3 | Louis

36 2 3
                                    

*Nie chcę żadnych spin w temacie Frediego i Eleanor, to tylko ff*

Wbiegłem do małej restauracji o nazwie The CITY restaurant. Była to dość mała knajpka w centrum Doncaster. Na prośbę Jeffa zamknęli ją dla nas abyśmy mogli spokojnie porozmawiać. Wchodząc do lokalu zauważyłem dość chudego lecz lekko wysportowanego mężczyznę. Miał on blond włosy ścięte na jeża i złoto czarne okulary na nosie. Przy stoliku zaraz koło niego siedziała jakaś kobieta. Wyglądała na dość niską, miała długie brązowe włosy i była dość szczupła. Podszedłem dość szybkim krokiem do stolika i usiadłem na jednym z wolnych miejsc. - Dzień dobry. Zacząłem
- Witaj Louis. Powiedział Jeff wstają z krzesła i podając mi rękę. Ja również wstałem, uścisnąłem jego dłoń i kiwnąłem głową na znak przywitania.
- To jest Eleanor. Wiem że to dziwne, ale to twoja nowa dziewczyna.
-Cześć. Powiedziała kobieta cienkim lecz przyjemnym głosem.
Uśmiechnąłem się w odpowiedzi. Jakoś dziwnie było mi z tym wszystkim.
Zaczeliśmy omawiać cały kontrakt i zasady. Najgorsze było to że miałem zakaz ujawniania się z potencjalnym chłopakiem. Wzburzało to u mnie nienawiść do Jeffa, ale poza tym był on na prawdę przyjemnym facetem. Uważał że jeśli pepsy dowiedzą się oo moim związku z jakim kolwiek mężczyzną to już nie będą chcieli więcej współpracować. Najbardziej zaskoczyło i wbiło mnie w ziemię gdy mój nowy menadżer wspomniał o dziecku! Przecież ja miałem 21 lat, nie spodziewałem się że już zostanę przybranym tatą. Przybranym ponieważ jak się okazało Eleanor była już w ciąży ale dopiero w pierwszym miesiącu. Mieliśmy dużo czasu na rozgłoszenie że jesteśmy razem i że spodziewamy się dziecka. Do dupy było to całe jebane udawanie! Przecież ja kurwa dopiero poznałem tą laskę i już mam mieć z nią dziecko?! To się totalnie kupy nie trzyma, ale przynajmniej w razie mojego prawdziwego związku, będę miał potwierdzenie na to że jestem z Eleanor. Miałem duże obawy co do podpisania kontraktu lecz ostatecznie się zgodziłem. Do domu wróciłem nie tylko z podpisaną umową lecz również z kobietą. Mój dom był na tyle duży że miał dwie oddzielne sypialnie i zapasowy pokój który będzie kiedyś pokojem dzieciaka. Do domu wracaliśmy na prawdę dość późno i padałem na ryj. Gdy tylko weszliśmy do domu, ledwo wszedłem na górę i rozebrałem się do bokserek. Rzuciłem się na wielkie mięciutkie łóżko i zasnąłem jak dziecko. Nie bałem się o Eleanor bo wiedziałem że moja sprzątaczka, pani Petro pomoże jej znaleźć pokój. Miała tam oddzielną łazienkę i wielką szafę. Jedyne czego na ten moment chciałem to odpocząć od całego jebanego świata.

8:30
Obudził mnie telefon od Jeffa.
- Louis? Louis?! Wstawaj, musicie jechać z El do miasta do parku.
-Po co kurwa?
-Proszę abyś nie przeklinał. Musicie pokazać się mediom, muszą wiedzieć że jesteście razem. Trzymajcie się za ręce, przytulajcie...
Nastała chwila niezręcznej ciszy

-To co teraz tak będziesz mi układał cały dzień?
-Jak będzie trzeba to tak, ale na razie po prostu jedźcie pokazać się ludziom.

Lekko wkurwiony odłożyłem telefon nawet się nie żegnając. Wstałem z łóżka i włożyłem na siebie pierwszą lepszą bluzkę z szafy. Dość szybkim krokiem dotarłem do sypialni Eleanor i zapukałem dwa razy. Gdy nie nie odpowiadał zapukałem znowu tylko że teraz głośniej. Nie zastanawiając się dłużej otwarłem drzwi by ją obudzić. Gdy wszedłem do pokoju okazało się że jej już tam nie ma. Zdziwiłem się i zacząłem jej szukać. Schodząc po schodach poczułem zapach boczku i już chciałem zapytać mojej kucharki czy nie widziała El. Ku mojemu zdziwieniu przy garach stała "moja dziewczyna".

-O cześć kotku. Właśnie miałam cię budzić na śniadanie.
-Nie przesadzasz z tym kotku? Mamy tylko udawać związek dla pepsów, a nie na prawdę się bzykać.
- No wiem ale ja cię tak bardzo kocham.

Nie miałem ochoty już dyskutować. Wkurzony usiadłem do stołu i włączyłam telefon. Zacząłem niechętnie  przeglądać instagrama w nadziei na znalezienie czegoś ciekawego. El podsunęła mi talerz  z dwoma sadzonymi jajkami i kilkoma podpieczonymi plastrami bekonu.  Nie odrywając się od telefonu przystąpiłem do jedzenia. Eleanor siadła na przeciwko mnie i zaczęła niechętnie rzuć jedzenie. Podparła głowę ręką i głośno wypuściła powietrze. Nie chciałem wyjść już dzisiaj na większego chama.

-Z czym masz problem? 
-Z niczym, po prostu się trochę nie wyspałam sama w tym łóżku.
-Czy ty sugerujesz że mam z tobą spać? Na prawdę nie denerwuj mnie już dzisiaj. Wystarczy że już muszę iść dzisiaj z tobą do parku. Będziesz miała szansę potrzymać mnie za rękę.
-Po prostu miło być z tobą, ale musisz się trochę zaangażować w ten związek. Lou będziesz miał dziecko!

Tym razem nie wytrzymałem. Gwałtownie wstałem z krzesła i zacząłem.

-Dziecko?! Ten bachor jest twój, a ja jestem tylko jego przyszłym przybranym tatusiem. A w związek nie mam zamiaru się angażować! Nie jesteś moją dziewczyną i raczej zapomnij o tym, że kiedykolwiek nią będziesz. Mam zamiar znaleźć sobie osobę o którą ja będę musiał to będę walczył, a nie że pierwsza lepsza dziewczyna przyszła do mojego domu i wielce uważa się za moją miłość życia.

Dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem, wstała od stołu i pobiegła z płaczem do swojego pokoju. Westchnąłem i dokończyłem śniadanie które szczerze nie za bardzo mi smakowało. W pokoju miałem swoją oddzielną łazienkę, garderobę a nawet małe jacuzzi w łazience. Niestety tym razem nie miałem za dużo czasu bo musieliśmy jechać do miasta. Udało mi się dość szybko ubrać i znaleźć pasujące na dziś ubrania. Było dziś dość ciepło więc założyłem na siebie kurtkę jeansową z futerkiem w środku i poszedłem po moją dziewczynę. Na szczęście Eleanor była już gotowa i chętna do wyjścia. Chyba pocieszyło ją to że mamy się całować, przytulać i trzymać za ręce.

-Czekam na dole.

Poszedłem na dół i ubrałem już buty. Zgarnąłem kluczyki  szafki i wyszedłem już na dwór. Po upływie około dziesięciu minut przez drzwi frontowe wreszcie wyszła księżniczka. Ja miałam na sobie dresy, bluzę i kurtkę jeansową, a ona ubrała się jak na jakiś bal. Nie komentując już jej  wyglądu wsiadłem do auta i czekałem na El. Po chwili zorientowałem się że stoi pod autem i nie ma zamiaru wejść do środka. Wyszedłem na zewnątrz lekko wkurwiony i zmieszany.

-Czemu ty kurwa nie wchodzisz do środka?
-Nie otworzyłeś mi drzwi.

Myślałem że zaraz dostanę z tą laską kurwicy, a umowę podpisaną mam do lutego 2021. Przecież ja kurwa z nią umrę. Bez słowa okrążyłem auto i otwarłem jej drzwi. Wróciłem na swoje miejsce i uruchomiłem wóz. W drodze do parku Eleanor cały czas truła mi dupę o tym, że mam być dla niej miły przy ludziach. Na miejscu wysiadając z auta uśmiechnąłem się sztucznie i poszedłem otworzyć drzwi dla mojej psełdo dziewczynie. Gdy tylko cmoknęła mnie w policzek i powiedziała dzięki kochanie,  dookoła nas rozbłysły się flesze. Szliśmy i rozmawialiśmy na przeróżne tematy, udawałem zainteresowanego i śmiałem się z jej żartów. Zdawała się zadowolona tym że jestem dla niej miły i uprzejmy. Dawałem się całować, przytulać, a nawet dałem jej wskoczyć sobie na barana. Pepsy szalały, szła za nami cała grupa ludzi. Gdy usiedliśmy na chwilę na ławce wyjąłem telefon. El szturchnęła mnie na znak że mam objąć ją ręką. Posłusznie wykonałem zadanie i wróciłem myślami do telefonu. Wpisałem w Google Eleanor Calder i Louis Tomlinson. Wyskoczyło mi tysiące stronę mówiących o jednym... Eleanor i Louis, nową parą. Dobrze że się to przyjęło bo nie będę musiał z nią tak częstą wychodzić. Nagle El na pokaz pepsom zawiesiła mi  się na szyi i powiedziała że jej zimno. Ja jako kochany chłopak musiałem oddać jej moją kurtkę. Nienawidziłem jej nikomu oddawać ponieważ była dla mnie bardzo cenna. Gdy mi również zaczęło się robić zimno, wstaliśmy z ławki i poszliśmy spowrotem do auta. Gdy odjechaliśmy już z parkingu, przestałem się uśmiechać i nacisnąłem mocniej gaz. Jedyne o czym teraz marzyłem to albo bycie samemu albo porozmawianie z kimś normalnym. Druga opcja odpadała ponieważ nie miałem nikogo takiego.
Gdy wróciliśmy do domu, nie miałem ani ochoty iść spać bo był środek dnia, ani siedzieć z El. Zamknąłem się w pokoju i przeglądałem instagrama. Do głowy wpadł mi pomysł że przecież zajebiście było by zadzwonić do Harrego bo tylko on chciał że mną rozmawiać. Szybko wykręciłem numer i przyłożyłem telefon do ucha.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci...

-Harry Styles, słucham?

Larry "Tam gdzie będziemy szczęśliwi"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz