Rozdział 6

91 4 0
                                    

Wsiadłam na motocykl i nie czekając na ich reakcje odjechałam. Wiem, że zachowałam się dziecinnie reagując w ten sposób, ale nie miałam innego wyjścia. Mam złe doświadczenia z gangami motocyklowymi....

Jechałam do domu tak szybko jak tylko mogłam. Potrzebowałam teraz przemyśleć sobie wszytko, najlepiej w towarzystwie jakiegoś dobrego winiacza. Po 10 minutach dotarłam pod swój dom. Wstawiłam motocykl do garażu i weszłam do wnętrza domu. Dopiero gdy stanęłam w przedpokoju zauważyłam, że wciąż mam na sobie kurtkę Changbin'a. Z prędkością światła zdjęłam kurtkę chłopaka, a gdy odwieszałam ją w całym przedpokoju było czuć perfumy Bin'a. Stałam jak słup, tak bardzo chciałam się teraz do niego przytulić, wypłakać, ale czy jestem w stanie teraz mu zaufać....? Zapłakana weszłam do kuchni po butelkę wina i pokierowałam się w stronę schodów. Weszłam do swojego pokoju i gdy tylko drzwi się zamknęły osunęłam się bezsilnie na nich.

- DO CHOLERY DLACZEGO TE MOTOCYKLE?! - szlochałam.

Przez głowe przechodziło mi milion myśli na raz..... Boję się, że znów będę przechodzić piekło, fakt możliwe, że chciałam czegoś więcej z Changbin'em, ale co jak będzie jak mój ex... Jak LUCAS.... Ta sama opowieść.. Kochający, uroczy, opiekuńczy chłopak z gangu proponuje mi dołączenie do grupy, a gdy coś nie idzie po jego myśli wścieka się i kończę na sorze lub tylko z podbitym okiem. Boję się, że Changbin będzie taki sam... ALE gdy jeździłam na wyścigach czułam tę adrenaline, ten nagły podskok emocji... Muszę się chyba zastanowić. Tylko gdy do nich dołączę będę musiała trzymać Changbin'a na dystans, nie chcę znów otwierać tego rozdziału. Chociaż T/I nie wyciągaj pochopnych wniosków, może Binnie nie jest taki jak Lucas?
Nie wiem.. Muszę się z tym przespać.

Przez ostatnie dwa dni nie wychodziłam z domu. Nie odbierałam telefonów od Changbin'a ani od chłopaków, nie odpisywałam na smsy. Chciałam po prostu zniknąć.... Mimo ogromnej tęsknoty za brunetem byłam nieugięta.
Leżałam w wannie i rozmyślam wciąż nad propozycją chłopaków. Niebezpieczna jazda po Seulu nocą to było coś co mnie kręciło, ale Lucas.... Bez przerwy nie dawał mi on spokoju, gdy tylko wymyślałam argument "za", Lucas był argumentem "przeciw". Po godzinnej bitwie z samą sobą, wyszłam z wanny. Stanęłam przed lustrem, wciąż miałam ślady po tamtej niefortunnej nocy. Gdyby nie te siniaki nie poznałabym Changbin'a... Ze łzami w oczach sięgnęłam po ręcznik i się nim owinęłam. Wyszłam z łazienki i szybkim krokiem udałam się do swojego pokoju.
Stojąc przed otwartą szafą patrzyłam z tęsknotą na kurtkę Bina.... Bez zastanowienia ubrałam się w outfit na motocykl plus skóra chłopaka. Pobiegłam jak poparzona do garażu. Ściągnęłam płachte z motocykla i pilotem otworzyłam drzwi garażu. Z piskiem opon odjechałam w siną dal...

Wjeżdżając na główną ulicę miasta czułam ten wiatr we włosach, te endorfiny.. Nic dla mnie nie istniało w trakcie jazdy. Z naprawdę dużą prędkością mijałam pojedyncze samochody. Czułam się wolna, czułam się ponad prawem, nic nie było w stanie mnie zatrzymać.
~Nocne jazdy... To jest to za czym tęskniłam.. ~
Jeździłam tak jeszcze chwilę, po czym dojechałam na punkt widokowy.... Czyżby z przyzwyczajenia, czy może z tęsknoty... W końcu to tu prawie pocałowałam Changbin'a. Eh.... Cholernie mi go brakuje.

Odstawiłam motocykl na bok i chciałam podejść do barierek przyjrzeć się nocnej panoramie Seulu, ale ktoś już tam stał... Podeszłam bliżej, ta ruda czupryna wyglądała znajomo...
Powoli stanęłam obok chłopaka.

- Hej Jisung.... Nie sądziłam, że Ciebie tu zastanę... - oparłam przedramiona na barierce.

- T/I... Dobrze Cię zobaczyć... Chociaż już mam pewność, że nic Ci nie jest.- Rudowłosy uśmiechnął się na mój widok.

- Słuchaj... Powiem szczerze... - wzięłam głęboki oddech patrząc pusto w dal - Chcę do was dołączyć.

_______________________________________

Miśki obiecuje, że będę częściej publikować... przepraszam Was za moją nieobecność ❤️

~So Dangerous~ || Changbin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz