Nie będę opowiadał kłamstw

298 10 1
                                    

Minęło już trochę czasu od zwycieskiego meczu. Emocje już całkowicie opadły, a ja wróciłam do normalnego życia. Gryfoni też oswoili się ze swoją małą porażką, a role odwróciły się w swój normalny sposób. Slytherin wrócił do bycia złym i przygnębionym, za to Gryffindor znowu był tryskającym radością domem. Mówiąc trochę czasu, miałam na myśli zbliżający się dużymi krokami koniec listopada. Pogoda za oknem była fatalna. Co chwile padał deszcz, było okropnie zimno, a mgła co rano zabielała nam pole widzenia przez okno. Większość z nas cieszyła się jednak z końca bieżącego miesiąca, gdyż coraz mniej czasu zostawało do świąt. Ja niestety nie należałam o zadowolonej tym faktem grupy. Myśl o powrocie do Malfoy Manor przyprawiała mnie o dreszcze. Wyjazd z ciepłego i przytulnego Hogwartu do tej czarnej dziury to koszmar. Trochę śmieszy mnie fakt, że gdy dowiedziałam się że mam tu przyjechać broniłam się od wyjazdu rękami i nogami, za to teraz nie mogę opuścić tego miejsca. Bardzo przywiązałam się do moich nowych przyjaciół, i nie chciałam się z nimi rozstawać. No cóż, mówi się trudno. Mimo wszystko do Bożego Narodzenia był jeszcze ponad miesiąc, więc postanowiłam po prostu przestać o tym myśleć.
.
.
-O cholera! - obudziła mnie swoim krzykiem Astoria
-Czego się drzesz? - spytałam przecierając oczy
-Zaspałyśmy! - krzyknęła - za pięć minut zaczyna się obrona przed czarną magią!
-O Boże! - wydarłam się spadając z łóżka

Ubranie się zajęło nam niecałe pięć minut. Pobiegłyśmy najszybciej jak mogłyśmy do sali Landryny, ale i tak spóźniliśmy się o kilka minut.

-Przepraszamy za spóźnienie! -krzyknęłyśmy obydwie wparowywując do sali
-Minus pięć punktów dla Slytherinu - rzuciła z uśmiechem Umbridge na co przewróciłyśmy oczami

Kiedy usiadłam w ławce, zaczęłam patrzyć się na różową ścianę absolutnie nie skupiając się na smętach nauczycielki. Z mojego błogiego transu wyrwało mnie słowo "Voldemort". Naturalnie, chciałam zorientować się o co się rozchodzi. Gdy zwróciłam moją uwagę na Umbridge, kłuciła się ona z nikim innym jak z Potterem.

-Młodzieńcze, nie wygaduj głupstw! -darła się w jego stronę
-Kiedy to nie głupstwa - upierał się chłopak - ja na prawdę wtedy z nim walczyłem!
-Postawmy sprawę jasno - oznajmiła wyraźnie wyprowadzona z równowagi Landryna - to co pan Potter mówi nie jest w żadnym procencie prawdziwe...
-Jest, a to co pani wygaduje to jedna wielka konspira ministerstwa, w którą każdy wierzy! -przerwał jej Harry który był już wyraźnie na skraju nerwów
-Dość! - krzyknęła cała czerwona Dolores- szlaban panie Potter, szlaban!

Na te słowa brunet zamilkł i spojrzał na nią spode łba. Kiedy zaległa cisza, jeszcze przed chwilą mocno rozjuszona Umbridge znowu świergotała przy tablicy swoim presłodzonym głosem. Za to ja, wciąż zszokowana ich wymianą zdań próbowałam zrozumieć do czego właśnie doszło. Wiedziałamo co chodzi, mianowicie chodziło o wydarzenia jakie miały miejsce na końcu ostatniej rundy Turnieju Trójmagicznego w zeszłym roku. Voldemort był wtedy na cmentarzu, wiedziałam o tym. Bolało mnie jednak to że jedynie bardzo nieliczni wierzyli w to co mówił Harry choć było to prawdziwe.
.
.
Lekcja z najgorszym nauczycielem w szkole dobiegła końca, a grupa nastolatków z radością opuściła różową komnatę. Oczywiście pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po wyjściu było podejście do Harrego z milionem pytań.

-Szlabanik? - spytałam dorównując mu kroku na korytarzu
-Nic mi nie mów - odpowiedział przewracając oczami
-Ale że tobie się chce z nią kłócić - stwierdziłam
-Dobrze wiesz że to co mówię to prawda- Harry przystanął na chwilę
-Wiem - odparłam - jako jedna z dość ograniczonej grupy
-Dobrze - chłopak ruszył z miejsca - to znaczy nie dobrze, sam nie wiem
-Hej - popatrzyłam na niego i objęłam go ramieniem - jakoś to będzie, kiedy to wyjdzie na jaw ludzie będą przepraszać że ci nie wierzyli
-Obyś miała rację - brunet uśmiechnął się, po czym objęci jak pijacy ruszyliśmy w stronę lochów
.
.
-Otwórzcie książki na stronę 268 - posępnym głosem oznajmił Snape
-Przepraszam - zaczęła Hermiona - sprawdził pan może nasze ostatnie referaty o truciznach?
-Tak panno Granger, właśnie miałem o nich mówić - odparł
-Najlepszy referat otrzymałem od panny Lestrange - stwierdził na co lekko się uśmiechnęłam - jednak ku mojemu zdziwieniu, referat pana Malfoya był łudząco podobny

•Slytherin Princess• Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz