Kuroo
Od tamtej okropnej nocy minęło kilka dni. Lya wciąż stara się przekonać mnie do tego, że powinniśmy być razem. Nie mam pojęcia jak, ale udało się jej dowiedzieć kim jest Kenma. Boje się, że to może się źle skończyć. Nie wiem w końcu do czego zdolna jest tak świruska. Nie da się jej inaczej nazwać, codziennie za mną chodzi i rano czeka pod moim blokiem, żeby truć mi dupę cały dzień. Muszę przestać myśleć o tej kretynce, nie jest tego warta. Zastanawiam się ostatnimi czasy, że z racji iż zbliżają się moje urodziny może powinienem mu o tym wszystkim powiedzieć?
*time skip, 15 listopada*
Kenma
Mimo, że jestem przekonany o tym, że Kuroo ma już kogoś innego w Londynie i tak do niego polecę, w końcu to jego urodziny. Wszystko już mam teraz została najgorsza ostatnia rzecz. Rozmowa z matką. Nie obchodzi mnie szczerze co powie, i tak polecę.
- Kenma, mój ukochany worku treningowy jesteś tutaj?- krzyknęła z dołu, słychać było, że jak codziennie była pijana.
- Jak zwykle niestety tak, chociaż niedługo mnie nie będzie.- odpowiedziałem matce.
- Co to kurwa znaczy, że niedługo cię nie będzie?!- powiedziała wchodząc do mojego pokoju ledwo stając na dwóch nogach.
- No normalnie, jadę do Kuroo.
- HAHAHHAHAHA dobre żarty, jakby cię tam chciał.
- Od kiedy cię niby to obchodzi co? Stracisz obiekt do poniżania?
- Tak, bycie tym obiektem to jest jedyna rzecz w której kiedykolwiek byłeś i będziesz dobry, pogódź się z tym złotko.
- Mam do ciebie pytanie. Według ciebie żyje czy tylko oddycham?- zapytałem z chłodnym wyrazem twarzy.- Przemyśl swoją odpowiedź bardzo dobrze.- powiedziałem z ogromnym uśmiechem na ustach, biorąc przy tym nóż, który leżał na walizce, w taki sposób, żeby ta podróba matki tego nie widziała.
- A co to kurwa za pytanie? Oczywiście, że dla mnie tylko oddychasz.- odpowiedziała dumna z siebie.
- A więc wybrałaś. Dobrze to był tylko i wyłącznie twój wybór matko.- zacząłem podchodzić coraz bliżej niej.- Tutaj chyba nasza wspólna podróż się kończy, ale pozwól, że ja zabawie się tobą tak jak ty mną przez te wszystkie lata, dobrze?- powiedziałem wyciągając nóż przed siebie.
- Myślisz, że mnie przestraszysz? Twoje nie doczekanie kochaniutki. Wszyscy wiedzą, że nie masz odwagi tego zrobić. No dawaj. Zabij mnie, proszę bardzo.
- Ooo, a więc nie rozumiesz? Nie jesteś moją ostatnią ofiarą, fakt pierwsza, ale od czegoś trzeba zacząć. Jakieś ostatnie słowa? Wychowałaś potwora, takiego jakim ty jesteś. Możesz umrzeć z dumną wypisaną na całej twojej twarzy. Nic się już nie liczy.- podczas ostatniego zdania zacząłem powoli wbijać ostrze w brzuch tej szmaty.
- A żebyś wiedział, że jestem dumna. Na takiego zawsze chciałam cię wychować i proszę jednak mi się udało. Idź znajdź SWOJEGO Kuroo i wyeliminuj każdego, który wam przeszkodzi. Powodzenia synu.- powiedziała z jedną samotną łzą w oku.Po dokończeniu ostatniej zabawy z moją matką, z ciekawości spojrzałem w jej dokumenty medyczne.
- O proszę. Zaburzenia osobowości i to w dodatku przekazywane genetycznie. Chyba mi się powoli ujawniają. No cóż, muszę iść żeby zdarzyć na samolot do mojego Kuroo. Ale najpierw - nóż z imieniem Lyali, to się przyda. Teraz mogę w spokoju iść.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Jednak mój mózg stwierdził, że nie będziemy pisać smętów tylko robimy yandere Kenmę z zaburzeniami osobowości! ( Czyli raz będzie yandere raz taki depresyjny wiecie o co chodzi) W tym miejscu już nie inspiruje się sobą spokojnie XXD Także ten w następnym rozdziale też będzie całkiem ciekawie bo Kenma będzie już w Londynie! Ale wracając jeszcze do tego rozdziału. Nikt się nie spodziewał takiego plot twista co? B) Szczerze ja też nie XXD Jestem bardzo zmienna, ale raczej zostanę przy takiej tematyce ewentualnie będą jakieś smutniejsze momenty. To do następnego!
CZYTASZ
Far away to love || Kuroken || PORZUCONE
FanfictionKuroo wyjeżdża na studia do Anglii, będąc zmuszonym zostawić Kenmę samego sobie. Czy obydwoje poradzą sobie z tą rozłąką? I jaką rolę gra tu matka Kenmy? Odpowiedź na te pytanie znajdziecie w książce! ◉‿◉