Nauczka

336 23 5
                                    

POV TODOROKI

Wreszcie nastąpił powrót do rzeczywistości. Nie obudziłem się na zimnej podłodze tylko w łożku, moim ciepłym łóżku. Była szósta rano.
Byłem strasznie zmęczony ale i szczęśliwy bo byłem wolny...jednak coś było nie tak. Miałem wszystko jak i nic. Czegoś mi brakowało, kogoś mi brakowało...tej jednej osoby, która mnie uratowała. Nawet nie miałem z nią kontaktu.
-Czy mogę go nazywać moim chłopakiem? W końcu no, całowaliśmy się...- pomyślałem.
Starałem się za dużo o tym nie myśleć. Im dłużej uświadamiałem sobie, że nie mamy kontaktu, tym bardziej to bolało.-Dobra, muszę wreszcie wstać bo się spóźnię na lekcje.- powiedziałem wstając niechętnie z łóżka

Zszedłem na dół do kuchni i zrobiłem sobie najprostsze możliwe śniadanie składające się z kanapek i jabłka, a następnie wyszedłem. Nikogo nadal nie było w domu. Szkoda, chciałbym zobaczyć czy ktokolwiek oprócz Fuyumi ucieszył by się z mojego powrotu.
Po drodze nikogo nie widziałem, widocznie wszyscy byli w akademiku...właśnie akademik! Zapomniałem o nim! Zanim jednak tam pójdę chciałbym się pokazać na oczy Aizawie. Jest jaki jest, ale napewno martwi się o mnie i Bakugou.

Wyjrzałem zza drzwi szkoły aby napewno nikogo nie zobaczyć i wszedłem. Chociaż minęły tylko 3 lub 4 dni -kompletnie straciłem poczucie czasu- to i tak wydawało mi się, że nie byłem w tym miejscu wieki.
Przeszedłem spokojnie przez parter i udałem się na 2 piętro, na którym lekcje miała moja klasa.

Widziałem ich twarze kiedy pojawiłem się w drzwiach. Lekko i sztucznie się uśmiechnąłem , a następnie udałem się do mojej ławki. Aizawy jak zwykle jeszcze nie było...

-Todoroki! Gdzie ty się podziewałeś? Byłeś na treningu a potem zniknąłeś! Każdy się martwił, gdzie jest Bakugou?- powiedziała jak można się było spodziewać- Momo.
Nie odpowiedziałem jej na to pytanie, bo co miałem jej powiedzieć? Że Izuku jest teraz złoczyńcą i razem z nimi porwał mnie i Bakugou ale potem uratował tylko mnie? To mogłoby się bardzo źle skończyć.
Zmierzyłem ją złowrogim wzrokiem i sobie poszła.
Do klasy wszedł nasz wychowawca.

-Nareszcie-szepnąłem do siebie.

Aizawa gdy mnie zobaczył zrobił zaskoczoną minę i poprosił mnie przed całą klasą o to abym zobaczył się z nim po lekcji.

......................................................................................Po lekcji

Udałem się z wychowawcą do pokoju nauczycielskiego, w którym siedział tylko dyrektor.

-Co się stało dlaczego tak nagle zniknęliście z Bakugou? I gdzie on jest? Czy to ma coś wspólnego z Midoryią? - zaczął Aizawa.

-Myśl Shoto, myśl...muszę cokolwiek wymyśleć.- pomyślałem nerwowo.

-Razem z Bakugou zostaliśmy porwani przez złoczyńców. Mi po kilku dniach udało się uciec ale on nadal tam został. Nie wiem gdzie się znajdowałem ale odnalazłem drogę powrotną. Nigdzie nie widziałem Izuku.-odpowiedziałem, myślę że nawet dobrze umiem kłamać bo wydawało mi się, że w to uwierzyli.

-Dziękujemy Ci Shoto, możesz już iść- powiedział łagodnie dyrektor.

Wstałem, powiedziałem dowidzenia, inne formalności i wyszedłem. Zamykając drzwi słyszałem, jak obaj z nich rozmawiają o zgłoszeniu całej sprawy na policję, żeby poszukać jakiegoś tropu. Chcieli mnie też wziąć na dokładniejsze przesłuchanie...

Na długiej przerwie zamiast zjeść drugiego śniadania wolałem iść trochę posprzątać w moim pokoju w akademiku. Długo tam nie byłem. Gdy tam dotarłem spojrzałem na pokój Izuku, który nie był zamknięty. Zrobiło mi się przykro. Nie mogłem dłużej tam przebywać ze względu na możliwość przyłapania mnie na szwendaniu się w obcym pokoju oraz po prostu nie miałem siły by tam zostać.
Po ogarnięciu u mnie rożnych śmieci i wogóle, poszedłem z powrotem na lekcje, zostały tylko 3 ostatnie.

......................................................................................POV IZUKU

Po uratowaniu Todorokiego uznałem, że muszę wymyślić jakiś plan, taki w który inni by uwierzyli. Kacchanem nie musiałem się martwić, w kuchni zauważyłem wiele proszków na uspokojenie, które również usypiały, a że Bakugou był agresywny i ostatnio dużo śpi, to domyśliłem się, że jest pod ich wpływem. Byłem pewien, że nic nie widział.
Wymyśliłem, że zasnę na fotelu w pokoju przetrzymywanych, (teraz już tylko Bakugou) po tym jak się obudzę (zapewne przez krzyk Shigarakiego) powiem mu, że zasnąłem i widocznie Todoroki musiał zabrać mi klucz i jakoś się uwolnić od kajdanek. Miejmy nadzieję, że się na to nabierze...

......................................................................................
Rano

Tak jak obstawiałem, obudził mnie krzyk Shigarakiego. Gdy zobaczył mnie śpiącego w tamtym piokoju, brak Shoto i odpięte kajdanki oraz przypomniał sobie, że to ja ich pilnowałem i jako jedyny z Ligii Złoczyńców miałem klucz do ich kajdanek, od razu przyszedł do mnie.

-GDZIE DO CHOLERY JEST TEN DWUKOLOROWY DZIECIAK- wrzasnął Tomura, łapiąc mnie za koszulkę i podnosząc do góry.
Opowiedziałem mu dokłanie całą moją wymyśloną historię, podkreślając najmniejszcze szczegóły tamtego wieczoru.
Nie skończyło się to dla mnie dobrze.

......................................................................................
POV BAKUGOU
W tym samym czasie

Z mojego jakże długiego i spokojnego snu wybudził mnie jakiś krzyk, chyba coś się stało.
Kiedy otworzyłem oczy widziałem tylko przerażoną twarz tego brokuła kiedy niebieskowłosy na niego wrzeszczał. Usłyszałem chyba coś o tym mieszańcu...właśnie gdzie on jest?

-GDZIE DO CHOLERY JEST TEN DWUKOLOROWY DZIECIAK?- gdy ten chłopak to wykrzyczał, zauważyłem, że tego durnia rzeczywiście nie ma, jego kajdanki leżały na ziemi.

Co się stało tej nocy? Nic nie słyszałem, miałem silny sen...
Od kilku dni sypiam strasznie długo, zrobiłem się jakiś spokojniejszy i wogóle. Może ta blondynka dosypuje mi czegoś do wody? Jedzenia nie tknąłem ale nie chciałem się odwodnić.
Nic nie pamiętam z ostatniego wieczoru. Postanowiłem się nawet nie odezwać i udałem, że śpię.

......................................................................................
POV IZUKU

Shigaraki uderzył mnie w twarz i kopnął w żebra. Od dalszych ciosów powstrzymał go Kurogiri, który obserwował całe zdarzenie i go uspokoił. Leżałem na ziemi zwijając się z bólu. Nic już nie powiedziałem. Tomura i reszta zostawili mnie bez słowa. Przed ich odejściem zobaczyłem tylko zmartwioną minę Togi, która po chwili sobie poszła.
Przez resztę dnia przesiedziałem w swoim pokoju. Wszyscy uznali,że lepiej będzie jak nie będę już nikogo pilnował. Może to i dobrze? Chociaż nie będę musiał się użerać z tymi wszystkimi wyzwiskami.

W końcu, z nudów wpadłem na genialny pomysł. Przypomniałem sobie, że Shigaraki niedawno kupił mi telefon. Tamten stary roztrzaskałem na kawałki i wyrzuciłem. Mogli mnie z niego namierzyć.
Może nowa komórka nie była jakaś wybitna ale to nic. Nie chciałem jakiejś super drogiej, bo po co?

Po chwili namysłu, postanowiłem, że skoro znam na pamięć numer telefonu Todorokiego to do niego napiszę. Z tej komórki już nikt nie da rady mnie odnaleźć.

......................................................................................

PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO NIC NIE PISAŁAM. Brakło mi chęci i weny do pisania ale postaram się już wrzucać rozdziały codziennie.

𝚉𝚊𝚠𝚜𝚣𝚎 𝙿𝚛𝚣𝚢 𝚃𝚘𝚋𝚒𝚎 (Tododeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz