°•7•° ~ wyznanie

71 5 4
                                    

°•Levi•°

Odkąd naćpałem się w łazience, prawie nic nie pamiętałem z reszty tamtego dnia. Jedyne co zapamiętałem to moją "rozmowę" z Erenem. Nieźle mu wtedy nagadałem, chyba trochę przesadziłem... Może i jestem strasznym bucem, ale jeszcze nikomu tak nie nawrzucałem.

Obudziłem się jakoś o trzeciej w nocy, była już sobota. Poprzednie dni przemilczałem. Zamieniłem dziś tylko kilka słów z kuzynem. Leżałem na łóżku, gdy nagle usłyszałem bardzo ciche sapanie dobiegające z łóżka Erena. Zerknąłem na Erwina, spał. Następnie mój wzrok padł na szatyna, który... No tak, walił sobie. Było to za dobrze widać. Poczułem falę gorąca po czym przyłożyłem sobie dłoń do policzka. Zarumieniłem się. To jest chyba jakaś kpina! Co się ze mną do cholery dzieje?! Odwróciłem się do ściany, wciąż wsłuchując się w ciche pojękiwania tego idioty. Po chwili poczułem, że w moich bokserkach zrobiło się spore wybrzuszenie. Do tej pory rzadko mi się to zdarzało, żeby stanął tak sam od siebie. Nie wierzę w to, że stało się to na myśl o tym idiocie trzepiącym sobie wacka. Nie usnę z erekcją, musiałem coś z tym zrobić. Włożyłem rękę do bokserek i zacząłem powoli ruszać w górę i w dół. Jęki Erena nie ustawały, całe szczęście Erwin spał.

Po dziesięciu minutach szatyn w końcu doszedł, wywnioskowałem to z jego dłuższego i głośniejszego sapnięcia. Kontynuowałem to co rozpocząłem dziesięć minut temu i wkrótce potem również doszedłem wydając z siebie cichy jęk. Mam tylko nadzieję, że on tego nie usłyszał.

- Levi? - szepnął Eren, który powoli wstawał z łóżka. Pewnie z zamiarem pójścia do toalety i wytarcia bokserek.

Zamarłem. Nie odezwałem się ani słowem, mając nadzieję, że nie odezwie się po raz drugi. On jednak postanowił zrobić to ponownie.

- Czy ty sobie właśnie..? No wiesz.. - spytał lekko zakłopotany.

- J-ja... - zarumieniłem się jeszcze bardziej, starając się tego nie pokazywać. Nie wiedziałem co mam powiedzieć.

- Chodź ze mną, ty pewnie też potrzebujesz się wyczyścić - zaśmiał się cicho Eren.

- Co racja, to racja - zmusiłem się do wyduszenia tych słów, a następnie wstałem z łóżka z ogromną plamą na bokserkach.

Niestety, dziś była pełnia, więc w pomieszczeniu było na tyle jasno aby chłopak bez problemu ją dostrzegł. Zerknąłem w stronę jego intymnego miejsca i ku mojemu zdziwieniu wcale nie było lepiej. Wyglądało to co najmniej jakby nasikał sobie do gaci.

- Wow, ty to masz spust, zazdroszczę twojej dziewczynie. Znaczy co? - rzucił zakłopotany szatyn.

- Udam, że tego nie słyszałem. Zamknij się, nie mam dziewczyny - odpowiedziałem mu, starając się ukryć rumieniec jak najlepiej mogłem.

- Jak to? To do czego sobie waliłeś - spytał lekko zdziwiony.

- Nieistotne, spierdalaj - odrzekłem mu krótko.

Weszliśmy razem do łazienki i stanęliśmy naprzeciw siebie. Oboje byliśmy prawie nadzy, co nadało sytuacji zakłopotania. Lecz najgorsze miało dopiero nadejść. Widok jego poplamionych spermą bokserek oraz jego nagiej klaty i rozpuszczonych włosów spowodował kolejne niemałe wybrzuszenie. Przecież nie jestem gejem... Chyba.

Eren odwrócił wzrok od lustra, na które się gapił odkąd zamknął drzwi i zobaczył to czego nigdy nie powinien. Po chwili spojrzał mi prosto w oczy, nas wzrok się spotkał. Chłopak próbował przerwać niezręczną ciszę, ale jedyne co mu się udało to również wywołać na swojej twarzy rumieniec.

✧ Dzieli nas tak niewiele ✧ (Ereri/Riren) ~w trakcie~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz