Po rozmowie z Harrym byłem cały w skowronkach, zdążyłem nawet zapomnieć o El. W domu nie musiałem udawać jej kochanego chłopaczka, a ona dalej myślała, że na prawdę jesteśmy razem. Zaśmiałem się pod nosem.
*Gdybym nie był gejem to może by miała u mnie jakieś szanse*
Czy ja tak serio pomyślałem? Wiedziałem że podobają mi się też chłopcy, ale nie wiedziałem że mój mózg zdecydował już, że tylko oni.
No cóż- Wzruszyłem ramionami- no to od dzisiaj nie jestem biseksem tylko gejem. Mam przynajmniej już co powiedzieć Elce jak znowu będzie się do mnie kleić. Tylko czemu stwierdziłem tak po rozmowie z Harrym? Przecież uważam go za przyjaciela, a nie jako chłopaka. Chociaż jak pomyślę o tych jego pięknych włosach i zielonych oczach to w brzuchu pojawiają się motylki. Kurwa jak ja mam mu o tym powiedzieć? On jest homofobem, ale tylko u mnie tolerował to że podobają mi się też chłopcy. On wolał dziewczyny, a nie mnie.
Z zadumy wyrwała mnie Eleanor. Ja tu rozmażałem o pięknym zielonookim, a ona akurat musiała mieć jakiś problem.
-Jeff dzwonił. Kazał nam iść razem do sklepu z rzeczami dla dzieci, żeby ludzie się domyślali o mojej ciąży.
-No to jedźmy. Chcę już mieć to z głowy.
Pojechałem z Eleanor pod najbliższy sklep dziecięcy. Wszedłem trzymając ją za rączkę i kurewsko sztucznie się uśmiechając. Gdy tylko tam weszliśmy Elka rzuciła się do przeglądania ubranek jak dzikie zwierze. Ja stałem w miejscu i niechętnie rozglądałem się po pomieszczeniu. Myślami byłem już daleko stąd. Moją głowę wypełniły marzenia i ważniejsze rzeczy niż ta szopka. Gdy sprzedawczyni wyrwała mnie z namysłu, zetknąłem na zewnątrz sklepu. Za szklaną szybą stało pełno ludzi. Robili zdjęcia i nagrywali filmy. Głośno wypuściłem powietrze, odwróciłem się na pięcie i podszedłem do mojej "dziewczyny". Objąłem ją w talii i przyciągnąłem do siebie na co ona lekko mruknęła.
- Co powiesz na spędzenie razem nocy?
Gdy to powiedziała osłupiałem. Co ona sobie wogóle myśli? Czy ona jest jakimś pierdolonym cyborgiem bez uczuć? Dopiero co się na nią wydrę, a ona po chwili pyta mnie o takie coś.
-O tym to możesz sobie pomarzyć, a teraz lepiej zajmij się ubrankami. -Powiedziałem przez zaciśnięte zęby ze złości dalej mając sztuczny uśmiech na twarzy.
Ta godzina którą tu spędziliśmy zdawała mi się ciągnąć w nieskończoność. Cały czas gdy tylko mogłem rozmarzałem na temat mojego spotkania z Harrym. Ludzie za szybą szaleli. Starałem się udawać zaangażowanego w nasze zakupy.
Zastanawiałem się czy nie było by fajnie odnowić kontakt z chłopakami? Można by było się z nimi umówić. Nie chcę na razie powrotu one direction, ale kto zabroni nam się dalej przyjaźnić?
Ze sklepiku ledwo udało nam się wyjść. Musieliśmy przecisnąć się przez tłum i z trudem wejść do auta. Lekko ruszyłem A gdy tylko ludzie usunęli mi się z przed maski przyśpieszyłem. W domu chciałem jak najszybciej wziąść się za zorganizowanie spotkania z chłopakami, ale stwierdziłem, że lepiej uzgodnię to najpierw z Harrym.
*Dzień spotkania z Harrym*
Jako że nie byłem rannym ptaszkiem to prawie spóźniłem się na spotkanie z zielonookim. Zebrałem się do wyjścia i krzyknąłem tylko do Eleanor że wychodzę i mnie może długo nie być. Nie czekałem na odpowiedź, szczeże to miałem w dupie czy wogule to usłyszała. Wsiadłem do dużego czarnego Jeepa i ruszyłem z podjazdu. Droga nie była dość długa. Cały czas zastanawiałem się jak będzie wyglądać nasze spotkanie. Czy będziemy się czuć niezręcznie? Czy Harry się zmienił? Czy wygląda tak samo? Nie umiałem pozbyć się pytań z głowy. Chciałem na chwilę zapomnieć o chłopaku, żeby spokojnie odbyć podróż. Włączyłem radio i wczułem się w melodię. Leciało coś starego, nie znałem wykonawcy ani tytułu, ale sama piosenka utkwiła mi w głowie. Zawiodłem się gdy się skończyła. Po krótkich reklamach puszczono kolejną piosenkę. Zaczęła się znajomo. Gdy tylko usłyszałem jej początek już wiedziałem że jest to jedna z piosenek Harrego. Szybkim ruchem wyłączyłem radio i zaśmiałem się ironicznie pod nosem. Czemu wszystko próbuje mi o nim przypomnieć? Czy to przeznaczenie? Nie, na pewno nie.
Chciałem powiedzieć Harremu o tym co do niego czuję, o tym że wywołuje motylki w moim brzuchu i o tym że nie mogę wybić bo sobie z głowy. Przez to wszystko co dzieje się teraz w moim życiu na prawdę potrzebowałem prawdziwej miłości. Nie dziewczyny na zawołanie i dziecka razem z nią. Kontrakt miałem podpisany na bardzi długo. Siedziałem już w tym gównie po uszy.
Jeśli uda nam się spowrotem odnowić kontakt to będzie mi łatwiej go do siebie przekonać. Jak mógłby oprzeć się swojemu małemu skrzatowi?
Rozmyślając nie zauważyłem kiedy dotarłem już na miejsce. Parkując auto przed domem poczułem jak serce zaczyna mi szybciej walić. Zacząłem stresować się spotkaniem z chłopakiem, który był jednym z moich najlepszych przyjaciół. I rzecz jasna dalej nim jest.
Udałem się do drzwi. Były ogromne tak jak sam dom. Nie zważając Już dłużej na strach zadzwoniłem dzwonkiem. Harry otworzył mi tak szybko jakby już stał pod drzwiami. Gdy go zobaczyłem poczułem jak zaszkliły mi się oczy że szczęścia. Chłopak rzucił się w moją stronę i zawiesił mi na szyi. Ja to chyba powinienem zrobić bo w sumie jestem niższy, ale teraz nie to było ważne. Odwzajemniłem uścisk z całych sił jakie miałem. Jedyne czego potrzebowałem to właśnie takiego przytulasa. Staliśmy tak dość długo przed drzwiami. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Zamknąłem oczy i dałem się ponieść chwili. Moją niepokój wzbudziło dziwne pociąganie nosem przez Harrego. Puściłem go i lekko od siebie odsunąłem.
- Ty płaczesz? -powiedziałem przecierając jego policzek kciukiem.
-Po prostu bardzi za tobą i wszysykimi chłopakami tęskniłem. -odparł brunet z uśmiechem na ustach.
Odwzajemniłem uśmiech, lecz coś przykłuło moją uwagę.
-Zaraz jak to tęskniłeś? -powiedziałem podkreślając ostatnie słowo.
Harry przygryzł dolną wargę. Robił tak zawsze gdy się stresował.
-No... zaprosiłem ich. Będą tu za jakieś dwie godziny.
Japierdole, przecież właśnie o tym myślałem przedtem. Nie dość, że może uda mi się coś wskurać między mną a Harrym, to jeszcze odnowimy kontakt z chłopakami.
- To super! -wykrzyczałem gdy Harry zaczynał wątpić w powodzenie jego planu.
-Może wejdziemy już do środka? -zaproponował Haz
- To ty jesteś gospodarzem. Prowadź. -odparłem pokazując ręką w stronę drzwi.
Wszedłem do domu zaraz za Harrym.
CZYTASZ
Larry "Tam gdzie będziemy szczęśliwi"
FanfictionMiłość Harrego i Lou zaczyna się tak jak jedna z teorii ich pierwszego pocałunku.(jeśli go nie znasz no to tutaj go poznasz) Miłość ciężko ukrywać jest przed światem. Historia zaczyna się dość dawno temu A kończy teoretycznie w przyszłości. Więc nap...