°•Levi•°
- Co za skurwiel mały... - zaklnąłem pod nosem słysząc dobiegający z jego łóżka wolniejszy i głośniejszy oddech.
- Czy ty kiedyś zaczniesz mówić normalnie?
- Tsk. Idź spać. Erwin.
- Nie chce mi się - po tych słowach w pokoju zrobiło się odrobinę jaśniej.
- Naprawdę będziesz całą noc siedział na telefonie?
- Może nie całą, ale większość tak.
Byłem prawnie pewny, że znów zrobił ten swój uśmieszek.
- Tsk.
Przez ten jego jebany telefon prawie w ogóle nie zmrużyłem oka. Rano obudziłem się kompletnie zaspany co nigdy mi się nie zdarza. Rozejrzałem się po pokoju i jedyną osobą, którą dostrzegłem był Eren.
- Dzień dobry - zagadnął.
- Spier - ziewnąłem - dalaj.
- Haha. Tobie też życzę miłego dnia. Co to dzisiaj jest... Środa?
Patrzyłem jak podchodzi do szafy Erwina, na której był powieszony kalendarz. Przejechał palcem po kartce po czym zatrzymał się w jednym punkcie i postukał w niego kilkukrotnie.
- Dzień Bambusa?
- Co za du - ziewnąłem - rny pomysł.
- Lepszy o taki niż- Nie wiem. Może światowy dzień seksu? Haha.
- Czemu niby lepszy - spytałem przeciągając się.
- A nie jest?
- Dla mnie nie - wstałem z łóżka, ubrałem buty oraz spodnie i wyszedłem na balkon.
Chwilę później chłopak dołączył do mnie. Stanął na drugim końcu balkonu jakby obawiał się, że go wyrzucę przez barierkę.
- Która godzina - spytałem.
- Za dwadzieścia siódma.
Spojrzałem na niego z pytającym wzrokiem, ale on się tylko uśmiechnął i odwrócił głowę patrząc na park.
- Czyli zdążę - wymamrotałem tak, żeby nie usłyszał.
- Co?
- Nic.
Wróciłem do środka i zacząłem czegoś szukać w szafie. Mimo, że mam tam wszystko poukładane to czasem mi się to gubi. W końcu to małe pudełko. Po minucie szukania znalazłem to czego chciałem. Chwyciłem za zapalniczkę znajdującą się w szufladzie mojego biurka i wróciłem na balkon. Wyciągnąłem papierosa z pudełka, włożyłem sobie do ust i zapaliłem. Oparłem się o barierkę i zwróciłem głowę ku niebu. Mimo, że to dopiero wiosna, słońce już zaczęło grzać.
- Chwila - odezwał się Eren. - Ty palisz?!
- Zamknij się - odpowiedziałem mu przygryzając papierosa.
- Nie masz jeszcze osiemnastu... Jakim cudem ci sprzedali?
- Nie interesuj się.
Chłopak westchnął, również opierając się o barierkę.
Wciąż się na mnie gapił.
Otrzepałem papierosa spoglądając na ptaka przelatującego obok.
- Słuchaj. To ci zaszkodzi.. - po Erenie widać było, że wcale się nie martwi, choć w jego głosie było słychać coś innego.
- Powiedziałem, nie interesuj się - nie miałem zamiaru wciągnąć się w jego gierki.
- Ale chcę - skłamał.
![](https://img.wattpad.com/cover/258767405-288-k308826.jpg)
CZYTASZ
✧ Dzieli nas tak niewiele ✧ (Ereri/Riren) ~w trakcie~
FanficMałe prywatne liceum. Levi Ackerman. Eren Jaeger. Nastolatkowie mający po 17 lat. Jeden niski w okularach niezbyt lubiący ludzi. Drugi w miarę wysoki i niezwykle przystojny. Czy po ich pierwszym spotkaniu coś zaiskrzyło? Czy to uczucie się rozwinie...