*2 TYGODNIE PÓŹNIEJ*
EDWARD POV
Od momentu zawarcia rozejmu z Blackiem spotkania we trójkę nie były już takie straszne. Oczywiście dalej chciałem spędzać czas z Bellą sam na sam, jednak wizja widywania się także z Jacobem nie była już taka zła.
Parę dni temu umówiliśmy się całą trójką na pizzę, właśnie spotkałem się z Jacobem w parku, gdzie się zawsze wszyscy spotykaliśmy, kiedy Bella napisała nam, że źle się czuje i niestety nie da rady się z nami zobaczyć. Już mieliśmy oboje wracać do domów, jednak uznaliśmy, że skoro już tu przyszliśmy, to możemy wyjść gdzieś nawet we dwójkę.
Co prawda skończyliśmy gdzie indziej niż planowaliśmy, jednak to także była pizzeria, tyle że bardziej oddalona od centrum miasta. Może nawet i lepiej. Tu było zawsze mniejsze prawdopodobieństwo, że zobaczy nas któryś z członków naszych rodzin. Co prawda, kiedy byliśmy razem z Bellą nikt nie zwracał na to większej uwagi. Wszyscy rozumieli, że jest ważna dla nas obojga i przez to godzimy się na wspólne spotkania jednak widok nas we dwójkę, mógłby kogoś niepotrzebnie zainteresować.
Tutaj nie było już raczej takiego ryzyka, jednak mimo to zdecydowaliśmy się usiąść przy oddalonym od okien, stoliku w rogu pomieszczenia. Jacob zamówił sobie dużą pizze z kosmicznie wielką ilością kurczaka, w przeciwieństwie do mnie- ja zamówiłem tylko wodę. W końcu nie potrzebuje jedzenia. W pewnym momencie widać już było głód wypisany na jego twarzy, ale na jego szczęście niedługo później pizza stała już na stole.
- A ty co się tak patrzysz? Mam coś na twarzy?- spytał w pewnym momencie z buzią pełną jedzenia, co automatycznie wyrwało ze mnie prychnięcie
- Nie, ale jesz jak jakieś zwierzę- odpowiedziałem, nie mogąc dłużej powstrzymywać rozbawienia
-Rozumiem, że to miało mnie obrazić?- spytał nie przerywając kontaktu wrokowego- twoje żarty nie są tak zabawne, jak ci się wydaje- dodał kontynuując jedzenie, niezbyt przejęty moimi docinkami.
Przyznam, że to było nawet śmieszne, jak widać przebywanie w jego towarzystwie nie zawsze jest tak męczące jak kiedyś myślałem. Przynajmniej przez większość czasu, bo już po chwili przed twarzą miałem rękę Jacoba, trzymająca wielki kawałek pizzy.
- Co ty odpierdalasz?- spytałem, marszcząc brwi, w momencie w którym sos dotknął mojej twarzy
- Ja przynajmniej nie krzywię się na widok jedzenia- parsknął- dosłownie nigdy nie widziałem jak jesz. No weź gryza- kontynuował wpychanie mi ciasta do ust, dalej z tym swoim głupim uśmieszkiem.
- Zabierz to ode mnie- burknąłem odpychając jego rękę na bok, dzięki czemu na szczęście odpuścił.
- Ubrudziłeś się- zauważył rozbawiony, patrząc na mój policzek
- Ta, sam się ubrudziem- mruknąłem, wycierając twarz ręką, po czym zauważyłem jak chłopak odkłada pizze na bok i chwytając serwetkę, ponownie wyciąga dłoń w moją stronę. Odruchowo odsunąłem się delikatnie w tył, nie wiedząc czego ode mnie chce, co wywołało u niego pomruk niezadowolenia, po którym nachylił się w moja stronę, wycierając dokładniej moją twarz.
- Jeszcze bardziej się rozmzałeś- wyjaśnił, siadając spowrotem na swoje miejsce i odkładając brudną serwetkę na bok.
JACOB POV
Wróciłem do jedzenia, zastanawiając się co skłoniło mnie do takiego ruchu, kiedy ten uparty wcześniej Edward chwycił kawałek pizzy z mojego talerza i wziął małego gryza, komentując krótko:
- Może być...ale kurczak średni
- Co, za mało krwisty?- zażartowałem, na co ten uniósł lekko brwi, patrząc mi w oczy jakby z zażenowaniem
- I to ja podobno jestem tym nieśmiesznym- skwitował, ostatecznie jednak śmiejąc się pod nosem.
Niedługo później poprosiliśmy o rachunek, z zamiarem powrotu do domów. Kiedy jednak kelnerka przyniosła go, kładąc na brzegu stolika, widocznie oboje chcąc po niego sięgnąć, ułożyliśmy na nim dłonie i tym samym zetknęliśmy się małymi palcami. Odruchowo cofnąłem dłoń, czując zarówno chłód bijący od Edwarda jak i dziwne ciepło przeszywające moje ciało. Zaraz po tym, już w ciszy, zapłaciliśmy i skierowaliśmy się wspólnie do wyjścia. Niezręczna cisza i dość niekomfortowa w moim odczuciu atmosfera jednak mnie przerosły i od razu po wyjściu sprawdziłem w którą stronę idzie Edward i sam skierowałem się w przeciwną.
- Umm...Ja muszę jeszcze coś załatwić...tam, więc chyba do zobaczenia następnym razem- rzuciłem pośpisznie, odwracając się i idąc w miarę szybkim krokiem przed siebie. Dopiero za zakrętem zorientowałem się jak nienaturalnie brzmiałem i że nawet nie wiem czy Edward zdążył coś odpowiedzieć. Nie mówiąc już o tym jak głupie wyjście znalazłem, musząc teraz wracać do domu cholernie długą drogą.
________________________________________
Hejka wszystkim <33
Przepraszam najmocniej za tak długą nieobecność, ale już wracam i w miarę możliwości postaram się publikować rozdziały jak najczęściej.
A jak tam wasze wrażenia?? :))
CZYTASZ
WPOJENIE/ Edward x Jacob
FanfictionWampiry i wilkołaki- odwieczni wrogowie. Od wieków się nienawidzą i żadnemu z nich nie przeszłoby nawet przez myśl, że mogą się kiedykolwiek zaprzyjaźnić...tym bardziej COŚ WIĘCEJ. Żaden z wampirów ani wilkołaków nawet nie próbowałby zaprzyjaźnić si...