°•5•° ~ drobna sprzeczka

69 4 0
                                    

°•Levi•°

- Co za skurwiel mały... - zaklnąłem pod nosem słysząc dobiegający z jego łóżka wolniejszy i głośniejszy oddech.

- Czy ty kiedyś zaczniesz mówić normalnie?

- Tsk. Idź spać. Erwin.

- Nie chce mi się - po tych słowach w pokoju zrobiło się odrobinę jaśniej.

- Naprawdę będziesz całą noc siedział na telefonie?

- Może nie całą, ale większość tak.

Byłem prawnie pewny, że znów zrobił ten swój uśmieszek.

- Tsk.

Przez ten jego jebany telefon prawie w ogóle nie zmrużyłem oka. Rano obudziłem się kompletnie zaspany co nigdy mi się nie zdarza. Rozejrzałem się po pokoju i jedyną osobą, którą dostrzegłem był Eren.

- Dzień dobry - zagadnął.

- Spier - ziewnąłem - dalaj.

- Haha. Tobie też życzę miłego dnia. Co to dzisiaj jest... Środa?

Patrzyłem jak podchodzi do szafy Erwina, na której był powieszony kalendarz. Przejechał palcem po kartce po czym zatrzymał się w jednym punkcie i postukał w niego kilkukrotnie.

- Dzień Bambusa?

- Co za du - ziewnąłem - rny pomysł.

- Lepszy o taki niż- Nie wiem. Może światowy dzień seksu? Haha.

- Czemu niby lepszy - spytałem przeciągając się.

- A nie jest?

- Dla mnie nie - wstałem z łóżka, ubrałem buty oraz spodnie i wyszedłem na balkon.

Chwilę później chłopak dołączył do mnie. Stanął na drugim końcu balkonu jakby obawiał się, że go wyrzucę przez barierkę.

- Która godzina - spytałem.

- Za dwadzieścia siódma.

Spojrzałem na niego z pytającym wzrokiem, ale on się tylko uśmiechnął i odwrócił głowę patrząc na park.

- Czyli zdążę - wymamrotałem tak, żeby nie usłyszał.

- Co?

- Nic.

Wróciłem do środka i zacząłem czegoś szukać w szafie. Mimo, że mam tam wszystko poukładane to czasem mi się to gubi. W końcu to małe pudełko. Po minucie szukania znalazłem to czego chciałem. Chwyciłem za zapalniczkę znajdującą się w szufladzie mojego biurka i wróciłem na balkon. Wyciągnąłem papierosa z pudełka, włożyłem sobie do ust i zapaliłem. Oparłem się o barierkę i zwróciłem głowę ku niebu. Mimo, że to dopiero wiosna, słońce już zaczęło grzać.

- Chwila - odezwał się Eren. - Ty palisz?!

- Zamknij się - odpowiedziałem mu przygryzając papierosa.

- Nie masz jeszcze osiemnastu... Jakim cudem ci sprzedali?

- Nie interesuj się.

Chłopak westchnął, również opierając się o barierkę.

Wciąż się na mnie gapił.

Otrzepałem papierosa spoglądając na ptaka przelatującego obok.

- Słuchaj. To ci zaszkodzi.. - po Erenie widać było, że wcale się nie martwi, choć w jego głosie było słychać coś innego.

- Powiedziałem, nie interesuj się - nie miałem zamiaru wciągnąć się w jego gierki.

- Ale chcę - skłamał.

✧ Dzieli nas tak niewiele ✧ (Ereri/Riren) ~w trakcie~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz