°•2•° ~ szok

150 9 4
                                    

°•Eren•°

Jestem tu dopiero jeden dzień, a już zdążyłem znaleźć paru kumpli. W poprzedniej szkole byłem królem. Tak, królem. Wszyscy mi się podporządkowywali. Nikt nie śmiał mi się sprzeciwić. A dziewczyny? Wszystkie były moje. Bywało tak, że wyrywałem laskę, która miała chłopaka. No, nie powiem ciekawe były te bójki. Przeważnie to ja wychodziłem z nich zwycięsko, ale czasami obrywało mi się dość mocno. No cóż, nic nie poradzę na to, że każda na mnie leci. A żeby zachęcić dziewczyny jeszcze bardziej, wiąże włosy w niezgrabny kok.

Szczerze za dobrze się nie uczę. Tróje, dwóje. Rodzice pokładali we mnie wielkie nadzieje, a ja ich zawiodłem. I teraz przez swoją własną głupotę muszę gnić w prywatnej szkole. Wywalone mam na nich. Nadal będę zarywał do dziewczyn. Może którąś mi się uda wyruchać. Zobaczy się.

Wkroczyłem razem z Arminem do pokoju do którego mnie przypisano. Co prawda dyrektor nie powiedział mi z kim go dzielę. Omiatając wzrokiem pokój, padł on na niskiego chłopaka w czarnych włosach. To on.

- O. To ty... Levi, tak? Armin mi o tobie opowiadał. Nie wiedziałem, że to z tobą będę dzielić pokój - zagadnąłem.

- Nie tylko ze mną. Erwin też istnieje - odparł.

- Miło mi cię poznać Erwin, aaaa ty to...? - spojrzałem w stronę chłopaka z dziwnie przydługawym ryjem.

- Jean. Miło mi. Ty to pewnie Eren? - powiedział chłopak.

- Tak, to ja.

Spojrzałem w stronę Erwina. Moją uwagę w jego wyglądzie przykuły nadnaturalnie przerośnięte brwi. Wow. Chłop sobie wyhodował prawdziwą dżunglę.

- Hejka chłopaki - usłyszałem miły głos za swoimi plecami.

Do pokoju wkroczyła czarnowłosa dziewczyna o błyszczących oczach z zawiniętym pod szyją czerwonym szalikiem.

- Heja Mika - odpowiedzieli.

- Ciebie... Nie kojarzę - spojrzała w moją stronę.

- Jestem nowy. Mam na imię Eren - przedstawiłem się.

- Miło mi ciebie poznać Eren. Jestem Mikasa - uśmiechnęła się.

Jej uśmiech był przepiękny. Coś czuję, że niedługo będzie moja. Jeśli ma chłopaka - trudno. Zdobędę ją.

- Idę do automatu - powiedział Levi i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.

- Do cholery ile razy mam powtarzać żebyś nie trzaskał tymi jebanymi drzwiami?! - wydarł się za nim Erwin.

- Spokojnie Erwinku, nie denerwuj się. Dzięki Levi'owi wypadną drzwi, ale to przez ciebie zawalą się wszystkie ściany - zaśmiał się Jean.

- Heh. No, ale wiesz jak to z nim jest. Nie da się przy nim być spokojnym - odpowiedział Erwin.

Po dość długiej niezręcznej ciszy odchrząknąłem.

-Armin... - wykrztusiłem

- Ah, tak! Miałem cię oprowadzić po szkole - przypomniał sobie blondynek. - Wybacz, zapominalski jestem.

- Nic nie szkodzi - zaśmiałem się.

- To najpierw zaprowadzę cię na salę gimnastyczną.

- Okej- do zobaczenia Erwin. Pa Mika. Nara Jean - powiedziałem.

- Na razie - odpowiedzieli.

Podążałem korytarzem za blondynkiem. Gdy dotarliśmy na salę gimnastyczną ujrzałem coś czego nigdy w życiu bym się nie spodziewał. Levi'a. Grającego w siatkówkę. A mówił, że idzie do automatu. Zatkało mnie. Niby grał jako Libero, ale jednak.

✧ Dzieli nas tak niewiele ✧ (Ereri/Riren) ~w trakcie~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz