to - tt co ty tu ─ zupełnie nie mogłam się wysłowić

─ Nie patrz w lustra, nie zakłócaj mojego porządku to może nawet się zaprzyjaźnimy ─ syknęła, a następnie wskoczyła... Do jednego z LUSTER. Serio, może brzmię jak wariatka ale mówię prawdę. Ciarki mnie przeszły. Z głowie miałam tylko jedno zdanie
Nie patrz w lusta
Nie patrz w lustra
Tylko nie patrz, nie!!!

Ledwo doszłam do naszego pokoju napadła mnie Elaine.

─ Jeju wystraszyłaś mnie na śmierć myślałam, że coś ci się stało!
─ Coś SIĘ właśnie stało! Zasłońcie wszystkie lustra, szybko!
─ Cindy, ale dlaczego... ─ zaczęła Grace
─ Dajcie mi jakiś materiał, trzeba to zasłonić!
Nastolatka w panice zaczęła szukać czegoś nadającego się do ich zakrycia. Oddech jej przyspieszył i zaczęła latać po pomieszczeniu tam i z powrotem.
─ Co się z tobą dzieje?! ─ wrzasnęła Grace
Dziewczyna przystanęła na chwilę i się trochę uspokoiła.
─ To lustro... Ten dom jest nawiedzony. Wam też się chyba coś śniło, skoro tak zareagowałyście, gdy na chwilę zniknęłam. ─ zaczęła tłumaczyć Cindy
─ Miałam koszmar, że z niego wyskoczył ktoś... A raczej coś ─ wyznała Elaine
─ Ehhh... Ja też to miałam ─ przyznała Grace

Nastolatki pisnęły z przerażenia. Usłyszały ciche kroki... Spojrzały się za siebie, lecz nie... Tam było pusto. Spojrzały w lustro... Za nimi był jakiś cień. Coraz bardziej się zbliżał. Gdy odwracały się za siebie - nic. Tymczasem w lustrze postać się zbliżała.
Nagle wyskoczyła z ramy. Za oknem w tym czasie mignęła błyskawica, więc miały szanse widzieć ją w całej okazałości.
Ukazała im się dziewczyna z czarnymi włosami zasłaniającymi twarz. Jej biała sukienka była cała we krwi i błocie, ręce tak samo. Nie miała prawej dłoni... tylko rozszarpane mięso. Ciekła z tamtąd cienka strużka krwi.
─ A nie mówiłam żeby nie patrzeć w lustro ─ syknęła, a następnie obróciła głowę o 360°

Elaine zwymiotowała.
Siostry zaczęły krzyczeć i uciekać. Biegły po omacku ile sił w nogach. Było tak ciemno, że nawet nie widziały czy ta postać jeszcze za je goni. Wreszcie ukryły się w jakiejś łazience.
─ Co to kurwa było?! ─ wrzasnęła Grace i zamknęła zamek w drzwiach
─ Raczej nie myślę, że drzwi nas tu w jakiś sposób ochronią... ─ powiedziała Cindy i wskazała na duże lustro nad umywalką

Nie patrz w lustro Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz