1. Dzień wyjazdu.

405 15 6
                                    

Kenma

Wracałem z naszego przedostatniego wspólnego spotkania z Kuroo. To już jutro. To właśnie jutro Kuroo miał wyjechać i zostawić mnie na kilka miesięcy jak nie lat. Wiedziałem o tym od dawna, wiedziałem od wtedy kiedy zaczęliśmy się spotykać, ale wciąż nie mogłem się z tym pogodzić. Nie chce żeby wyjechał, boje się że go stracę. W końcu Kuroo jest przystojny, nie chce żeby znalazł sobie kogoś innego i o mnie zapomniał. Co jest bardzo prawdopodobne, w końcu Kuroo jest taki idealny. A ja? Jestem niczym w porównaniu do niego, co on we mnie widzi? Może tylko udaje? Ale po co? Jak zwykle za dużo o tym myślę. Poczekam na niego tak długo jak będzie trzeba.

Kuroo

Wróciłem do domu i zacząłem się pakować na mój wyjazd, który miał trwać 4 lata. Oczywiście będę wracał do Japonii tak często jak to tylko możliwe. Nie chce zostawiać Kenmy samego, kocham go i nie chce żeby został sam, ale te studia to moja szansa. KenKen mówił, że to rozumie i mogę jechać, ale wiem że tak nie myśli. Boje się, że przez różnicę czasu (dop. autorki - 9h jak coś) nasza relacja się pogorszy, a Kenma mimo, że tego nie pokazuje źle takie rzeczy znosi. Jedyne co mi pozostaje to wierzyć, że Kenma do sobie jakoś radę, ja w sumie też.. Skończyłem się pakować i poszedłem się umyć, po czym położyłem się spać. Chciałem się wyspać, bo lot miałem na 14, a wcześniej chciałbym spędzić pozostały czas z Kenmą.

Kenma

Obudziłem się chwilę po 7. To dzisiaj. Z niechęcią wstałem z łóżka, Kuroo jeszcze nie wyjechał, a już za nim tęsknię. O 8 miałem się z nim zobaczyć ostatni raz, prawdopodobnie przez najbliższe 5/6 miesięcy. Zacząłem się szykować i około 7.40 byłem już w drodze na autobus. O 7.50 siedziałem już w pojeździe i słuchałem muzyki, chciałem się odciąć od rzeczywistości, ale na moje nieszczęście poleciała nasza piosenka. Dobiło mnie to już totalnie, nie obchodzili mnie ludzie w autobusie i zacząłem śpiewać.

- In another life, i would be your girl. We'd keep all our promises.- nawet nie zauważyłem kiedy zaczęły płynąć mi łzy. Ludzie w autobusie patrzyli się na mnie jak na wariata, nie obchodziło mnie to, teraz chciałem być z Kuroo. Już zawsze chciałem, a za kilka godzin go nie będzie przez bardzo długi czas. Ta myśl sprawiła tylko większy ból.

Po kilku minutach byłem już pod domem Kuroo. Starałem się ukryć fakt, że płakałem. Pewnie to i tak nic nie da, bo czarnowłosy zawsze wie kiedy płakałem. Nie wiem jak on to robi. Zapukałem do drzwi i już po kilku sekundach rzuciłem się, żeby przytulić Kuroo. Był trochę zdezorientowany, ale odwzajemnił uścisk.

- Cześć KenKen.- przywitał się ze mną, nie odpowiedziałem nic tylko bardziej wtuliłem się w jego tors. Poczułem, że oczy zaczynają mi się szklić. Nie mogę teraz zacząć płakać, nie chciałem żeby się martwił.
Oderwałem się od niego i odpowiedziałem - Cześć Kuroo.- starałem się uśmiechnąć, ale wyszedł mi on strasznie fałszywy, więc Kuroo od razu wiedział co się dzieje.
- Kenma, wiem że to trudne też nie chce wyjeżdżać ale muszę. Proszę cię nie płacz, będę starał się wracać tak często jak to możliwe.- mówiąc to przytulił mnie mocno, na co się rozpłakałem.
- K-kuroo j-ja wiem, a-ale to za bardzo b-boli. N-nie chce cię t-tra--
- KenKen, nie mów tak, nie stracisz mnie. Nie będzie mnie przez długi czas, ale damy sobie radę prawda?- pocałował mnie w czoło, wciąż przytulając. Zacząłem się już trochę uspokajać.

Po chwili byłem już spokojny i leżeliśmy wspólnie na łóżku Kuroo. Chciałem przez te nasze ostatnie kilka godzin być z nim blisko, bo później niewiadomo kiedy znowu będzie w Japonii.

Spędziliśmy miło kilka godzin. Kiedy zaczęła dochodzić 13, zaczęliśmy się zbierać na lotnisko, a ja bardzo posmutniałem. Kuroo to oczywiście zauważył.

- KenKen nie bądź smutny proszę. Wiem, że mój wyjazd nie jest niczym dobrym. Też będę za tobą bardzo tęsknić. Obiecuję, że wrócę tak szybko jak to możliwe.- dodał jeszcze szybki pocałunek w nos i dopiął swoją walizkę.- to co idziemy?- tylko przytaknąłem.

Po 30 minutach znaleźliśmy się na lotnisku. Szczerze modliłem się, żeby lot Kuroo został odwołany albo przesunięty. Wiem, że to samolubne, ale nic na to nie poradzę. Niestety jego lot widniał na tablicy bez żadnych opóźnień. O 13.50 zaczęła się odprawa, co znaczyło dla mnie jedno. Pożegnanie z Kuroo.

- Kenm--
- Nie Kuroo, pozwól że ja zacznę.- przerwałem czarnowłosemu.- wiem, że musisz jechać. Nie chce być samolubny więc będę starał się z całych sił dawać sobie radę samemu. Kocham cię i zawsze będę. Więc poczekam tyle ile będzie trzeba. Chce żebyś przysiągł mi jedno.
- Co to takiego KenKen?
- Musisz mi obiecać, że nie zakochasz się w kimś innym i na mnie poczekasz. Wtedy nie będę mówił nic o twoich studiach i grzecznie będę czekał na ciebie.
- Obiecuję. Nie zakocham się w nikim innym i poczekam na ciebie a ty na mnie. Kenma zaraz zamykają odprawę muszę już iść.
- Wiem, ale obiecałeś mi więc będę czekać. Kocham cię Kuroo.
- A ja ciebie Kenma. Do zobaczenia.- pocałował mnie delikatnie, a potem odszedł w stronę odprawy.

Stało się. Zostałem sam. Ale obiecał, więc będę spokojniejszy. Ale czy naprawdę dotrzyma tej obietnicy? Z tą myślą wracałem do domu.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Witam, witam! Zaczynamy nową książkę! Spokojnie, spokojnie bonus do "I loved you as a girl but i fvcked you as a boy" pojawi się jakoś wkrótce. Jakoś tak po prostu wpadłam na pomysł na tą książkę i oto jest. Ciekawostka: na początku chciałam pisać kurokena o mafii, ale zrezygnowałam i pisze tą oto plakowe w sumie ;( następny rozdział nie wiem kiedy będzie może w nocy może jutro nie mam pojęcia. Jakby ktoś był ciekawy playlisty do tej książki dam linka w komentarzu ^^. Także do następnego!

Far away to love || Kuroken || PORZUCONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz