°•1•° ~ pierwsze spotkanie

257 13 12
                                    

°•Levi•°

Mam na imię Levi. Chodzę do małego prywatnego liceum. Moi rodzice są na mnie nieczuli dlatego mnie tu wysłali. Od dziecka czułem, że wszyscy traktują mnie jak powietrze. Żadnej miłości w moim życiu. Mam 17 lat. Powinienem mieć dziewczynę, prawda? Otóż nic z tego. Nie zamierzam mieć dziewczyny. Żadna w tej zadufanej szkole mi się nie podoba. Dlatego aby je odstraszać noszę okulary. Dzięki nim wyglądam mniej atrakcyjnie. Co prawda nie mam wady, dlatego noszę zerówki. W nich czuje się bardziej komfortowo.

Mam paru kumpli, ale tak poza nimi to ignoruje resztę, a reszta ignoruje mnie. Jestem dość niski, lecz potrafię się bić. Więc jestem bezpieczny i bez obaw, że ktoś będzie do mnie podskakiwać. Moje życie jest nudne. Nie ma w nim nic ciekawego. Codziennie ta sama rutyna. Do czasu...

- Hej! Nazywam się Eren Jaeger.

Tego dnia wszystko się zaczęło. Opowiem wam to od początku.
Był dość chłodny słoneczny dzień. Wtorek, druga lekcja - matematyka. Naszą wychowawczynią była baba od matmy no bo któż by inny. Ja jak zwykle wyglądałem za okno. Nie uważałem na lekcjach, ponieważ i tak świetnie się uczyłem. Zazwyczaj robiłem krótkie notatki, żeby nauczycielki nie miały się o co do mnie doczepić. Bazgroliłem w zeszycie nudząc się. Zapewne nie wspomniałem, lecz dość dobrze rysuje. Starałem się narysować kruka siedzącego na drzewie za oknem, ale niestety odleciał. Skreśliłem rysunek i rozpocząłem malowanie kolejnego. Tym razem rysunek samochodu stojącego na parkingu nieopodal owego drzewa. Nagle rozległo się pukanie do drzwi klasy. Nauczycielka przestała coś tłumaczyć i powiedziała "Proszę!". Z ciekawości odwróciłem głowę w stronę drzwi. Drzwi od klasy otworzyły się i do środka wkroczył szatyn, z upiętymi włosami w luźny kucyk, średniego wzrostu o błękitnych oczach.

- No tak to dziś... - wymamrotała wychowawczyni. - To wasz nowy kolega. Przedstaw się, proszę.

- Hej! Nazywam się Eren Jaeger. Przeprowadziłem się tu niedawno - chłopak zmusił się do uśmiechu.

- Chcesz coś jeszcze dodać? - spytała nauczycielka.

- Nie - odrzekł szatyn.

- No dobrze, w takim razie usiądź. Tam jest wolne miejsce obok Levia. Wyciągnij zeszyt i przepisuj.

- Mhm - mruknął chłopak.

Zawsze zastanawiałem się przez kogo to miejsce zostanie zajęte. Przeważnie moi znajomi zasiadali na końcu klasy, aby nie rzucać się w oczy i na legalu grać w butelkę. Ja wolałem nie bawić się w jakieś durne gry na lekcji tylko rysować.
Szatyn usiadł na wolnym miejscu obok mnie. Spojrzał na mnie kątem oka, a ja na niego. Dojrzałem tam jakiś dziwny błysk.

- Hej - zagadnął szeptem niebieskooki.

- Hhh - wydusiłem prowizoryczne hej.

- Levi, tak?

- Ta, a co cię to.

- Nic... Tak tylko pytam.

- Hmh - mruknąłem.

Później do końca lekcji spoglądał na mnie ukradkiem. Wyraźnie prosił się o krwotok z nosa i podbite oko. Gdy zadzwonił dzwonek o mało nie wybiegłem z klasy. Podszedłem szybkim krokiem do szafki, schowałem podręcznik do matmy i ruszyłem w stronę ala "akademika". W tej szkole mieliśmy coś w tym rodzaju aby nie tracić czasu na dojazd. Niektórzy uczniowie mieszkali 50 kilometrów od budy więc wymyślono to w ten sposób.
Otworzyłem drzwi i- (czego innego można się było spodziewać) ujrzałem ryj koniomordego. Jakim cudem on wlazł do pokoju bez klucza? Zaraz po mnie do pokoju wkroczył Erwin, mój kuzyn z którym dziele ten pokój.

- Jak tu wlazłeś? - spytałem koniomordego zdejmując okulary i kładąc je na moim biurku.

- Normalnie - odparł koniomordy. - Drzwi były otwarte.

- Erwin - warknąłem w stronę kuzyna. - Znowu zapomniałeś zamknąć pokoju?

- Taaa... Sory Levi nie gniewaj się. Jakoś tak mnie skleroza dopada ostatnio - odrzekł z lekkim uśmiechem.

- Dobra nieważne. Czego chcesz? - spytałem koniomordego.

- Miałem przekazać wam, że od dziś będziecie dzielić pokój z tym nowym Erenem czy jak mu tam.

Erwin i ja spojrzeliśmy po sobie. Do tej pory łóżko przy łazience stało puste i zazwyczaj walały się tam moje rysunki i szkice. Zdziwiło mnie to bardzo. Dlaczego akurat do nas? Spojrzałem w stronę tego łóżka. Pod spodem leżała walizka, torba podróżna i mały plecak. No, no, no ktoś tu sobie skombinował spory arsenał. Nagle drzwi do pokoju znowu się otworzyły. Do pokoju wkroczył Armin w towarzystwie Erena. Oboje pochłonięci rozmową.

No to tak heh- Chciałam spróbować pisania na wattpadzie i myślę, że mój "pierwszy raz" wyszedł mi całkiem nieźle :) Mam nadzieję, że komuś będzie się chciało to czytać XD Jakoś niebawem pojawią się kolejne rozdziały, ale na razie muszę wymyślić co się będzie działo dalej ;P Trzymajcie się (o ile ktokolwiek to czyta ufu) cieplutko 💅✨

✧ Dzieli nas tak niewiele ✧ (Ereri/Riren) ~w trakcie~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz