#6

96 3 0
                                    

Jak zwykle wstałam, wzięłam ubrania i zeszłam do łazienki.                                                                             

Spędziłam tam godzinę, a po tym czasie poszłam najpierw do pokoju po czystą szklankę, a później do kuchni, gdzie nalałam sobie wody. 

Wróciłam na górę i usiadłam przed biurkiem. Wyjęłam pusty zeszyt z szuflady pod biurkiem i zaczełam pisać.

Nie pisałam nic konkretnego, jakąś opowiastkę na podstawie mojego życia, dodając moje wyobrażenia o przyszłości.

Podczas pisania często spoglądałam na zegar i widziałam godziny xx:37 lub nawet 37 sekund.

Po około 1.5 godziny, gdy spojrzałam na zegarek ujrzałam 13.37, a kątem oka dostrzegłam tę sylwetke.
Tym razem nie chciałam tego ignorować.
Przerażała mnie myśl, że widzę go codziennie, nawet po kilka razy, ale zawsze znika bez śladu.
Chciałam rzucić w niego książką która leżała na moim biórku, żeby dać mu do zrozumienia, że nie potrzebuję jego towarzystwa, ale gdy sięgałam po mój cel on znów zniknął.
Miałam tego dosyć więc przerywając moją wenę twórczą przeniosłam się do kacika foxy'ego.

Gdy się tam znalazłam nikogo nie zastałam.
Przeszłam się po Pirate Cove i dalej nic.
Postanowiłam wyjrzeć zza fioletowej kurtyny.

Podeszłam do niej i chwyciłam za materiał.
Powoli wyjrzałam i się lekko wzdrygłam.
Sala była pełna ludzi.
Małe dzieci panoszyły się wszędzie, a dorośli siedzieli przy stołach i konwersowali z innymi rodzicami.

Zapomniałam, że to był zwykły roboczy dzień i mogłam się narazić na zobaczenie.
Dalej wyglądalam przez co się coraz bardziej narażałam. Wtedy zaczęły do mnie dochodzić dźwięki i zapachy z pizzerii.

-Może ten kącik ma jakieś pianki wyciszeniowe?- pomyślałam.

Usłyszałam typową piosenkę, którą jak zawsze na scenie grali Bonnie, Chica i Freddy.
Wyglądali inaczej.
Też jak ludzie.
Wtedy usłyszałam za sobą szept i wręcz podskoczyłam.

-Co porabiasz?- usłyszałam.

-Jezu, Foxy nie strasz mnie!- odpowiedziałam.

Lis zaśmiał się cicho.

-Przepraszam. Co robisz? Wiesz że mogą cie zauważyć?

Faktycznie.
Nadal stałam z lekko wychyloną głową i trzymałam materiał kurtyny w ręku.
Odsunęłam się od zagrożenia.

-Tak wiem.- ucięłam temat.

Zaczęliśmy rozmawiać o tym jak mi się żyło w nowym pokoju.
Opowiedziałam o tym że dom jest całkowicie pusty wiec miałam go całego dla siebie.

Rozmawialiśmy tak przez jakieś 3 godziny i postanowiłam się jeszcze przejść po lesie koło domu więc chcialam wcześniej wracać.
Pożegnałam się z lisem i wróciłam do pokoju.

Cieplej się ubrałam, bo zrobiło się chłodno i wyszłam. Szłam jakąś główną ścieżką starając się zapamiętać drogę, by się nie zgubić.
Po około 2 godzinach zaczęło się ściemniać, a ja postanowiłam wrócić do domu.
Wracałam piechotą i zajęło mi to mniej więcej kolejne 30 minut, więc zdążyło się zrobić ciemno.
Na szczęście pojedyncze latarnie z ulic świeciły na tyle jasno, że łatwiej znalazłam drogę do domu.

Po drodze moja wyobraźnia bawiła się w najlepsze i wymyślała, że ktoś za mną był więc przez chwilę nawet biegłam.
Gdy wreszcie weszłam do budynku wbiegłam szybko po schodach i weszłam do mojego zaufanego pokoju. Odrazu wskoczyłam na łóżko oddając się pochłonięciu przez zaświaty.

Przez kolejne kilka dni wszystko wyglądało podobnie. Wstaję, robię coś, widzę go, odwiedzam Freddy's, znów coś robię i wreszcie idę spać.

-------------------------------------------------------------------------

Witam ponownie, po kolejnej długiej przerwie.
Chciałam napisać więcej w tym rozdziale, ale pisałam to w nocy i zachciało mi się spać.
Łapcie narazie 500 słów i mam nadzieje że moja wena nie minie i nie będzie znów aż tak długiej przerwy.

×Anne460×

Myślisz, że się schowasz? | FNAFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz